Zawsze zastanawiałam się jak to jest, nie jeść chleba i jego pochodnych, czy to się da, a piec go prawie codziennie dla rodziny czy znajomych, czy to możliwe, czy to do zniesienia, do zrobienia, do wytrzymania gdy pachnie niemożebnie tak, że w środku aż...
ano da się, i na ten przykład, wczoraj popełniłam chleb tostowy dla dziecka znajomej, coby jadło coś co jest przynajmniej bez konserwantów, ja poszłam dalej i zrobiłam go z białej maki orkiszowej, wyszedł w smaku i fakturze bossski, - tak, tak, no spróbowałam odrobinę, żeby wiedzieć co tam urobiłam i czy finalnie nadaje się toto do jedzenia, ale był rzeczywiście bardzo dobry, więc polecam Wam jakby co ,
bo warto, powinien każdemu wyjść, bo przepis jest bardzo dobry, a pochodzi z bloga Mimi -
która to obecnie ma już inny blog, ale poprzedni wisi sobie w sieci dla potomności do korzystania i poczytania, mąka orkiszowa jest równie doskonała co zwykła, chociaż nieco "cięższa" ale ze zwykłej maki typu pszenna 550 chleb tostowy będzie jeszcze lepszy, a już na pewno delikatniejszy.
W ubiegłą środę popełniłam również swoje pierwsze w życiu pączki, żeby plamy nie dać na Tłusty Czwartek i przepis również okazał się być doskonały - więc zapewne powtórzę je po raz kolejny już na ów właściwy dzień,
przepis jest z bloga
Ja smażyłam pączki na smalcu, tradycyjnie jak moja Babcia i Mama, gdyż nie używam w swojej kuchni do smażenia żadnych olejów ani tłuszczów roślinnych.:)
A zamiast lukru, użyłam cukru pudru, również idąc wzorem Babci i Mamy :)
Czy spróbowałam owego pąka, ależ oczywiście, pół pąka wylądowało w mej paszczy wprawiając mnie w stan bezbrzeżnej euforii, pozostałe rozdałam i wchłonięte zostały przez nasze dzieci ;)
Wiem , wiem co tam sobie o mnie myślicie, żem wariatka, zwyczajnie, jest na jakiejś wariackiej i bardzo dziwnej i co ważne - bezgłodowej bardzo skutecznej ozdrowieńczej diecie, a ciągle piecze i kombinuje z jakimiś mącznymi cudami :), ano wiecie jak to jest,nie wszyscy domownicy podzielają nasze wybory i jedzą normalnie ;) a my mamy niezłą szkołę przetrwania w tych warunkach i ćwiczenia silnej woli ;)
Na koniec ta wspomnę nieśmiało o konkursie Mojego Mieszkania
"Kobieta z pasją" do którego zostałam zaproszona :) jest mi niezmiernie miło,
możecie, zagłosować na mnie, lub na inne uczestniczki :)
konkurs trwa do 10 marca 2015 r.
:)))
Dziękuję za Wasze przesympatyczne komentarze, niebawem na nie odpowiem :)
a tymczasem zmykam i bardzo bardzo was mocno pozdrawiam !
a na koniec do pośmiania, o tym jak w Turcji sprzedaje się lody :))
https://www.youtube.com/watch?v=UuvGi6NjEkY&feature=share
a na koniec do pośmiania, o tym jak w Turcji sprzedaje się lody :))
https://www.youtube.com/watch?v=UuvGi6NjEkY&feature=share
♥
Oj nie dałabym rady wiedząc że np. upiekła pączki moja mama i nie zjeść kilku :-) , a co tam przecież raz się żyje a przecież moja mama jest coraz starsza i kiedyś zabraknie tych cudownych smakołyków więc korzystam do woli :-). Powodzenia w konkursie MM :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńE tam, jak jest konieczność to dałabyś, to kwestia nawet nie tej silnej woli, co zachęcających rezultatów na wielu polach, my odbijamy się od dna, więc dlatego ta determinacja ;), a smakołyki poczekają na lepsze czasy, a Ty po prostu może naucz się je robić od mamy ;) to cenny dar będzie :)
Usuńuściski!
Jaki smaczny post napisalas , az chetnie bym zjadla kilka twoich paczusiow,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)) taki czas ostatkowy, trzeba trochę posłodzić ;))
Usuńpozdrawiam!
