Ja uwielbiam, zbieram oprawiam, naszywam, wieszam i używam gdzie tylko się da
cieszą oko i przywołują wspomnienia, niektóre są "wiekowe", odziedziczone bo babci, wyproszone od mamy, kupione na pchlich targach, znalezione na strychach, niedługo pokażę jak można inaczej zagospodarować delikatną serwetkę po "przejściach" a teraz po naprawie.
bawełniana gipiura, przeleżała ćwierć wieku w pudełku,
teraz w nowej oprawie.
fot:IMAGO U.K.
Ja uwielbiam...:)
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy tworzysz...i cudnie fotografujesz...:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie w ten deszczowy dzień :*
dzięki, u nas nie pada ale wieje niemożebnie... :)
OdpowiedzUsuńU mnie też takie stare babcine poduszkowe poszewki leżą. Od zawsze miałam ochotę je wykorzystać na koszulki nocne dla moich córek. Może to właśnie ten czas?
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację!
P.S. Cudne zdjęcia!
Dzięki :))
OdpowiedzUsuńJeśli poszewki są na tyle mocne że wytrzymają wiele "prań" to warto, przeważnie te stare są mocniejsze niż te obecne :)) niech nie leżą na dnie szafy bo szkoda tracić je z oczu, na dziewczynkach będą wyglądały przepięknie :)
Dzisiaj natknęłam się na Twojego bloga, ale teraz na pewno częściej będę zaglądać. Pięknie tu u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Agata
Witam i zapraszam :))) miło mi, że Ci się u mnie podoba, na jakiś czas muszę trochę zwolnić z blogowaniem bo mam remont w domku ale ożywię się w połowie miesiąca :)))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam, moja kolekcja tez sie ciagle powieksza....kazda kolejan serwetunia, nawet najmniejsze jest zawsze bardzo mile widziana.....
OdpowiedzUsuńCudnie tu u Ciebie Ulko Droga!
Pozdrowienia i serdecznosci z mojego Domu with Love
Ania