Na początku maja mieliśmy pewną sprawę do załatwienia, która wymagała wstania w tzw. środku nocy czyli ok godziny 2. Kiedy już wracaliśmy, było tuż przed świtem. Po łąkach rozkładały się mgły, świat kolorowiał z minuty na minute a ptaki śpiewały tak, że dech zapierało z zachwytu.
Niech te kilka zdjęć pokaże , o czym piszę :), wiem jedno warto było, skoda, że przeważnie przesypiamy te piękne poranki.
Natura zaskakuje swoją twórczością, dobrze, że chociaż czasami potrafimy to dostrzec i zapisać na zdjęciu tak, że dech zapiera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:))
Zachwycające, wyobrażam sobie jeszcze śpiew ptasi.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna pora dnia...a może pora między nocą a dniem :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny świt :-) Zdjęcia zachwycające :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Zawsze wstaję o czwartej do kotów, by dać im pierwsze śniadanie, ale jeszcze nigdy tak nie wyjrzałam przez okno, by spojrzeć na ten świat o tej porze dnia. Owszem, słyszę śpiew ptaków, ale prawie z zamkniętymi oczami kładę się z powrotem do łóżka. Szkoda, może będę musiała nadrobić te stracone chwile, bo na Twoich zdjęciach to cudowne, niespotykane widoki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Cos cudownego! Zachwyciłam się zupełnie.
OdpowiedzUsuńcudne są takie poranki z rosą i mgłą:)))w mieście tego nie zobaczysz:)
OdpowiedzUsuńAle ładne fotki :) a jestem zbyt leniwą bułą, żeby wstać na wschód słońca. Do pracy wstaję o 5, więc mi wystarczy.
OdpowiedzUsuń