Smakowicie! Aż ślinka cieknie;)
OdpowiedzUsuńmnie też jak raz ;))
UsuńA gdzie Ty Ula jasną mąkę orkiszową kupujesz? Razową owszem można dość łatwo kupić, ale jasna to rarytas. I jeszcze mam pytanie, czy jak zamiast mąki pszennej dajesz orkiszową to w takiej samej ilości? Bo jednak konsystencja ciasta z mąki orkiszowej jest trochę inna i zawsze się zastanawiam, że może tej orkiszowej trzeba dać trochę mniej? A Ty jesteś bardziej doświadczona w domowych wypiekach pieczywa (ja dopiero zaczynam się bawić zakwasem:), więc może mi coś doradzisz:)
OdpowiedzUsuńA pączki sobie pooglądam tylko na zdjęciu, bo nie mam takiej silnej woli jak Ty, więc pewnie zatrzymałabym się po dziesiątym albo nawet po dwunastym:))
Pozdrawiam
Agata
ja kupuje w
Usuńhttps://www.bogutynmlyn.pl/
ale to się opłaca wyłącznie przy większych zakupach, można kupić normalnie w sklepach też, taka firmy Polgreen kosztuje ok 8 zł za 1 kg, Wodne Młyny Eko około 17 zł za 1 kg, tak ja daje orkisz w tej samej ilości co zwykłą mąkę.
a o pieczeniu chlebka na zakwasie pisałam na blogu o tutaj ;) http://anielskizakatek.blogspot.com/2012/09/o-niecodziennym-i-niespodziewanym.html
więc polecam lekturę, to naprawdę nie jest skomplikowane ;)) ale oczywiście pytaj jak będziesz miała jakieś wątpliwości.
pozdrawiam !
Tak, nie jest takie trudne, przynajmniej chleby pieczone w formie lub glinianym garnku już mi dobrze wychodzą. Planuje teraz przećwiczyć pieczenie bochenka na kamieniu i to formowanie mnie trochę przeraża, bo ciasto jest jednak przeważnie bardzo kleiste:(
UsuńAle z jednym mam problem od początku - nacinanie chleba. Jak to zrobić, żeby tak ładnie wyszło? Różnych ostrych narzędzi już próbowałam, ale ciasto zawsze się lepi i ciągnie za nożem, więc efekt wizualny nie jest fajny. Doradzisz mi coś?
Pozdrawiam
Agata
Jak posmarujesz chleb białkiem to pomoże w nacinaniu, do tego potrzebny jest mały nożyk z ostrym czubkiem a samo nacinanie to raczej jest takie szybkie dziobanie od góry raz za razem, a nie ciągłe przecinanie ;)
UsuńUla jak ja Cię podziwiam!!! Ja też wciąż coś piekę dla Rodzinki, ale wsuwam równo razem z nimi i powiem szczerze , że na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie życia bez chlebka, bo uwielbiam!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i pędzę do MM :)
Miałam to samo, ale wiesz, jedni mogą inni nie ;) jak osiągnęłam apogeum wagi i złego samopoczucia to i silna wola się znalazła ;)) a poza tym we dwoje raźniej jest się trzymać w ryzach ;)
Usuńuściski!
Chlebuś pięknie wygląda. Podziwiam Twoje piękne pączki. Ja niestety piec nie umiem, wiec zostaje tylko cukiernia ;)
OdpowiedzUsuńTo też moje pierwsze pączki i też myślałam, że nie umiem, nie taki diabeł straszny jak się okazuje:))
Usuńserdeczności!
Witaj Ula,wpadam do Ciebie od dawna, ale zawsze bez komentarza.Postanowiłam się odezwać ponieważ jestem w trochę podobnej sytuacji tzn piekę chleby na zakwasie dla domowników ale sama nie jadam bo jestem bezglutenowa (od 7 lat).Dla mnie nie jest to problem bo jem dużo naleśników ,placków z mąk bezglutenowych (gryczanej,kukurydzianej,ryżowej,ziemniaczanej).Odżywiam się z rodziną od 8 lat wg pięciu przemian i chleb jest tylko skromnym dodatkiem np do zupy ale podstawa to warzywa ,mięso,wiadra przypraw czyli katalizatorów które ułatwiają przemianę materii, trawienie.Dzięki temu odżywianiu schudłam 47 kilo ,trzymam wagę od 5 lat ,jem dużo :)),uwielbiam gotować,słodycze już nas nie kręcą bo organizm jest w równowadze a wcześniej dałabym się pokroić za słodycze , teraz za steka z wołowiny czy jagnięciny,:)).Jeśli chcesz schudnąć to musisz dowartościować organy tzn sprawić aby działały pełną parą wtedy sam organizm reguluje wszystkie procesy i ilość zjadanych rzeczy.Gdyby Cię to zainteresowało to polecam stronę centrumanna.pl.Jest to autorka 3 książek o zdrowym odżywianiu(książki zawierają teorię i przepisy).Nie jest moim celem reklama tej Pani:)) ale zawdzięczam jej moje lepsze życie w rozm 38-dla mnie wystarczy...a widzę jak się męczysz kobito tą dietą:).Pozdrawiam AGNIESZKA.
