No to się porobiło... nasze koty się pochorowały i to nieźle całkiem, dwa tak mocno, że już dwa razy zaliczyliśmy weterynarza, są chore na anginę - a co za tym idzie mają permanentny ślinotok, mają też koci katar z wiszącym gilem u nosa i kaszel. Pierwszy raz widzę u kotów takie choroby, bo moje koty niezwykle rzadko na nie zapadają.
Tym razem jest ostro, pozostałe 5 mają nieco słabsze objawy, ale dostały antybiotyk w tabletkach.
Także tego... mamy koci szpital w domu i nieprzewidziane wydatki, więc wesoło nie jest.
Dlatego też, postanowiłam nieodwołalnie zarządzić w trybie pilnym w domu założenie funduszu awaryjnego, który to do tej pory zawsze był, ale był rabowany na sytuacje awaryjne, nigdy też nie osiągnął pożądanej kwoty,
którą jest minimum 2000 zł. na owe nieprzewidziane wypadki- wydatki,
ani nie zostały uzupełnione "braki".
ani nie zostały uzupełnione "braki".
Zawsze jak zbliżał się do zawrotnej sumy 300-400 zł, to a to padł samochód, a to coś innego i zawsze był oskubywany do zera.
Jako, że nieszczęścia u nas parami chodzą albo w trybie do trzech razy sztuka, w ubiegłym tygodniu zepsuła się nam pralka, a FA nie ma, wiec jest co? kłopot.
A to tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że moja wiedza finansowa, chociaż już dość bogata, to jednak nie dość, by zapanować dostateczne dobrze nad zaistniałą sytuacją.
Czas na praktykę a nie teorię, więc ustawiam niebawem cztery słoiki
czyli:
Fundusz Awaryjny,
Wakacje,
Prezenty i Rozrywka,
oraz najważniejszy - Darowizny.
Pierwsze trzy są zapewne jasne i oczywiste, natomiast jakim cudem mamy darować komuś kiedy sami nie mamy za wiele to pewnie jest sporą ciekawostką:)
To szerszy temat, napiszę o nim następnym razem, od jakiegoś czasu, od ponad roku zaprząta moją małą główkę i spokoju nie daje, wiec muszę się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami :)
Dodatkowo zwiśnie Zeszyt Marzeń, do którego każdy będzie wpisywał swoje marzenia, co pomoże nam wszystkim w spełnianiu ich sobie nawzajem ;)
18.03.2017
077/365
Deszczowe perełki
19.03.2017
078/365
Chleb Nasz Powszedni
Ściskam Was najmocniej jak umiem
♥
Przepiękne są deszczowe perełki, a kotków szkoda.
OdpowiedzUsuńKiedyś wszystkie sprzęty AGD można było naprawić, teraz trzeba je po prostu wyrzucić i kupić nowe, przykre to, zwłaszcza dla F A.
Pozdrawiam.:)
Zdecydowanie chorowanie zwierza jest droższe:))Ja bym nawet była za funduszem zdrowotnym dla zwierza,wpłacasz jakąś drobną kwotę u weta a jak zaczyna chorować to masz jak w banku:)Ja zbierałam na Grecję jak zachorował Franuś i połowa moich oszczędności znalazła się w kociej dupce:)))do Grecji nie pojechałam do dziś..ale nie ma tego złego,bo w czasie kiedy miałam jechać (koleżanki pojechały)było zimno,deszczowo i ogólnie beznadziejnie,więc opatrzność wynagrodziła mi poświęcenie:))))a z oszczędnościami mam tak samo:))co mi się uda parę setek odłożyć(wyczyn nie lada z głodowej emerytury)to wypada niespodziewany wydatek:))))
OdpowiedzUsuńNiech kotki wracają szybko do zdrowia, serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń"Zeszyt marzeń"? Świetny pomysł! Przeniosę na własny grunt. U mnie od tygodnia wszystkie wnuki "rozłożone". Roczny Antoś trafił do szpitala, po trzech dniach radosny powrót do domu. Niestety, "przywlókł" jakieś paskudztwo. No i - powtórka z rozrywki. Chore maluchy i rodzice. Dwa koty, na szczęście, wirus ominął. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuu, biedne kocurki :( oby szybko zdrowiały. No i niestety, leczenie zwierzaków to spory wydatek :(
OdpowiedzUsuńMoc pěkné fotky. Přeji pěkné dny. Věrka
OdpowiedzUsuńOby jak najmniej było chorób i ludzi i zwierząt w naszych domach.wspaniały pomysł takie spisywanie marzeń domowników. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńO! To mnie oświeciłaś Kobieto, niby wszystkie zwierzęta chorują, ale nie maiłam pojęcia o kociej anginie.
OdpowiedzUsuńTaki fundusz awaryjny bardzo się przydaje , zwłaszcza gdy padają sprzęty domowe, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki...niestety mieliśmy taki, pamiętny rok.
Bidulki... Niech szybko zdrowieją, wiosna przecież!
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na wpis w temacie darowizn, też mam sporo przemyśleń na ten temat i ciekawa jestem Twojego zdania na temat DAWANIA:)
O rany, biedaki! Z tymi gilami - coś potwornego, jak muszą się męczyć. Miejmy nadzieję, że szybko się wykaraskają z tych chorób i wszystko, co trzeba wygoi się jak na psie. ;)
OdpowiedzUsuńBiedne "smarki". Zdecydowanie leczenie zwierząt jest droższe niż ludzi. Ale cóż, przecież to nasza rodzina. Staram się zawsze mieć tzw. "zaskórniaki" ale czasami i ich jest za mało. Pozdrawiam i głaski dla kociaków.
OdpowiedzUsuńmówisz słoiki, tez chyba je wprowadzę, bo przelewanie na konta nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz czy kotki juz wyzdrowiały ???
OdpowiedzUsuńBiedni nasi mali przyjaciele !!!
Usciski-lusi