Jadłam je od zawsze, odkąd pamiętam, ciepłe, bardzo puszyste i bardzo syte.
Babcia robiła je zawsze wtedy, kiedy po obiedzie zostawały ziemniaki, tak samo moja mama, teraz robię je ja - moim dzieciom :)
Ciężko jest mi podać dokładny przepis, ponieważ ilości produktów zależą od tego ile mamy ziemniaków. To mogą być 3 łyżki, a może być i pół kg.
Ale spróbuję jakoś :)
*ziemniaki ugotowanie przeciśnięte przez praskę
lub nie jeśli są zrobione na puree załóżmy że mamy 30 dkg
* mąka, przeważnie 2 razy tyle, ale ja sypię mniej i później dosypuję aby otrzymać odpowiednią konsystencję ciasta
* drożdże nie więcej niż 3g
*nieco mleka, pół kubeczka, musi być podgrzane bo w nim wyrastamy drożdże z odrobiną cukru
*2 zółtka
soli nie daje, bo ziemniaki już są posolone
można dodać odrobinę oleju w czasie wyrabiania ciasta
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej
Jeśli mamy pomocnika kuchennego w postaci robota wrzucamy wszystkie składniki
do misy i wyrabiamy hakiem na prędkości 2, jeśli nie mamy robota wtedy wyrabiamy ręcznie. Na początku jeśli ciasto jest za gęste dodajemy mleko, a jeśli za rzadkie to podsypujemy mąką, Ciasto musi być dość miękkie pod koniec wyrabiania, niestety może się lepić do rąk podczas lepienia placków wtedy polecam smarowanie rąk w oleju,
mąki nie polecam używać do lepienia ponieważ później pali się na patelni.
Zostawiamy do wyrośnięcia aż ciasto podwoi swoją objętość
Potem lepimy placki, a w tym czasie rozgrzewamy olej.
Smażymy na brązowy kolor na średnim ogniu, dość mocno wyrastają , więc
nie można ich kłaść za dużo na raz tylko 3-4 sztuki w zależności od wielkości patelni.
Można podawać z dżemami, powidłami czy konfiturami wszelakiej maści, z nutellą też wybornie smakują.
Smacznego:))
Ula, kochana jesteś!! Nareszcie mam przepis na ukochane babcine racuchy :))))
OdpowiedzUsuńm.
:)))
OdpowiedzUsuńmmmm, to może być pyszne! :) jutro zrobię na obiad :) dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńjak posmakują za pierwszym razem to są silnie uzależniające ;)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że zajrzałam do Ciebie;)) Zupełnie zapomniałam o tym przepisie, a tak je uwielbiałam jak była mała!
OdpowiedzUsuńjuż parę osób mi mówiło, że gdzieś kiedyś... jadło coś takiego, to miłe ;))
OdpowiedzUsuńHmm chyba kiedyś moja mama takie robiła.
OdpowiedzUsuńBardzo je lubiłam. Wypróbuje przepis, może powrócę na chwilę do dziecinnych lat :)
Pozdrawiam :)
zrób, zrób, smaki z dzieciństwa są jedyne na świecie :))
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Myślałam, że raczej do sosów mięsnych będą się nadawały. A tymczasem polecasz jeść je na słodko. Muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
:)). wiesz nigdy ich nie jadłam inaczej jak na słodko, ale zawsze można spróbować , gdyż w środku nie są słodkie, więc wytrawne smaki się nie "pogryzą"
OdpowiedzUsuń