Kochani, dziękuję za wszystkie życzenia i te tutaj i na fejsie, jak zawsze jestem mile wzruszona i zaskoczona, dziękuję pięknie i ślę do
Was wszystko co naj naj naj !!!
niech Radosna Nowina o Narodzinch Dzieciątka Bożego przyniesie Wam wszystko co najlepsze w przyszłym roku, a przede wszystkim spokój i wytchnienie od doczesnych kłopotów i zmartwień.
(zdjęcie z sieci)
Sama nie wiem jak do tego doszło, ale stoczyłam się blogowo na dno samo chyba... ale na swoje usprawiedliwienie mam naocznego świadka w postaci Monique
Was wszystko co naj naj naj !!!
niech Radosna Nowina o Narodzinch Dzieciątka Bożego przyniesie Wam wszystko co najlepsze w przyszłym roku, a przede wszystkim spokój i wytchnienie od doczesnych kłopotów i zmartwień.
(zdjęcie z sieci)
Sama nie wiem jak do tego doszło, ale stoczyłam się blogowo na dno samo chyba... ale na swoje usprawiedliwienie mam naocznego świadka w postaci Monique
z którą ten swój wyjątkowo zapracowany przedświąteczny czas miałam wielką przyjemność spędzić :) ona jedna wie jak miałam dosyć i jak można czasu nie mieć i mieć jednocześnie wszystkiego po kokardkę, 1,5 dnia i jedną noc na przygotowanie domu i Świąt dla kilku osób.
Takiego czegoś jeszcze nie przeżyłam w realu i wiem jedno nigdy więcej... co nie znaczy że żałuję o nie, mam jedno doświadczenie życiowe więcej, a że bolesne to już inna para kaloszy ;)
Święta się udały, goście dopisali, nam nadzieję, że ukontentowani atmosferą i prezentami i jedzeniem, którego było nieco mniej, bo z braku czasu były wigilijne potrawy podstawowe. Co prawda ja chodziłam trochę jak automat, ziewając niemożebnie ze zmęczenia, ale może nikomu to nie przeszkadzało, spałam po 10 godzin na dobę żeby się jakoś pozbierać do całości.
A skoro piszę dzisiaj o tak później porze to znaczy, że jakoś się pozbierałam :))
Nie było naszych wszystkich ulubionych ciasteczek swiatecznych ale 2 rodzaje dziewczynom moim się udało upiec, a reszta bedzie na Sylwestra :)
a oto i nasz jak zawsze mocno czerwony wiecznie świąteczny salonik, bo tylko rózni sie tym na święta, że stoi panna zielona i lampki się zapalają :) no i dziecię me popełniło kilka gwiazdek, i girlanda od Moni zawisła
a oto nasza choinka "inaczej" wersja wystrzałowa :))
mały fotograficzny trik, i mamy takie oto coś :)
Nie było naszych wszystkich ulubionych ciasteczek swiatecznych ale 2 rodzaje dziewczynom moim się udało upiec, a reszta bedzie na Sylwestra :)
a oto i nasz jak zawsze mocno czerwony wiecznie świąteczny salonik, bo tylko rózni sie tym na święta, że stoi panna zielona i lampki się zapalają :) no i dziecię me popełniło kilka gwiazdek, i girlanda od Moni zawisła
a oto nasza choinka "inaczej" wersja wystrzałowa :))
mały fotograficzny trik, i mamy takie oto coś :)
To zbieram się spać, jeszcze raz wszystkiego naj i do miłego następnego mam nadzieję niedalekiego posta o...
między innymi moich aktualnych pracach hafciarsko - drucianych ;)
BUZIAKI!!
no to edytuję bo sumienie mnie gryzie
własnie przeczytałam posta u Edith i w zasadzie już się wstydzę słowa "nie mam czasu"
a to za sprawa tego tekstu, który aż boli taki jest prawdziwy...
no to edytuję bo sumienie mnie gryzie
własnie przeczytałam posta u Edith i w zasadzie już się wstydzę słowa "nie mam czasu"
a to za sprawa tego tekstu, który aż boli taki jest prawdziwy...
Nie przyjadę, Mamo, nie mogę, nie mam czasu.
Nieraz mówiłem – ale jeśli mówię, że mówiłem, to nie znaczy jeszcze,
że nadal nie mówię – a więc nieraz mówiłem, że nie mogę, bo czasu nie
mam. Nie widziałem jednak w tym nic niewłaściwego. Czujność nasza wobec
nas samych jest znikoma w porównaniu z naszą czujnością wobec bliźnich.
