piątek, 12 września 2014

Zapytanie - czy ktoś może mi polecić

Czy jest tu jakaś litościwa osóbka, wyznająca się hotelach, spaniach, hostelach , pensjonatach we Wrocławiu. Coś co nadaje się do wypoczynku godziwego ;)) najlepiej w kierunku wyjazdu  na Oławę.
Ostatnio miałam przyjemność być  na miłym wypadzie, ale sam hotel mnie nieco  rozczarował, owszem, było czysto i nawet 3 spośród oferowanych atrakcji pokoju były, czyli łazienka, tv/ choć to dla mnie zbędny gadżet/ i internet -  bo reszty  to już nie było ;)).

Pani z hotelu zapomniała  mnie poinformować iż:

- oferowany  pokój znajduje się na 4 piętrze bez windy... 

-że obiecany zestaw do robienia kawy i herbaty nie znajduje się w pokoju a w recepcji- 4 piętra niżej  również bez windy co daje 8 pieter w tę i z powrotem... 

-że oferowany pokój to nie normalny pokój z oknem na atrakcyjne widoki, jaki widniał na zdjęciu w ofercie, a pokój na poddaszu, od ulicy, gdzie od połowy owego pokoju trzeba chodzić na czworaka... a widok stanowi budowa na której panowie zaczynają  pracę od 6 rano młotami pneumatycznymi...

- że jest  jeden ręcznik na 2 osoby...  no bo skoro jedna kołdra to i jeden ręcznik - logiczne co nie ??? 

- że obiecany zestaw kosmetyków -  to pojemnik z niemydlącym się mydłem... 
- że suszarki do włosów  też nie ma i nie będzie,

- że parking płatny 20 zł !! za dobę - strzeżony hotelowy znajduje się bagatela 700 m od hotelu - w linii prostej oczywiście, ale , żeby do niego dojechać to jak rany ! - bez nawigacji nie da rady :)) no a potem znowu te 700 tyle, ze na piechotę... tymi uliczkami.

Gdyby nie to ze padałam na pysk, o pierwszej w nocy  po całym dniu pracy i 4 godzinach spędzonych w samochodzie z perspektywą odjechania samochodem na ów parking i nocnego nieplanowanego spaceru o owej pierwszej -  zamordowałabym panienkę w recepcji na 100 % i poszłabym siedzieć jak za człowieka... 

No i  jeszcze to 4 piętro z tobołami na deser ... uwierzcie mi,  mamy 21 wiek, baza hotelowa  gigantyczna i po przeczytaniu 3000 opinii, wybrać coś po 2 tygodniach szukania - co jako tako wygląda i nadziać się na takie atrakcje to trzeba mieć albo pecha, albo w każdym przybytku jest podobnie - straciłam nadzieję na  znalezienie czegoś co spełni chociaż w 80% moje oczekiwania. bo o 100%  nie śmiem nawet marzyć.
Dowiedziałam się również, że margaryna light to.... masło 
ja - smakosz masła samego w sobie... margarynę ???  niedoczekanie...

Także, jeśli ktoś zna coś i w miarę dobrze, był, sprawdził  -  i może polecić, to będę wdzięczna, a jak nie znacie, to trudno - następnym  razem będę po prostu dręczyła panią z recepcji przez telefon czy opis w ofercie  zgadza się ze stanem faktycznym ;))


Poznaliśmy Pana Kota  Ryśka  - bardzo futrzany - miałam okazję  wymiędrolić bo głowie bo po reszcie to się nie dał ;)
i był mocno zajęty oglądaniem ptaszków,  co tłumnie zebrały się na pobliskich drutach  -  na odlot pewnie czekały, a on czekał aż może jakiś podleci... do niego i zagada :)




 I lody jadłam,  te mocno reklamowane, że najlepsiejsze w całym mieście w Tralala - od Włocha rodowitego - były rzeczywiście baaaardzo dobre, no  nie tak dobre, jak te u Włochów  Zanoni & Zanoni w Wiedniu - tych nic nie pokona - nawet żadne rzymskie nie dały rady ;)), 
ale byłam nimi miło  zaskoczona ;)).

