Jakoś mi ten ostatni dzień marca skojarzył z tym, że będzie w niedzielę, i z tym czasem zapasowym obudziłam się dzisiaj zdumiona szczerze, że jednak to nie w niedzielę.
Także tego. Prawie skończony, może Kasia zaliczy :) Zaraz skończę i przyjdę z lepszym zdjęciem i słowem :).
EDIT:
Słowo nie za wielkie, ale tyle powiem, że początek roku słaby, słabiutki, końca nie widać więc nie zapeszam, żeby znowu się kolejny miesiąc nie przeciągnęło, w każdym razie są to wszelakie pokovidowe powikłania który to covid przeszliśmy w listopadzie 2020, powikłania zdrowotne, życiowe i zawodowe, niech już sobie to idzie, bo naprawdę wystarczy.
Skoro już nie ogarniam końca miesiąca to znaczy, że nie jest za dobrze :)
Ale wyszywam, bo to taka odskocznia dla umysłu, żeby się nie trapić
nie zwariować, nie przejmować, martwię się godzinę dziennie, a potem coś tam porabiam co potrzeba.
To tera koteł w oprawie,
fota lepsza
mam nadzieje ;)
![]() |
![]() |
ściskam ponownie !
![]() |