środa, 30 listopada 2011

Nasze adwentowe początki, placki z malinami i mała zapowiedź Candy


Nasze adwentowe początki jeszcze bez wielkich ozdób, jakiś mały wianek z witek brzozowych, bluszczu i sosenki ukręciłam, wstawiłam świece z ubiegłego roku i na razie póki co taki będzie, pierwszą  mini świeczkę potrzymał  w niedzielę mój ulubiony świąteczny aniołek ;), 
a my spędziliśmy  wspaniały niedzielny wieczór na uroczystości w kościele w którym nasza Łucja śpiewa, był to dzień urodzin patronki Ruchu Opatrzności Bożej, była opowiadana historia jej życia, były świadectwa ludzi.którzy mówili o swoim poszukiwaniu Boga, a całą uroczystość  uświetnił między innymi występ zespołu Porozumienie. Było naprawdę wspaniale :)

Potem wróciliśmy do domku, i.... wyłączyli nam prąd na 24  godziny... tak bez powodu

Poniedziałkowy wieczór był bardzo miły, zapalone były wszystkie świece jakie tylko znaleźliśmy w domu, te adwentowe też, a my sobie chłeptaliśmy herbatkę i gawędziliśmy o tym i o owym ;)))


Nieco bardziej świątecznie zrobiło się też u nas  dzięki pięknym  tasiemkom, które zakupiła i przysłała mi  w tempie ekspresowym  Agnieszka - Laurentino, dziękuję Ci pięknie, że mnie wspomogłaś,  teraz mogę już poszaleć  z szyciem małych ozdób na święta, a i do pakowania prezentów też się nadadzą.


Urobiłam też placuszki owsiane według przepisu od Mimi, jeno nie z płatkami owsianymi bo ich nie miałam, a jęczmiennymi  i dałam mrożone maliny zamiast borówek , na gorąco są dobre ale na zimno jeszcze lepsze ;)))



A na koniec mala zapowiedź candy, które ogłoszę niebawem - w początkach grudnia, będzie to candy urodzinowe, bo w imieniny miesiąca je obchodzę i ze dwie okazje też pewnie jeszcze się znajdą ;)), cały zestaw pokażę w dniu ogłoszenia zabawy :))

Miłego dnia :))) 

piątek, 25 listopada 2011

Siostrzane urodziny, piekę chleb i wyróznienia :))


Przepis na krem cytrynowy siostra wzięła z bloga Ushii, - ushiilandia
jest to przepis na krem cytrynowy do mmrożonego torcika cytrynowego
zróbcie go , bo jest przepyszny :)))
po kolei, 
na dole pucharka pokruszona beza
potem krem cytrynowy
następnie bita śmietana
kolejna warstwa to maliny lekko rozpuszczone z cukrem w garnuszku
a na koniec znowu pokruszona beza :)





 Niedawno byliśmy na przyjęciu u mojej siostry, w życiu się tak  cudnie nie objedliśmy, Małgoś przygotowała bajeczne potrawy,  najpierw była zupa cebulowa, potem zapiekanka meksykańska, potem pieczona polędwica i ziemniaczki i sałatka , istna uczta dla podniebienia i oczu



Potem na stół wjechał deser, maomazja, mówię wam , krem cytrynowy z bezą, malinami i bitą śmietaną
to był ten moment kiedy zaczęłam pękać, ale oczywiście nie zostawiłam ani odrobinki ,  bo to byłoby wielce niegodziwe, już nawet nie w stosunku do gospodyni, co do mojego łakomstwa ;))))




 I tak sobie jedliśmy i  gawędziliśmy przy dobrym winie, było pysznie i przemiło




Jakiś czas temu dostałam od naszej kochanej Penelopy zakwas do wypieku chleba i  wypiekam, z lepszym lub gorszym skutkiem, grunt, ze jest smaczny i własny, mąż twierdzi, że idzie mi coraz lepiej, a to dla mnie wielki komplement :)), trochę też  już zakwasu rozdałam po sąsiedzku ;)



 Dostałam tez wyróżnienie od Ineski , dziekuję Ci pięknie :))

a drugie takie samo od Skimmi - Tobie tez wielkie dzięki ;)))


pisałam już o sobie nieco nieco przy innych wyróżnieniach ;))
i tradycyjnie łamię zasady i nie wyróżniam, bo dla mnie wszystkie jesteście wyjątkowe ;))
Miało być też  coś o misiach, ale chyba dzisiaj nie dam rady, może jutro... 