Kiedy więc słyszę u ciebie owo „nie mogę, nie mam czasu”, wojska moje od
razu gotowe są do szturmu.
Mam dom, mam wóz, lokatę mam, kobietę mam, ale czasu nie mam. Mam
tytuły, mam talenty, mam ambicje, no i władzę mam, ale czasu nie mam.
Mam urodę, mam swobodę, zdrowie też właściwie mam, ale czasu nie mam.
Mam stosunki, mam psa, mam Mamę, a nawet wyrzuty sumienia mam, ale czasu
nie mam i nie dam.
Tymczasem, owo „nie mam czasu” nie mówi prawdy. „Nie mam czasu” ma
na myśli bowiem każdorazowe konkretne >>to<< i znaczy: „nie
mam na >>to<< czasu”, co z kolei znaczy:
„>>tamto<< uważam za ważniejsze”. Zatem: „Nie przyjadę do
Ciebie, Mamo, bo nie mam czasu” znaczy: „Nie przyjadę, bo
>>tamto<< uważam za ważniejsze”. Nie mam na
>>to<< czasu i nie będę >>tego<< robił, bo
muszę, chcę, wolę robić co innego. Słyszycie, wy wszyscy potrzebujący i
oczekujący, mówię wam, nie przyjdę, nie mam czasu. Rozumiem was i dobrze
rozumiem wasze wyczekiwanie, ale mówię, nie mam czasu. Zajączku, nie
mogę, ale od innych pewną będziesz miał załogę.
Miłosierny Samarytanin nie ma czasu, musi pędzić. Wiesz dobrze, ile w
mym sercu miłosierdzia, ale nie mam czasu. Strasznie jestem zajęty.
Gdyby biblijny Samarytanin był tak jak ja zajęty albo gdyby chociaż miał
zegarek, zapewne by się nie zatrzymał. Ale ty przecież wiesz, kim
jestem. Jestem profesorem, seksretarzem, prezydętkiem, królem-srulem,
jestem najbardziej zajętym człowiekiem pod słońcem i nie mam czasu.
Muszę już pędzić. – Królik spojrzał na zegarek i popędził dalej.
Jeśli jednak nie mam czasu, to mnie nie ma. Jeśli nie mam czasu, to
jestem najbardziej zajętym trupem pod słońcem, choć muszę pędzić. Bo
póki jestem, to nieprawda, że „nie mam czasu”. Właśnie mam czas. To, że
jestem, znaczy właśnie, że mam czas. I jeszcze trochę tego czasu będę
miał. Więc nie mów, że czasu nie masz, bo to tak jakbyś umarł. To po
śmierci nie będziesz miał już czasu, ani trochę. Ale teraz właśnie go
masz i rozporządzasz nim. Więc odwiedź swą starą, schorowaną matkę,
która chętnie wierzy w to, że naprawdę nie masz czasu, i chętnie nie
wierzy w to, że tyle innych rzeczy jest dla ciebie ważniejszych.
To ty jesteś czasem. Ty, twoje życie, to właśnie dany ci czas. I co
uczynisz z tym twoim życiem, tj. z tym t w o i m czasem? Nie mów choć,
że go nie masz, bo to tak jakbyś siebie nie miał, jakby coś innego
ciebie miało, jakbyś niewolnikiem był. – Mamo, jestem w kajdanach, nie
mogę przyjechać, przykuty jestem … – No, a do czegoś ty, synku,
przykuty? A kto to cię, synku, przykuł?<
Jeśli zaś „mam czas”, to co właściwie mam? Wszystko to, co „mam”,
należy do mnie, jest „moje”. Jeżeli więc „mam” czas, to jest to „mój
czas”. Ten czas, który miałem i ten, który mam, i ten, który będę miał –
jeśli będę miał – tworzą „moje czasy”. „Moje czasy” różnią się, na
przykład, od „czasów Ludwika XIV” czy od „twoich czasów” tym przede
wszystkim, iż są tymi rozgałęzieniami czasu, w których ja „panuję”.
Jeśli tedy mówię, że „nie mam czasu”, to jakbym dawał do zrozumienia, że
oto nie znajduję się we własnym panowaniu, że oto nie panuję nad sobą,
lecz opanowany jestem przez coś innego czy kogoś innego. „Nie mogę”, bo
to coś czy ten ktoś mnie „nie puszcza”. Widzisz więc, że to nie moja
wina, że nie przyjeżdżam.
