czwartek, 28 lutego 2019

(12) Kolejna ozdoba na choinkę gotowa.

Jak zwykle ostatnio monotematycznie, czyli znowu  o haftach, ale
postaram się wrzucić następnym razem  kilka  zdjęć z naszego codziennego życia :)

Tym razem zrobiłam na naszą choinkę nietypową ozdobę, 

a mianowicie biscornu,

 czyli  coś co popularnie  u nas nazywa się igielnikiem.

Uważam, że jego kształt i forma spokojnie  może posłużyć jako ozdoba choinki,
bo jest z motywami i świątecznymi i w świątecznej kolorystyce,

może tez być ozdobą czegokolwiek, z motywem kwiatów, owoców, itp.

bądź też może to być breloczek, tyle, że w  mniejszym gabarycie.

Nigdy wcześniej go nie robiłam, bo nie miałam pojęcia, jak toto się zszywa
żeby miało takie fikuśne różki i kształt, 
buszując po internecie, natrafiłam na łopatologiczną instrukcję, jak zrobić owe cudo
 więc nie czekając zabrałam się do pracy.

Potem jeszcze szukając kolejnych motywów,  zobaczyłam, że   w  zależności od kształtów wyhaftowanych   kawałków, można zszywać biscornu, w  niesamowite wręcz figury geometryczne, czeka mnie więc przygoda życia, by zrobić podobne cuda.

W przypadku mojego biscornu, należało wyhaftować dwa małe kwadraciki, 
wielkości 50/50 krzyżyków, symetrycznym wzorem,
a następnie je zszyć.

Myślałam w swej naiwności, że pójdzie mi to jak z płatka, a tu się okazało, że haftowanie  zajęło mi sporo czasu, bo  haftowałam na resztkach kanwy, co ją żaden tamborek nie był w stanie chwycić, 
no i  to był tylko pozornie mały haft, całość pochłonęła mi ze 2 tygodnie.

A samo szycie, to już osobne wyzwanie. Trochę jobów ten  mały pizdryg ode mnie dostał :).

 Oczywiście drugie takie też zrobię, bo mam już nowe doświadczenie i 
wiem z czym to się je i zaczęło mi się to podobać :)





 zatem zgłaszam swoje małe dzieło do wyzwania 
Choinka 2019 u Xgalaktyki


 serdeczności dla Was :)




środa, 27 lutego 2019

{11} Nie miała baba kłopotu to się na SAL zapisała :)

Także tego... mój mąż oznajmił że dostałam kolejnego szału na haftowanie.
 To prawda,  wzmożenie artystyczne dopada mnie cyklicznie średnio co 2 lata, wyhaftuje co tam mam w zanadrzu , a potem mam spokój duszy i artystyczne zapędy przenoszę na inny dział moich zainteresowań :)

 Żeby mi mało było to mam na tamborku czwarty haft, ponieważ trafiłam przypadkiem,  
no właśnie nie wiem czy przypadkiem, podobno przypadków nie ma, 
zatem trafiłam na MINI SAL BB -  Belle&Boo "Sleep  Parade" u CHAGI.

Wzór jest pokaźny, autorstwa Chagi, i chociaż moje dzieci są już duże, to postanowiłam jednak podjąć wyzwanie, bo:
 po pierwsze tak uroczy haft na pewno znajdzie zastosowanie w  aranżacji pokoju kolejnych pokoleń małych dzieci w naszej rodzinie, 

po drugie chce sprawdzić jak mi to pójdzie, 
czy wytrwam i dam radę, na każda cześć obrazka, a  jest ich cztery mamy po 3 miesiące.
po trzecie  nigdy nie haftowałam na zadedykowanej do tego haftu - tkaninie Belfast 32ct 
i już wiem , że nie pokocham jej za bardzo, bo to nie jest materiał dla takich ślepców jak ja,
ale po mimo trudności jakoś mi idzie, od czego mamy lupy :).

W hafcie tym użyta jest nowa nitka z serii 35 nowych pastelowych kolorów DMC, latałam po pasmanteriach w poszukiwaniu owych ale wszyscy patrzyli się jak na mnie jak na zjawisko, wiec jak zwykle  zanabyłam je w Hobby Studio przy okazji kupując pierdylion kolejnych rzeczy ;)

 Zatem wedle regulaminu zamieszczam banerek i foty z przygotowania  
i pozdrawiam wszystkie uczestniczki które się zgłosiły do zabawy, a jest nas 22!! :)










trzymajcie kciuki, bo już zaczęłam stawiać pierwsze krzyżyki, a jest tam ich taka różnorodność, że przynajmniej czegoś nowego się nauczę.