Pozdrawiam cieplutko!




środa, 16 listopada 2011

Moje nowe kosmetyczki - dotarły do Bree i Ineski więc mogę już pokazać :)

Takie ostatnio urobiłam na wymiankę z BreeIneską, Dorotka zażyczyła sobie monogram i serduszko na białym lnie, ja nieco zmieniłam koncepcję i wyhaftowałam na kremowym lnie  i dodatkowo ją powiększyłam nieco, środek  zrobiłam ze znanego Wam z innych kosmetyczek  lnu w różyczki, mam nadzieje, że nie przesłodziłam. Dodatkowo pofrunęła jeszcze haftowana kartka z wianuszkiem świątecznym, serducho z łosiem  i małe drobiazgi, a skarby, które dostałam  od Dorotki  mogłyście podziwiać tu .




Do Agnieszki wysłałam podobny zestaw, tylko kosmetyczka miała zamiast serduszka wyhaftowaną różyczkę
a serducho było z koroną :)), a kartka z małą choinką, prezenty od Agnieszki mogłyście już oglądać tu.




 Dziękuję Wam  kochane za zabawę :))


wtorek, 15 listopada 2011

Wyprawa panny młodej - porady z Mojej Przyjaciółki Nr.1 z 10.01.1939

Dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem i ciesze się bardzo, że pomysł się Wam spodobał, 
także zaczynamy ;))

Dzisiaj pokażę Wam jak doradzano młodym pannom w sprawach wyprawy ślubnej i co polecano gościom w kwestii upominków,  nie od dzisiaj wiadomo też , że kiedyś wyprawa ślubna była obowiązkowa.
Dawniej panny młode, przygotowujące wyprawę ślubną, haftowały i wyszywały przez lata, by w posagu wnieść określoną ilość bielizny, pościeli i obrusów. Dzisiaj już nie ma takiego zwyczaju, bo  wszystko można kupić.
Nie mniej jednak łezka mi się w oku kręci, bo sama ta dbałość o detale, ilości i jakość tej wyprawy, niejako była dopełnieniem staranności w przygotowaniu samego ślubu i wesela i też poniekąd świadczyła o jego doniosłości i wadze. Mnie ten  zwyczaj bardzo się podobał i podoba nadal, owszem jak czytam to uśmiecham się do siebie w myślach,  ale żałuje trochę, bo jestem jednak tradycjonalistką,  że zwyczaj nie przetrwał w podobnej formie, oczywiście ewoluując, jeśli chodzi o detale. Ale uważam, że tak czy inaczej można nadal kompletować wyprawę dla córek ;))) razem z nimi, bo wiadomo, że gusta się zmieniają.
Postaram się umieszczać w podstronie na blogu więcej rzeczy i ciekawych porad, oraz reklamy i grafiki.










a na koniec jedna z reklam  zamieszczona przy tym artykule
od lat nic sie nie zmienia, przy pewnego rodzaju tematach są odpowiednie reklamy :)))


 Milej lektury ;)




poniedziałek, 14 listopada 2011

MOJA PRZYJACIÓŁKA ROK 1934 - niniejszym otwieram cykl róznych rózności z tej niesamowitej jak dla mnie gazetki.

Odkryłam, na stryszku, zbiór Moich Przyjaciółek z roku od 1934-1939 :))), mówię Wam ale miałam i mam nadal  ucztę dla oka i ducha, jakim niesamowitym językiem pisane są teksty, ogłoszenia , w tym i matrymonialne ;)),
są zdjęcia, ciekawostki ze świata, przepisy, porady, opowiadania  i... reklamy.