Kiedy jednak mówię „nie mam czasu”, wcale nie wyrzekam się wolności,
lecz najczęściej właśnie ją potwierdzam. „Nie mam czasu” zazwyczaj
bowiem znaczy „nie chcę”. „Nie mam czasu spotkać się z tobą” znaczy
więc: „nie chcę spotkać się z tobą”. Ale jak ktoś naiwny, to niech
myśli, że to jakoweś siły wyższe sprawiają, że ja, biedny, czasu nie
mam, i to w ząb, i to nawet w trzeci.
A czy „mam czas” nie znaczy właściwie tyle co: „jeszcze mam czas”?
To „jeszcze” znaczy, że „jeszcze nie teraz”, że jeszcze mogę zwlekać, bo
jeszcze mam czas, że później, później … Tak, mam czas, dużo czasu. A
więc, nie przyjadę, Mamo, bowiem „mam czas”. Wczoraj, w zeszłym roku nie
przyjechałem, bo nie miałem czasu, a dzisiaj, a w tym roku nie
przyjeżdżam, bo mam czas, mam jeszcze czas. Oczywiście, przyjadę, kiedy
będzie już „najwyższy czas”, ale wtedy właśnie już nie będę miał czasu, a
więc jednak nie przyjadę. Co za pech! Co to też z tym czasem się
wyprawia! Albo nie mam czasu i nie mogę, albo mam czas i jeszcze nie
muszę, albo … Oj, najwyższy czas, muszę pędzić. Wybacz, Zajączku.
Człowiek jest wolny. Człowiek sam decyduje o tym, czy „ma czas” czy
„nie ma czasu”, czy ma czas dla swych najbliższych czy nie ma dla nich
czasu. Sam decyduje, czy ma czas dla tych, którzy go potrzebują, czy nie
ma dla nich czasu. Cóż to za prymitywny determinizm kryje się za owym
wyznaniem: nie mam czasu, nie mogę. Przecież to kłamstwo. Przecież to
nie w wyniku jakiejś przyrodniczej konieczności nie mam czasu dla
własnej matki. Nie, nie. To w wyniku mego wolnego wyboru nie mam tego
czasu, to ja sam decyduję o tym, że oto „nie mam, Mamo, czasu”, a
ściślej – i po cichu – że „nie mam czasu dla ciebie”.
Jeśli jednak naprawdę „nie mogę”, to nie mówię, że nie mam czasu.
Jeśli, na przykład, nie mogę przyjechać do Ciebie, Mamo, bo siedzę w
więzieniu, to przecież nie dlatego „nie mogę”, że czasu nie mam. Jeżeli
więc mówię, że nie mogę, bo nie mam czasu, jeżeli więc niby nie mogę
jedynie dlatego, że nie mam czasu, jeżeli nie ma innej przyczyny jak
jedynie ta, że nie mam czasu, to znaczy, że właśnie mogę, że właśnie
mógłbym, tylko nie chcę, bo wolę robić co innego. Przyjacielu, gdybym
umiał wypowiedzieć to tak jasno i wyraźnie, jak jasno i wyraźnie to
widzę, to nikt, komu bym to ukazał, nie mówiłby już: nie mogę, bo nie
mam czasu.<
Przemądry homo oeconomicus odkrył, że czas to pieniądz. I tu pojawia
się dylemat. No bo faktem jest, że jako żywo nie mam czasu, ale
pieniędzy to mam sporo. Gdybym wówczas miał dla ciebie czas, to forsy
miałbym teraz zapewne mniej. Tak, czas to pieniądz, ale jeżeli już czasu
nie mam, a pieniędzy mam trochę więcej niż trochę, to zamiast mojego
czasu, Mamo, zechciej przyjąć te trzydzieści złotników.
Czas już kończyć, czasu mało.
Tekst pochodzi z książki J. Filka "Tajna wielkość twojego życia",
Witaj. Ja też w tym roku zakończyłam przygotowania do świąt kilka sekund przed świętami. Nie wszystko zapiełam na ostatni guzik ale przecież nie to jest najważniejsze. Święta były mimo wszystko piękne i radosne. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńTez to już wiem nie na ostatni guzik zapięte a i też może się udać :)) i to chodzi :))
Usuńuściski!
Ulenko, szystkiego najlepszego dl Ciebie I Twojej rodzinki na zblizajacy sie Nowy Rok:) Pozdrawiam ceplutko zza oceanu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! o to daleko jesteś, oby Ci się szczęściło !