Ściskam Was mocno




niedziela, 17 lutego 2019

{10} Niedzielny spacer, czyli nasz family time na 100%

Hej, hej :)
To znowu ja :)
Wybierając się na spacer zastanawiałam się,
czy  poszłabym  na ten i wiele poprzednich bez aparatu fotograficznego...
Chyba nie, no może kiedyś, kiedy jeszcze nie zajmowałam się fotografowaniem  nałogowo,
 potem zawodowo...
niekiedy mam wrażenie, że dekadę temu  przyrósł mi do reki i nie odpada :).

 Uwielbiam robić zdjęcia i  mam nadzieję, że już tak mi zostanie do przysłowiowej deski.

Ale od pół roku  bez mała czuję ból, w środkowym palcu prawej ręki ...
wiecie ten od pokazywania nastroju,
palec jest lekko zesztywniały, i już sama nie wiem czy to  od trzymania  tego aparatu, czy od jakiegoś zwyrodnienia, trza by to fachowo lekarz obadał.

Spieszę donieść też, że udało mi się wreszcie zanabyć wzorek "Puszysta Inwazja"
od Rosjanki, kulawo się z nią dogadałam,
ale się dogadałam - vivat!  gugiel tłumacz:)
mam, jestem prze szczęśliwa,
teraz tylko dokupić parę wiader czasu,
 skompletować 142 kolory !!!  muliny
i można haftować :)


Tylko w co tu  te bolące ręce najpierw  włożyć...
 1. wyzwanie  Choinka 2019 - ozdoby na choinkę
2.wyzwanie nowy haft na nowy rok - a ja wybrałam 3 hafty
3. wyzwanie Belle&Boo Sleep Parade - jeszcze nawet nie tknięte, bo materiał dopiero zamówiony.

A jeszcze trzeba pracować, żyć i robić inne  fajne i niefajne (sprzątanie)  rzeczy,
zatem chyba mi rozum odjęło, kiedy kupowałam kolejny wzór, który koniecznie muszę wyhaftować bo jak nie to się uduszę :)

Pożyjemy... zobaczymy... ;)

To teraz parę fotek ze spacerku.
Uprzedzam pytania, gdzie jestem ja ---->>> po drugiej stronie obiektywu jestem :)












Ściskam Was mocno!!


czwartek, 14 lutego 2019

{9} Moje hafciarskie lubię-nie lubię

Kiedyś tam obiecałam Wam napisać co lubię a czego nie lubię haftować... jak zmieniły się moje gusty  hafciarskie, na przestrzeni  dwóch dekad.

Jak już wspominałam, kiedyś, dawno dawno temu, jak jeszcze nasz rodzimy rynek nie był wysycony  wydawnictwami rękodzielniczymi   na taką skalę jak obecnie, haftowało się to co było dostępne.
I ten epizod z życia hafciarskiego  schowałam bardzo, bardzo głęboko...

Potem nastąpił wielki bum wszelakich wydawnictw, i życie moje ostało pokolorowane na tysiące sposobów, mnogość wzorów oszałamiała, i jak  większość pasjonatek, miałam wrażenie że wyhaftuję wszystko co moje piękne oczy zobaczyły.

Oczywiście  było i jest to niestety niemożliwe, z wielu powodów. I czasowych i  gabarytowych.
Bo gdzie to wszystko powiesić czy położyć. No i i finansowych też, bo  jednak pasja jaką jest haft krzyżykowy do tanich nie należą, koszty materiału, nici, wzoru czy oprawy, to już się robi spora kwota  przy średniej wielkości obrazku.