Na początek pierwsza i ostatnia strona najstarszego numeru jaki mam  z 10.10.1934 roku, 
czyli gazetka ma 77 lat !!
A co najciekawsze, niektóre  porady czy teksty - nic nie straciły na aktualności ;)))
Miłej lektury, jeśli mi czas pozwoli, postaram się jak najczęściej  najciekawsze teksty czy porady z tamtych lat
pokazywać o ile oczywiście będziecie  zainteresowane ;))



Miłej lektury ;)

sobota, 12 listopada 2011

11.11.2011 Byliśmy tam

  lekko nieostre, w biegu robione :)







http://www.facebook.com/profile.php?id=100000083713578


(...)
 :)
Jeśli  ktoś chce się dołączyć , zapraszam w imieniu Art Piaskownicy
Pozdrawiam !

środa, 9 listopada 2011

Prezenty od Bree ;)))

Pan listonosz przyniósł mi paczuszkę z pięknościami od Dorotki z  bloga BreeVintage-cottage
w której oprócz zamówionego pudełeczka na przydasie - ja będę trzymała w nim swoje koronki,  znalazłam przeeeecudnej urody "berło" ozdobione   zręcznymi paluszkami Doroty, które niedawno pokazywała na swoim blogu, chusteczki do haftowania, serduszko-zawieszkę z anielskim haftem oraz żelki- misie i kafffkę.
Pięknie Ci dziękuję i mam nadzieje, że moja paczuszka dotrze niebawem :)))




A do Mimi pofrunęła mała paczuszka z powłoczką na jasia z datami - to komplet z woreczkiem który dostała już wcześniej, powłoczka jest wiązana z tyłu na troczki , oraz  mała sakiewka  na suwaczek też z datami, tylko maleńkimi. Wszystko uszyte z cieniutkiego lnu - który uwielbiam  jako materiał do haftowania i do szycia.



 Do miłego ;)))


sobota, 5 listopada 2011

Ogłoszenie ;))) blog Olgi Home&Garden - zmienił adres i podaję przepis na pyszne drożdżowe ciasto



Piszę u siebie, bo Olga ma kłopot, zmieniła sobie nieopatrznie adres bloga i teraz osoby które ją odwiedzały  mogą nie trafić  do niej z powrotem.
Stary adres był taki  http://rozanapiosenka.blogspot.com/
nazwa pozostaje ta sama Home &Garden



A  teraz przepis na ciasto drożdżowe które robimy od lat wielu , zawsze się udaje i jest pyszne i puchate
Na 4 keksówki , a piekę je w czterech porcjach, bo wtedy mam pewność, że nie opadnie ;))
potrzebujemy:

6 żółtek
2  jajka
0,5 kg przesianej mąki pszennej
0,5 kg maki krupczatki
300 ml ciepłego mleka
250 masła
15 dkg cukru
odrobina ekstraktu waniliowego
szczypta soli
6 dkg drożdży
skórka otarta z cytryny lub dwóch
można dodać też rodzynki

na kruszonkę potrzebujemy:
60g mąki
60g masła
60g cukru
wyrabiać do połączenia składników aż będzie sypka
można dodać cukier brązowy co zwiększy jej walory smakowe ;))

Do ciepłego mleka  / kilka łyżek/ włożyć drożdże,odrobinę cukru i maki i zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, 

masło rozpuścić w ciepłym  mleku, należy pilnować by temperatura mleka nie przekroczyła 40 stopni,

żółtka i jaja ukręcić z cukrem i szczyptą soli na "białą masę"

zmieszać mąki i wsypać do ukręconych jaj, następnie wlać przestudzone mleko z masłem i na koniec drożdże i skórkę z cytryny
wyrabiać mikserem  / u mnie jest to hak/ ok 20 minut, jeśli ciasto będzie bardzo rzadkie dosypać odrobinę maki , ale pod koniec ukręcania cisto ma odchodzić od ręki, nie może się kleić do rąk  i musi się "przelewać w dłoniach, czyli musi być bardzo miękkie.
Zostawić do wyrośnięcia tradycyjnie do podwojenia objętości. Piec nastawić na temperaturę 160-170 stopni

Blaszki wysmarować masłem i obsypać mąką, jeszcze raz wyrobić ciasto,  podzielić na 4 części, wyłożyć na blaszki i poczekać aż znowu wyrośnie, posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać kruszonką, piec  do zarumienienia i sprawdzać patyczkiem, gdyż za długo pieczone za bardzo może wyschnąć. 
 Mnie zawsze wychodzi, jak piekę w dużej blaszce całe ciasto  to potrafi  lekko opaść w paru miejscach, po wyjęciu z pieca,  ale poz tym nic się nie dzieje, zakalca nie ma

Smacznego !!