Usuńbuziaki!
pięknie napisane :)) Uleńko i dla Ciebie wszystkiego naj po Świętach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, serdeczności na Nowy Rok!
Usuńściskam !
Wasz salonik iście świąteczny :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy się nie skarżę na brak czasu, bo kto niby ma go więcej?! Staram się tylko mądrze nim gospodarować, ale to nie jest takie łatwe, jeśli chce się zrealizować wszystkie plany, tym bardziej podziwiam Ciebie! Dałaś radę :)
Pozdrawiam ciepło
Marta
:))) trochę dałam, trochę nie, jakoś poszło, na pewno si nauczyłam wielu rzeczy przez to, przyda się na potem ;))
Usuńuściski!
Sciskam Ulenko! Poświateczne, dziś i w każdy dzień!
OdpowiedzUsuńA co do czasu... myśle, ze to bardzo trudne w naszych czasach dobrze wybierać na co go przeznaczać. Tyle spraw dookoła kusi... ach... ja się ciagle uczę, bo ciagle popelniam błędy wybierając wsród tych mega ważnych rzeczy te ważniejsze.
jak stanie się w prawdzie z samym sobą, jak ja, to wiem, ze większość nie mania czasu, to u mnie zmęczenie, ale nie na tyle wielkie, by jeszcze z tego czegoś nie wyskrobać, taka prawda... :) więc mam małe postanowienie, mieć więcej czasu, dla was tez ;)
Usuńbuziaki!
Wasz czerwony salon dodał jeszcze cieplejszego świątecznego nastroju ....
OdpowiedzUsuńno u nasz na cały rok mamy energię z powodu tej czerwieni, ale bardzo ja lubimy ;)
Usuńuściski!
Salonik bardzo energetyczny;)))))))))Ach ten czas..........;)pozdrawiam poświątecznie
OdpowiedzUsuń:)) lubimy go takim jaki jest ;)
Usuńpozdrawiam Noworocznie!!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!! wszelkiej pomyślności, zdrowia, spełnienia marzeń tych życiowych i tych robótkowych:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nawzajem , nawzajem po stokroć! dziękuję i ślę moc siły na wszystkie plany ;)
Usuńuściski!
Ula wszystkiego co najlepsze życzę na każdy dzień i czasu dużo życzę , dużo czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dziękuje, przyda się, i Tobie samych wspaniałych chwil!!
Usuńserdeczności!
Mądre słowa napisałaś ! dziękuje za zyczenia , ich czas nie minął , dlatego życze Ci byś znalazła więcej wolnych chwil dla najbliższych , niech Nowonarodzona Dziecina przyniesie Ci pokój , radość i miłość.
OdpowiedzUsuńDziękuje pięknie, Tobie też na Nowy Roczek wszystkiego co dusza zapragnie :))
Usuńbuziaki!
ło Kochana toż to pałace i błysk niesamowity :0)))) a że dzielna jesteś niesłychanie to potwierdzam w 100 a nawet i 200 % i ściskam całą rodzinkę mocno i jeszcze mocniej , o czym napiszę już wkrótce słów kilka :)))
OdpowiedzUsuńjuż się boję ;))
UsuńUleńko ale ładnie u Was! wszystkiego dobrego kochana:******
OdpowiedzUsuńwspaniały post jak zawsze, tylko chcę, abyś pisała częściej;)
Dzięki, jest jak jest, na razie jesteśmy z niego zadowoleni :) i koloru nie zmieniamy ;)
Usuńdzisiaj znowu coś napisałam ;)
buziaki i serdeczności na cały roczek !
:))))))))))
OdpowiedzUsuńA no to ładnie z tym "nie mam czasu" ;) po prostu nie masz dla nas czasu, ale masz go dla innych - dla rodziny np hehe ;) prawda sama w tym opowiadaniu - dzięki za przytoczenie :*
Kochana - wszystkiego najlepszego na nadchodzący Nowy Rok!!!!!!! :) aby czas który jest Ci dany był jak najlepiej przez Ciebie wykorzystany! :) (wcale nie musimy być blogowo :P aczkolwiek będzie mi trochę smutno :P )
Pozdrawiam ponownie spod norweskiego nieba (ja nie wiem co z tym czasem się stało, bo tak szybko minęło :P)
Buziaki!
No właśnie, znowu obiecałam i nici z tego, ale ! powoli się ogarniam ;) czas jest nieubłagany, sposobu na niego nie mam, ale to kwestia wprawy,może w tym roku będzie lepiej ;))
UsuńWszystkiego naj!
buziaki!