OdpowiedzUsuńBardzo piękny spadek wagi :), naprawdę podziwiam i gratuluję :) dietę znam, sporo o niej czytałam ale niestety jest nie dla mnie, zbyt dużo tam mąki i cukru/ owoce/ czyli czegoś co mnie i mojemu mężowi mocno szkodzi zarówno i na wagę i na zdrowie, a cukier jest zarówno w owocach jak i w warzywach również, poza tym brak jest w tej diecie kolagenu i tłuszczu, co przy schorzeniach stawów i łuszczycy jest niezbędnym naprawiaczem owych dolegliwości, poza tym zbyt dużo tam przypraw co w przypadku naszej diety która ma na celu uszczelnić i wyleczyć jelita jest wykluczone na początkowym etapie. My naprawdę czujemy się świetnie, jesteśmy najedzeni, wypoczęci i chudniemy jak marzenie, uwierz mi , że w żaden sposób się nie męczymy, jedynie na tym etapie początkowym było nudnawo, bo chodziło o eliminacje produktów uczulających, teraz już jest ok :). nawet nie wiedziałam jak szkodzi mi np. kasza gryczana :) człowiek 50 lat żyje i nie wie czemu po tych klopsikach z kaszką ledwo żył i jedzenie żołądek zwracał... a tu bęc, nie można kaszki żadnej i już, klopsiki owszem ale samo mięso bez niczego z czystym naturalnym nie zagęszczonym sosem ;)). Mam koleżankę co żywi się wg 5 przemian - stąd wiem co i jak, ale ja niestety nie mogę. Ciesze się, że Tobie pomogło i tak trzymać, cóż każdy organizm jest inny :) pozdrawiam Cie serdecznie i dziękuję :)
UsuńPowodzenia w konkursie :) oraz w diecie oby wyszła na zdrowie i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ania
Dziękuję :), dieta nadal skuteczna, jedziemy w dół cały czas ;)
Usuńpozdrawiam!
Hej Ula,no to chyba Ty jednak o innej diecie mówisz:))pięciu przemian bo owoców to my od 5lat w domu nie widzielismy,Używamy trochę miodu do gotowanej kawy z cynamonem,imbirem i gożdzikami,natomiast tluszcz w naszej diecie jest obecny ,gęsi,olej rzepakowy naturalny,wołowina ,jagnięcina,indyk,tluste ryby,giczki cielęce.Jak wcześniej wspominałam choruje na celiakię czyli moje jelita nigdy już nie będą super ale dzięki tej diecie mogę fukcjonować bez żadnych leków to samo z łuszczycą która idzie w parze z chorymi jelitami,mam ją od 16 lat,ale juz 7 lat jest pod moim butem,bez smarowania,bez sterydów,dzięki żarełku:).Są różne wariacje diety pieciu przemian niektórzy ją prawie zwegetarianizowali a to już profanacja...Ja mówie o gotowanych posiłkach mięsno-warzywnych.No i u nas krowa zdechła czyli zero mleka,nabiału,tylko masło.Mój brat zmarł na raka jelit ,nie skończywszy nawet 40 lat,na temat jego odzywiania nie mogę nic dobrego powiedzieć...Trafiliśmy z nim do kliniki w Niemczech,tam lekarz polecił nam odżywiać go wg pięciu przemian Anny Ciesielskiej,mnie też tam wzięli na tapetę i tak się zaczęło...brat do końca życia jadł ,ze smakiem,z przyprawami ,niestety jak tam się pojawiliśmy to był już rak nie operacyjny leczenie paliatywne,ale komfort życia pozostał.Każdy ma przetarte w innym miejscu i trzeba listę produktów dostosować do dolegliwości.Np łuszczyca to wątroba w ogniu czyli nie można jej nadmiernie wysuszać kaszą gryczaną ,indykiem ,musi budować esencje,płyny wewnętrzne.Piszę to nie dlatego żeby Ci udowodnić że moje jest lepsze ale dlatego że też ciągnę za sobą wózek z wieloma chorobami i wiem co w perspektywie czasu daje ukojenie organizmowi.Przeszłam wszystkie diety świata,cała moja rodzina to rakowcy,ja w wieku 40 lat zostałam sama (mama,brat,tata -rak),doprowadziłam się do ruiny fizjologicznej dlatego namawiam do zgłębienia tematu.Pozdrawiam AGNIESZKA
OdpowiedzUsuńNo tak, moja koleżanka jest wegetarianką , pewnie dlatego przedstawiła mi ją jednostronnie, w takim razie poczytam o niej jednak u źródła ;)
Usuńdziękuję Ci :)
Jak czytałam ten wpis to cholernie mi ślinka ciekła. .. ;) Już mogę sobie wyobrazić jak smakowały te pączki spod rąk Twych... I trzymam kciuki za wytrwałość w dalszej dietowej walce :)
OdpowiedzUsuń:))) trwamy nadal, zdrowie jest jednak najważniejsze ;)
Usuńuściski!
pączki pychota wczoraj zrobiłem i prawie od razu znikły :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSerdeczności
OdpowiedzUsuńhttp://www.skrzynkaintencji100.bloog.pl
:)
Usuń