Także przygoda  trwała w najlepsze, zachwyt  wszystkim, ale po tylu  latach jeśli byście chcieli mnie namówić do haftowania Kubusia Puchatka, czy Pikachu, za nic w świecie bym tego nie zrobiła ;)
nie i koniec. Wręcz organicznie nie znoszę obecnie haftować postaci z popularnych kreskówek...
i nie umiem powiedzieć dlaczego, po prostu mnie bezbrzeżnie nudzą i tyle :)

 Nie haftuję żadnych motywów bordiurowych do ozdabiana ręczników czy ściereczek. Bo: ręczniki piorę zbyt często i haft by szlag trafił po roku, a ściereczki z upodobaniem pali na kuchence mój maż, zatem szkoda zachodu :)

 Nie wyszywam obrusów, bo myśl o tym, że zaraz ktoś to zaleje słabo spieralną herbatą  doprowadziłaby mnie do rozpaczy. Rok haftowania 3 metrowego obrusa i brzdęk - po pierwszym użyciu plama jak stodoła, a u nas herbata leje się  ostro zatem, używam tylko gładkich obrusów, które można bezkarnie i dogłębnie odplamiać wszystkim.

Kolejną sferą do której nie mam zapędu - tu niestety zostanę pewnie  znielubiana okrutnie przez pasjonatów tego typu haftów - to wszelakie motywy i postaci świata fantazy. Nie lubię filmów, motywów i książek...
Nie poradzę, nawet Opowieści z Narnii nie daje rady oglądać, nie czytałam Harrego Pottera. Chyba jako jedyna na świecie :) niestety film u nas leciał w tle notorycznie bo dziewczyny oglądały zawzięcie :)
Taki dziwny typ ze mnie. Nie znaczy to , że nie podziwiam innych którzy haftują gigantyczne hafty z takimi postaciami, gdzie jest moc jakiś dodatków, koralików i innych cudów. Kłaniam się nisko i  podziwiam w niemym zachwycie i na tym koniec ;)

Przestałam też lubić  pejzaże, nie, żebym jakikolwiek wyhaftowała w życiu ;) ale to nie oznacza, że nie wyhaftuję żadnego,  nieraz muszę coś po kimś wykończyć jak obecnie jesienny, to tak, ale nadal lubię je oglądać, podziwiać u innych, jedyne pejzaże jakie mnie niezmiennie kuszą to  te o świątecznej tematyce,  jeszcze żadnego   do tej pory nie popełniłam, a mam kilka w zanadrzu, oczekują zatem  na moją litość i  chęci.

Kiedyś byłam zachwycona HAEAD-ami , no piękne, cudne, wielkie, kolorowe, och! Nie tknę żadnego. Bo czas jaki by mi  zajęło wyhaftowanie takiego giganta  jest  niemożliwy dla mnie do wytrzymania psychicznie. I to w zasadzie jedyny argument.

Ambiwalentny  stosunek mam do samplerów - ani lubię ani nie lubię, nie mam pojęcia, ale kiedyś z jeden no max dwa  urobię i pewnie będzie świąteczny jak znam siebie ;).

Motywy kuchenne mnie  potrafią zauroczyć, ale muszą się bardzo postarać :)

Kwiaty...  o to różnie u mnie z tym,  bywa że lubię bywa że nie, to już muszę mieć nastrój byleby to była magnolia, storczyk jakiś, szafirek, stokrotka, także  nie stronię.

Do tej pory nie robiłam nigdy haftowanego biscornu - nie umiałam, ale jak znalazłam instrukcję  i proste motywy, to już mnie wkręciło i właśnie jeden się robi :) Pierwszy w moim życiu. Świąteczny oczywiście :)
Tak samo mam z bombkami typu quarker balls  z kilkunastu elementów, geometrycznych   popełnię jak nic ale to oczywiście w związku z wyzwaniem choinkowym 2019 ;) o inaczej bym też nie tknęła - strasznie dużo małych motywów,  sporo szycia i  musi być zrobione dokładnie i co do milimetra wymierzone, czyli trud jest spory.

Aaaa teraz o tym co uwielbiam nad życie - obecnie

Domki
Wszelakie domki
Uliczki
Miasta 
Wnętrza 

Najlepiej  w prostym  dizajnie, nieprzegadane, nie przepięknione, z kolorami, które mi w duszy grają.

 i Drzewa
tu niezastąpiony i ulubiony Renato Parolin się kłania. 

