W deszczowe dni, szyłam trochę, haftowałam, moje małe zobowiązania wymiankowe wreszcie nabrały wyrazu i jutro powędrują na pocztę, a co i z kim wymieniam, napiszę niebawem, jak paczuszki dotrą do przyszłych właścicielek ;)), teraz tylko bardzo mała odsłona...
Upiekłam pizzetę z przepisu My Zorki - powiem Wam tak - coś przepysznego, minimum składników, maximum smaku, jednego czego dałam dużo to zioła wszelakie , które po upieczeniu wspaniale chrupią i jest to coś, co na pewno zachęca do zrobienia pizzety kolejny raz ;)))
dwie zrobiłam z mozarellą, oliwkami i ziołami a drugie dwie z fetą, kaparami, czosnkiem i ziołami. Z białym winem smakuje wyśmienicie :)
a jako, że wreszcie przestało padać, pobiegłam do ogrodu ratować to co się jeszcze nie utopiło i przyniosłam nieco groszku cukrowego, rzodkiewek, małą sałatę i pomidorki koktailowe.
te małe czteropłatkowe kwiatki to kwitnąca rzodkiewka - tak długo padało, więc nie zbierałam - to przerosły i zakwitły ;)
A na koniec pokażę moje anemony, które cieszą oczy bogactwem kolorów, szkoda, że nie chcą zakwitnąć wszystkie na raz, zasadziłam 50 a zakwitły na razie tylko 4 , ale dobre i to ;))
Wyglada bardzo apetycznie....a zapach ziol to moge sobie tylko wyobrazic:) pozdrawiam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńuwielbiam anemony, ale u mnie wyrosły raptem 2 z kilkudziesieciu :(
OdpowiedzUsuńNo Uleńko, nie robi się takich rzeczy wieczorem! ;) mi teraz język ucieka i aż rwie coby takiej pizzety spróbować, ale jak? skąd? ...
OdpowiedzUsuńzielone ogródkowe i nie tylko w te wakacje tyle wody dostały jak nigdy, ale od jutra pogoda ma sie poprawić więc jest nadzieja :)
Buziaki
super taka codziennosc. pozdrawiam cieplo Ania
OdpowiedzUsuńależ ta pizza wygląda smakowicie, odsłona wygląda ciekawie - będę zaglądać:)
OdpowiedzUsuńA kwiatki na pewno teraz pięknie rozkwitną, bo zapowiadają słoneczko:)
To Ci zazdroszczę słoneczka, bo u mnie ciągle pada:( Pizza wygląda smakowicie, a kwiaty piękne!!! Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńPizze wygladają świetnie.
OdpowiedzUsuńHmm ciekawa jestem co też wyczarowałas na wymiankę :-)
OdpowiedzUsuńa anemony śliczne ...
pozdrawiam cieplutko
Hmmm ciekawam Twoich rękoczynów ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kwiatki i pizzeta :)
Oj ja tęsknię coś do teściowych warzywek działkowych... kiedyś tego tak mocno nie doceniałam... a teraz chce mi się pachnących pomidorków, zerwanych świeżo co ogóreczków, no małosolnych bym zjadła i takie tam... ;) już za dni, za dni parę ;)
Pozdrawiam i słoneczka życzę :*
powinien być zakaz pokazywania zdjęć smakowitego jedzenia... Po godz 20 zdjęcia powinny być zamazane aby od rana mogły się pojawić. U mnie pomidorki koktajlowe (żółte) nie chcą dojrzewać przez brak słońca i od spodu pojawiają się na nich czarne plamy. A pomidorki są przepyszne: słodkie i skórkę mają cieniutką. Niebo w gębie. Tylko jest mały problem - nie wiem jak się ta odmiana nazywa. Z głupoty dwa lata temu zasadziłam i teraz nie oddam ich za żadne skarby. Tylko jak się one nazywają...?
OdpowiedzUsuńDołączam się do zachwytów- ślinka cieknie. A własnego ogrodu zazdroszczę bardzo ;-))
OdpowiedzUsuńDobrze słyszeć, że czerpiesz radość z codzienności, to już rzadko spotykane.
OdpowiedzUsuńA na pizzę się na pewno skuszę!
całusy,
Piękne zdjęcia u Ciebie :) I pizza wygląda smakowicie, i biedronka jak żywa...Cudnie :)
OdpowiedzUsuńHallo Ula!
OdpowiedzUsuńJeju jak apetycznie wyglada ta Twoja pizzeta!!! Mmmm... zaraz popatrze na przepisik.