 I miłego  odpoczynku ;))


piątek, 4 listopada 2011

Wspaniała niedziela z Moniką i jej rodziną oraz przepis na szarlotkę

Na zdjęciu dzisiejsza poranna skroplona mgła na listkach w pierwszych promieniach słońca :)



Blog Monique - HOMEabout odkryłam wczesną  wiosną, urzekł mnie jego koloryt, domownicy i piękne cytaty rozpoczynające każdy post i nie ukrywam, że po dziś dzień czekam z niecierpliwością na kolejnych  parę ciepłych słów i wspaniałe zdjęcia :))).
Nastał też dzień, w którym mogłam osobiście poznać  Monikę -  wspaniałą, ciepłą i przemiłą dziewczynę, jej męża i małe córeczki no i oczywiście Pana Kota i drugiego Pana Kota, a sama przywiozłam im  malutką koteczkę, która dostała wdzięczne imię Lili i można ją podziwiać tu :).

Monika mieszka w pięknej okolicy gdzie nie ma jeszcze za wiele domów,  a za to łąk i lasów pod dostatkiem.
I tak sobie gadałyśmy i gadałyśmy dzionek cały, pośród szczebiotu
Zuzolki i Julki / słodkie są mówię Wam...  do zakochania ;))) / 
i okazało się że łączy nas bardzo wiele począwszy  od rozmiaru biustu  :)), po pasje, zainteresowania, fotografię,  umiłowanie domu, dzieci , kotów, ciasta, robótek wszelakich , życiowe kłopoty też jakby z podobnej beczki ;))) a skończywszy na ... ciągłym i nieustającym zakochaniu w życiu i jego barwach i tych radosnych i tych smutnych.
Mam nadzieję,  że będzie to dłuższa i
owocna znajomość.
Zdjątek nie mam bo nie  robiłam a poza tym to już decyzja Monilki czy chce pokazać coś tam z tego naszego spotkania, ostatecznie było ono  na szczeblu prywatnym ;)))
Dostałam od niej piękny zestaw do uszycia tildowego stracha na wróble i parę drobiazgów, jak stracha uszyję, na pewno się pochwalę.
Bardzo ale to bardzo się cieszę, że mogłam poznać tak wspaniałą rodzinę i zobaczyć  blogowy świat Moniki
na żywo. Dziękuję Wam za ten przemiły dzień i cierpliwość :)
bo musicie też  wiedzieć, żem siedziała u nich dzień cały calutki do nocy ciemniej...  ;)))

 a tutaj prezenty od Moniki :))



Przepis na szarlotkę dostałam onegdaj od Przyjaciółki mej Ani , która to dostała go od swojej teściowej i tak  od lat wielu gości na naszym stole prawie co weekend.

Składniki

200 gr masła miękkiego
400 gr mąki tortowej 450
1 żółtko  i 1 jajko
4 łyżki cukru
2  łyżeczki cukru wanilinowego
lub co nieco ekstraktu z wanilli
szczypta soli
uprażone jabłka  /słoik 1 litr/

Przepis

Jajo i żółtko oraz cukry  i sól lekko zmiksować w kubeczku i dodać do mąki i masła, krótko wyrabiać
robotem lub rękoma, jak kto woli ;)). Małą kulkę ciasta wielkości małego jabłka włożyć do zamrażalnika

Na wysmarowaną masłem i posypaną mąką formę do tarty wyłożyć ciasto i równomiernie oblepić po bokach formując mały kołnierzyk oraz podziurkować widelcem,  wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni
i piec do zarumienienia na jasnobrązowy kolor, potem wyłożyć  na podpieczony spód jabłka, posypać cynamonem i zetrzeć na tarce kulkę ciasta z zamrażalnika,  nastawić piekarnik  na opiekanie z góry i piec do zarumienienia się ciastowych wiórek.
Potem po ostygnięciu można posypać cukrem pudrem
Uwielbiamy ją ze względu na jej kruchość i pyszny maślany smak ciasta, można podawać na gorąco z lodami albo przestudzoną z bita śmietaną lub jeść samą ;))
Ten sam przepis wykorzystuję również  w wersji ze śliwkami, z zalewy cynamonowej, smakuje równie dobrze.




na zdjęciach jeden z moich prezentów, właśnie od Ani - dziękuję Ci raz jeszcze pięknie :))
a niebawem będzie .... zabawa czyli candy urodzinowe, ehhhh...  znowu roczek przybył ;)))
mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Miłego weekendu !