Są  piękne motywy miejskie z serii Pretty Little...  i tu nazwa miasta lub regionu   np.Hawaii  -  firmy Satsuma Street - och jak ja je uwielbiam, mogłabym przygarnąć każdą ilość  dla samego mania ;)



 https://www.etsy.com/pl/listing/608306858/pretty-little-hawaii-satsuma-street?ref=shop_home_active_7&crt=1

Mają w ofercie nie tylko miasta, ale i motywy świąteczne, dziecięce... no cuda na kiju. Jestem  bezkrytycznie zachwycona i kolorami i dizajnem. 

https://www.etsy.com/pl/listing/167388314/joy-satsuma-street-modern-christmas?ref=shop_home_active_74&crt=1

Kolejna moją obecną miłością hafciarską jest Sandra Gilmore, jej prace są bardzo charakterystyczne, są to w przewadze  wnętrza domu i one mnie najbardziej rajcują, natomiast ceny są zaporowe, zatem na razie sobie tylko pomarzę :)

https://www.annieandco.com/products/sandra-gilmore-18-1113
https://www.annieandco.com/products/sandra-gilmore-18-161
to jedziemy dalej :) Alice Peterson, jest coś co mnie przyciąga do jej prac :)

https://www.annieandco.com/products/alice-peterson-2798
https://www.annieandco.com/products/alice-peterson-2811


Melisa Shirley

https://www.annieandco.com/products/melissa-shirley-1860
https://www.annieandco.com/products/melissa-shirley-1975
https://www.annieandco.com/products/melissa-shirley-ew106
Kate Dickerson


https://www.annieandco.com/products/kate-dickerson-rw-04
 
https://www.annieandco.com/products/kate-dickerson-pl-28
Amanda Lawford

https://www.annieandco.com/products/amanda-lawford-26062
https://www.annieandco.com/products/amanda-lawford-1850
 
https://www.annieandco.com/products/amanda-lawford-nh-125
A na koniec  jeszcze dorzucę Alessandrę Adelaide


jej wzory są charakterystyczne, przeważnie monochromy ale kolorowe też są, na razie popełniłam jej jeden wzór, bombkę :)


jest oczywiście jeszcze tego więcej, ale ile można :)

a na koniec, może mnie ktoś pouczy  jak kupuje się wzory od Rosjanek, no nie umiem sobie  z tym poradzić a zamarzył mi się jeden obrazek, bo się idealnie wpisuje  w nasz kalbarowy domowy świat :)
 czyli ja robię zdjęcia kwiatkom w ogrodzie a koty demolują chałupę :)


Także zostawiam Was już dzisiaj z tym tematem i ciekawa jestem Waszych  hafciarskich preferencji

A ostatnio zanabyłam na Etsy takie oto wytwory, bo promo było o 50% w dół, może nieco kontrowersyjne niektóre ale młodzież  też ma swoje preferencje,  z duchem czasu nieraz trzeba iść ;)
a ja też  taka znowuż ą i ę to nie jestem , więc  ekhm....  będzie haftowane :)
zwłaszcza bless thiss mess - co jest adekwatne u nas w domu na każda porę dnia i nocy :)






do miłego !





sobota, 9 lutego 2019

{8} Słowo się rzekło, kobyłka u płotu :)

Także tego, kochani, obiecałam, że będę haftować, zatem jakoś.... idzie, trochę jak po lutowej grudzie, zamarźniętej, ale idzie.

Tylko niestety na razie jeden haft w działaniu - czyli choinka, 
na drugi jesienny przyjdzie pora, 
a przy trzecim nie ma  jeszcze decyzji co do materiału, 

ale skłaniam się ku podobnemu, czyli szarej aidzie w kropeczki,
jest jeszcze jeden materiał, który mnie zauroczył, a mianowicie aida  z blado zielonym melanżem.

W każdym razie decyzja niebawem nastąpi bo czas goni.

Przejdźmy zatem do postępów
 poprzednim razem choinka była w stanie takim :)

 

cały post można zobaczyć TU:

a obecnie przybyło tyle krzyżyków:


 Może nie za wiele przybyło, ale pokątnie robię  kolejną ozdóbkę na inne wyzwanie, o którym też Wam  wspominałam:) a za razem na moją choinkę 2019.

Przez to haftowanie, to cały rok będą u mnie Święta na blogu :) 






A na koniec trochę zakocimy,  bo jak zwykle nie mogę się powstrzymać, by  nie robić kotom tylu zdjęć, ale  jak zwykle  jest to nie do zrobienia :).






 a poniżej koteczki za pięknie ufajdaną szybką,
same osobiście brudzą, chcąc się zaanonsować do wejścia do środka :)







a powyżej bardzo 
krótki zimowy epizod  :)

To do miłego zobaczenia, bardzo Wam dziękuję za komentarze pod poprzednim postem.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...