poniedziałek, 4 listopada 2013

Refleksja nad tym co nas/mnie otacza

Tak, jestem i nie wiem od czego zacząć, ale na początek powitam nowych obserwatorów, przeproszę wiernych komentatorów i czytelników za brak moich komentarzy i odwiedzin. Powód jest trywialny - jak mam czas bo miewam i ja  czas tylko  dla siebie - to mi się zwyczajnie po ludzku... nie chce i nie wiem czy to wiosna-lato-jesien-czy zima nie umiem się zebrać, pewnie  niektórzy powiedzą -  też tak mają,  ale to marne dla mnie pocieszenie - bo mnie ten stan nie chcenia dopada coraz częściej.
Wiem co się na niego składa więc jakby jest powód - przyziemności życiowe -zdarzenia, słowa, obrazy, rachunki, dolegliwości - coś co powoduje, że skrzydła nie chcą frunąć, i nawet wiem, ze bywają  po stokroć gorsze sprawy co skrzydłom frunąć przeszkadzają, ale każdy ma tego swojego własnego mola co go gryzie i sprawia, że świat kończy się - czy tego chcemy czy nie -  na końcu własnego nosa i w głowie bałagan robi.
Poza tym coś jest nie tak z tym czasem ... ciągle go  mało i mało.
No to sobie pomarudziłam, od razu mówię, ze nie mam depresji, bo nie miewam, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo :)))  mój mąż powiada, ze to starość wraz z przyległościami :)))) i tego się trzymajmy :)).
Co nie oznacza, ze nie obiecuje poprawy , wszak trzeba się w garść wziąć od czasu do czasu :))

Zaczynam od końca zdarzeń a mianowicie , że dnia
 22 października 
 stuknęło nam 25 lat razem z 
♥Małżonkiem kochanym ♥ 
po ślubie i ponad 27 lat w ogóle razem, niby piękny staż, ale czujemy, że jeszcze wiele mamy do zrobienia i przeżycia razem, więc póki co nie ma co się nasładzać :) a  oto i  nasz konterfekt sprzed owych 25 kto jeszcze nie widział na fejsie pokazuję tutaj :)


Nasz obecny i jednocześnie najcenniejszy dorobek to trzy duże już córy 
które dobrze znacie ze zdjęć a co poniektórzy to i osobiście;))
reszta  czyli rzeczowy dorobek dziś jest jutro może nie być więc nie ma co sobie tym głowy zawracać
to tylko rzeczy :)
W każdym razie była mała uroczystość, róże czerwone, ciacho pani walewska i parę innych dobrych potraw :)
W ten weekend robiliśmy małą roszadę w domku, zamieniliśmy się pokojami, może kiedyś pokażę wszystkie  jak już się urządzą dostatecznie dobrze, w każdym razie wreszcie będę miała swój szyciowy kącik ;)) tutaj mały fragmencik ,  kolor ściany w pokoju  po najmłodszej córce pozostanie i jest to róż indyjski.



 Ogródek nasz woła o pomstę do nieba, ale to był nasz jedyny tak długi - 3 dniowy weekend więc mogliśmy cokolwiek podziałać w domu , z reguły mamy tylko wolne niedziele a i to nie zawsze, więc pokazywać nie ma co, póki go warstwa śniegu nie przykryje :)
czeka nas jeszcze remont przedpokoju i malowanie pokojów dziewczyn, ech ... pytanie kiedy???
Jeszcze niedawno listki na brzózkach okolicznych były a teraz już ich nie ma, obliczyliśmy, ze w tym roku liście na drzewach wisiały  ok 5 m-cy - króciutko...


 To na dzisiaj tyle, natomiast zaniebawem postaram się umieścić prezentację  z naszych zdjęć jak to się przez te 25 lat zmienialiśmy :))

pozdrawiam, ściskam i całuję
ula
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...