Wiedeń - Zanoni & Zanoni  

Donoszę też uroczyście, ze dzidziula siostry mej się urodziła 8-go września,  zdrowa jak ryba
i ma na imię Jagoda :))





 To tyle na razie, czekam z utęsknieniem na jakieś ewentualne Wasze hotelowe  propozycje:)

miłego dnia



sobota, 6 września 2014

Spodziewamy się :)

Parę naszych artyzmów :)
 ale czasu nie ma ogarnąć to tylko parę
siostra ma cioteczna wraz z oprzyrządowaniem czyli dziecię w drodze kolejne  więc rodzina się powiększy, plus mała Anka i szanowny Małżon
ja cykałam plan, maż foty główne ta poniżej to  jego ;)










już chyba 10-go września :) będzie kolejna dziewczyna
miłego dnia !
a ja biegnę spotkać może niektóre z Was :)
u

czwartek, 4 września 2014

Dzieje się u nas, dzieje

Nie ma się człowiek czasu podrapać, u nas raz wesoło a raz mniej dziecię moje średnie postanowiło zaatakować schody ale w wyniku tego ataku złamała sobie szczękę, więc mieliśmy wesoło przed 2 tygodnie, najpierw szpital potem w domu, wiecie, zupki przecierane, soczki, płynne jogurty bez pesteczek itd, coby z głodu nie skonało, w szpitalu to dość śmiesznie było bo wchodzi pani i  proponuje ziemniaczki z bigosikiem komuś kto ma raz, że połamaną szczękę, dwa, że zadrutowaną a trzy, że na te druty jeszcze założone gumy coby dziobem nie klapało za bardzo,  więc ten bigosik to w sam raz ;))), potem się kapnęli i zaczęli przynosić zupki przecierane, ale były tak geste, ze żadna rurka tego nie dała rady przeciągnąć, no i były kompletnie pozbawione smaku... ale było minęło, szczęka się zrasta, dziecko pracuje, karawana idzie dalej:)

po wyjściu ze szpitala wypadły zaraz urodziny szanownej
poniżej szybki przegląd jubilatki  od małego do dużego ;))


 z racji niezbyt  atrakcyjnego wyglądu, sama rodzina gościła ;))






 Jak widzicie u nas mocno malinowo , maliny są wszędzie, nawet pod łóżkiem można znaleźć,   bo je uwielbiamy i właśnie jest sezon więc mrozimy, jemy, przetwarzamy i fotografujemy przy okazji ;))



 Tarta oreo z mascarpone i malinami,niebo w gębie to mało powiedziane, to jest coś pomiędzy ambrozją a maomazją ;))



TARTA Z CIASTECZKAMI OREO
Skład:
(forma do pieczenia o średnicy 24 cm)
2 opakowania ciasteczek OREO (1 opakowanie ok.150 g)
2 łyżki masła (opcjonalnie)
2 serki mascarpone
1 biała czekolada
ja nie miałam więc połączyłam z bita śmietaną i odrobina żelatyny
1 kobiałka malin
garść świeżych jagód
oto jak to zrobić:

1. Ciasteczka OREO kruszymy na miazgę (najlepiej za pomocą blendera, ale można również użyć tłuczka do ziemniaków). Formę do pieczenia tarty smarujemy masłem i wykładamy pokruszonymi ciasteczkami. Spód schładzamy w lodówce.
2. Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Czekamy aż ostygnie, a następnie łączymy z serkiem mascarpone i delikatnie mieszamy mikserem (lub ręcznie) do uzyskania jednolitej masy. Krem przekładamy na schłodzony spód z ciasteczek OREO. Dekorujemy owocami i ponownie umieszczamy do lodówki. Tarta najlepiej smakuje schłodzona lub zmrożona.


Mamy też swoje, ogrodowe, drugi rzut, ale te do mrożenia dostałam od koleżanki ze wsi, naszych jeszcze mamy za mało :)



W ogrodzie czuć już schyłek lata, rudbekie się panoszą i mimoza, przekwitły magnolie  i wytworzyły nasiona,
powoli zaczyna tu i ówdzie w kątach  czerwienić się winobluszcz 
dojrzewają winogrona, warzą się soki i konfitury :)







No już Was nie męczę tymi fotami,  biegnę popracować tak na odmianę ;))
 dobrego końca tygodnia !!

Dziś, najdalej jutro nowy wpis na blogu Kalbara, kto nie był to zapraszam

 KALBAR

SERDECZNOŚCI !





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...