Tak, siedzialysmy w domu i cos tam przy tej pogodzie lkazdy majstrowal. Ale teraz jest lato, ja wylaze na slonce! Dzisiaj ma byc 29 stopni u nas. Juppi!!!
pa pa
ale apetycznie u Ciebie dzisiaj
OdpowiedzUsuńI takie dary swoje jak groszek mniam
Przepiękne zdjęcia i widzę zapowiedź czegoś pięknego. Czekam na pełną odsłonę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO tak, pizzete jak raz sprobowalam z tego przepisu to przepadlam :)jest swietna i czesto ja robie :)
OdpowiedzUsuńUla piekne fotki, az mnie ciekawosc bierze co tam stworzylas, po fotach widze ze w pieknych kolorach :) pozdrawiam cieplo
Leandra - i wygląda i smakuje, a pachnie obłędnie, zrób a nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuńwith love - no właśnie, u mnie wszystkie wyrosły a zakwitły 4, ale nie tracę nadziei, uwielbiam anemony ;)
Ika - no ja to popołudniami pitralę dla rodzinki, a wieczorem mam okazję pokazać ;)), wiem, że się znęcam trochę, ale tak jakoś wyszło ;))), a na pizzetę to wszystko co masz możesz wrzucić, jak nie ma ziół, to jakieś inne składniki też dobre
ucho od śledzia - Aniu, proste życie bez gonitwy zawsze mnie urzekało, to mam, od jakiegoś niecałego roku i na razie nie narzekam, może tak być ;))
Agea - słonko świeci od wczoraj aż się chce żyć, a odsłona moich wytworów już niebawem może jutro... ))
Mamruda, Karolina - i wygladaja i smakują co najważniejsze, dzięki za miłe słowa :))
Skimmia - już niedługo pokażę co mam i co dostałam :))
Dag-eSz - tez kiedyś nie doceniałam, a teraz mam i wiem co traciłam przez lata ;), wytwory już niebawem pokażę kochana, nic tam wykwintnego, ale na razie nie ma czasu na nic nowego, kolory tylko zmieniam :))\
Vivi22 - no wiem, wiem, moja wina, sama bym zjadła jak teraz oglądam a nie ma ;)), pomidorki ma ale nie wiem jak się nazywają, ale rzeczywiści są świetne w smaku.
Olga, Magdalenia - dziękuję :), mam co chciałam, mój wybór i sprawdził się w praniu, na razie nie tęsknię za wielkomiejskim szumem i wyścigiem szczurów ;)) i czasu więcej na wszystko ;)
Ula- dziękuje z miłe słowa, pizzetę wypróbuj,namawiam :)
Dagi Mara - u mnie też słońce i ciepłość niespotykana od wielu dni, a ja trochę i na słonku i przy maszynie, jeszcze jedna rzecz do uszycia wpadła ;), zrób pizzetę ;))
Balbina - groszek został wciągnięty w żołądki - malizną niestety zalatuje, mało krzaków i mało groszku ale chociaż tyle. jeszcze trochę kwitną, może za parę dni wyrosną jeszcze ;)
Mammamisia - dziękuję kochana, odsłona za dzień-dwa ;))
Bree - Co nie?? - świetna jest i uzależniająca ;)), dziękuje za komplementy, kolory raczej pastelowe będą - ostatecznie lato w pełni :)))
u mnie od dwóch dni co prawda dopiero ;))
Uściski ślę i promieni słońca jak najwięcej dla Was :))
Wbrew pozorom,jak wszyscy myślą; piękna ta Twoja codzienność:)
OdpowiedzUsuńwunderschöne Fotos!
OdpowiedzUsuńliebe Grüsse Elke
Chętnie wykorzystam pomysł na pizze z kaparami. Z Sycylii przywiozłam trzy słoiczki kaparów w soli, i do dziś myślę, co z nimi zrobić.
OdpowiedzUsuńAga (Nadziejka)
Aldona - :))) w sumie zupełnie zwyczajne i wydawać się by mogło, że monotonne ale ja uciekam na jakiś czas od takiego życia, jakie wiodłam bo to dla mnie życiem nie było, za szybko przede wszystkim, jak żyje się wolniej, więcej się dostrzega :)
OdpowiedzUsuńSchongeist - thank you ;))
Nadziejka - wykorzystaj, och kapary -uwielbiam je, w każdej postaci ;))
Narobiłaś mi smaka na tą pizzę swoimi fotkami, co objawia się regularnym ślinotokiem. Jak tylko wrócę do dom, to wypróbuję koniecznie przepis na to małe co nieco.
OdpowiedzUsuńPierwsze anemonki myślę, są zapowiedzią jeszcze kilku magicznych sesji ;) Poczekajmy, niech wszystkie rozkwitną :)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Penelopo- ciesze się, upiecz, warto naprawdę, lżejsza jest os pizzy, b bez sosów, a jednocześnie smakowita, ja po wierzchu przed pieczeniem polałam lekko oliwą, a co do anemonów, siostra mi powiedział,że marne szanse na więcej, raczej będą w przyszłym roku ;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia ślę
My Zorki skacze pod sam sufit!
OdpowiedzUsuńNie żartuję!
Pięknie Ci wyszła. My dziś robimy pizzety :-)
Wino też będzie. Wypijemy za Wasze zdrowie!
Pa Słonko!
Mówisz , że serio ??? , oj jak mi miło, że mu miło ;))), tak, i powiem Ci, że dzisiaj też u nas pizzeta znowu, już się nie mogę doczekać, to miłość od pierwszego wejrzenia była ;)))
OdpowiedzUsuńChyba też wino będzie więc mamy dzisiaj jak się okazuje wspólne przyjęcie na odległość ;)))
Wasze zdrowie kochani !!