środa, 2 listopada 2011

O prezentach imieninowych, i wymiankowych - dostałam ich wiele więc się chwalę

Jesień jet piękniejsza za sprawą Waszych dobrych serduszek
Jeszcze raz dziękuję pięknie za wszystkie Wasze komentarze pod ostatnimi postami :)))



Piszę do Was jak zwykle z opóźnieniem i o wszystkim na raz, ale  tak wychodzi i nic na to chwilowo nie mogę poradzić,
a to zdjęcia mi zginęły tych  prezentów od Was które obfotografowałam , a to ciągle coś szyję,  haftuję, załatwiam, wychodzę, wracam, sprzątam, gotuję, spotykam się, pracuję i mam wrażenie, że kompletnie nie umiem się zorganizować, też tak macie ???
mnie to wkurza i nie zamierzam się z tym godzić, wracam do pracy z zeszytem, który zrobiłam  na wzór zeszytu  Elisse z  Utkane z marzeń , jak kiedyś robiłam wedle planu,  to szło jak z płatka :)))
bo wiadomym jest , że sprawdzone przepisy są zdecydowanie  najlepsze, inna sprawa że nie zawsze się chce, ale nawet  częściowe wykonanie daje większą satysfakcję aniżeli łapanie się za coraz to inne rzeczy.

Na początku  :))

Chciałam podziękować najpiękniej jak umiem Ice - Monice kochanej z bloga
która obdarowała mnie niespodziewanie  w dniu moich imienin - w paczuszce był lampion który pokazywała u siebie na blogu - domek z okienkami , a do tego dołączone było jeszcze bogato zdobione serduszko- zawieszka i kartka z przepięknymi życzeniami, Moniś dziękuję raz jeszcze - sprawiłaś mi wielką radość, domek stoi na stoliku przy kanapie i umila mi picie herbaty kiedy to otulona pledem siedzę sobie wieczorem na kanapie  :))), a niespodzianka dla Ciebie już  zaczęta :))




Tego samego dnia listonosz przyniósł również paczkę od Ineski z bloga Ineskalittle Art, jakiś czas temu umówiłam się z nią na wymiankę - spodobały mi się kolczyki  dla moich dziewczynek - czerwone  jak porzeczki i kolorowy breloczek w podobnej kolorystyce  - Agnieszka włożyła do paczki dodatkową parę kolczyków, notes, piękne różane chusteczki i szkockie herbatniki, których tutaj nie ma na zdjęciach bo zjedliśmy je zanim złapałam aparat do reki ;))),  a na koniec wydobyłam z paczki łyżkę "pod łyżkę" i podkładkę pod  torebki od herbaty z motywem lawendy, no i oczywiście nie mogło zabraknąć kartki z kilkoma miłymi słowami ;))  Agnieszko, baaardzo dziękuję Ci za wszystkie drobiazgi, Twoja paczuszka w piątek frunie do Ciebie ;)))





Z Karoliną z  bloga  Moje Manderlay też mamy wymiankę,  Karolina nie mogła się zdecydować co mam jej uszyć w zamian za jej piękny obrazek z muchomorkami, ale wreszcie  już wszystko ustalone,  będzie to woreczek na spinacze z szarego płótna z wyhaftowanymi rumiankami, właśnie kończę haftować i niebawem biorę się za szycie a tymczasem możecie podziwiać  piękne muchomorki i kartkę z gąskami, która też jest autorstwa Karoliny, w środku było parę słów do mnie :)))



A jutro opowiem Wam o odwiedzinach u Monique ... i będzie przepis na imieninową szarlotkę ;))

pozdrawiam Was mocno, i przepraszam za brak komentarzy u Was, ale jestem, podglądam i czytam  i będę się starała coś napisać w miarę możliwości ;))




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...