Limoncello , Lemoncello, Limoncini, Limonce
różnie się nazywa ten wspaniały włoski likier cytrynowy pochodzący z Kampanii. Oczywiście robi się go w samych Włoszech ze specjalnych odmian cytryn zalecana odmiana podobno to Sorrento,
ale tutaj na miejscu, mamy dostęp tylko do tych sklepowych, ja przy wyborze zwracam jedynie uwagę na to by skórka była w jednolitym kolorze, a cytryna dobrze dojrzała i jędrna bo wtedy lepiej schodzi z niej skórka. Obieramy jedynie tę żółtą część bez albedo.
Do sporządzenia sporej ilości likieru potrzebujemy
cienko obraną skórkę z 5-ciu dużych cytryn
400 ml. spirytusu 90%
a po 20-30 dniach maceracji
600 ml. wody
0,5 kg cukru
Tak jak wspomniałam wyżej, cytryny myjemy bardzo dokładnie, skórkę obieramy cieniutko, samą żółtą część, jeśli trafi się malutki kawałek albedo, to nie szkodzi, aby nie za wiele,
skórki zalewamy spirytusem i zamykamy szczelnie na 20-30 dni, ja nieraz trzymam 40 dni, zależy od tego jak bardzo jest mi potrzebne :))
Następna część przepisu za dni 20-30.
Limoncello uwielbiam, ma niezwykły smak i aromat, można go dodawać do deserów, drinków, napojów, lodów lub pić samo. Jego moc po rozcieńczeniu wodą zależy od tego ile wody wlejemy,
ja robię średnio mocne - 30-35%, pierwszą wersję zrobiłam bardzo mocną ale smakowała wyśmienicie czyli pół na pół - 45% :)), ale nieco lżejsza wersja jest w sam raz, kupne Limoncello ma średnio 23-25 % alkoholu.
Tak więc powracamy z tematem Limoncello za 20-30 dni :))
Mmmmm chyba spróbuję :)
OdpowiedzUsuńAleż to musi być pyszne!! :) uwielbiam takie trunki ;)
OdpowiedzUsuńzaraz lece do sklepu po cytrynki ;)
Buziole
Szkoda, że u mnie spirytusu niet:(
OdpowiedzUsuńFajny przepis:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kochana, nie mogę w ogóle się skoncentrować nad treścią posta bo jakość zdjęć jest tak rewelacyjna że patrzę tylko na nie ;) Ale w końcu doczytałam przepis ;) Może spróbuje...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;)
Smakowity przepis, kupię składniki, i zrobię :)))
OdpowiedzUsuńPierwsze slyszę ;P nie piłam nigdy czegoś takiego, ale wierzę na słowo, że pyszne! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Chyba spróbuję:). Jakby potem komuś nie smakowało, to najwyżej sama wszystko wypiję, aby nic się nie zmarnowało;).
OdpowiedzUsuńooo, chyba spróbuję:)
OdpowiedzUsuńMoże i ja spróbuję ?
OdpowiedzUsuńPrzyda się na słodki początek świętowania,gdy dostanę się na studia...;)
I do tego poczuję się jak na włoskich wakacjach ;)) szkoda że trzeba tyle czekać na skosztowanie ;)
No no, super wyglada i napewno tez tak smakuje. Piekne apetyczne zdjecia!
OdpowiedzUsuńWarte sprobowania!
Pozdrawiam serdecznie!
Dagi
Jak ja uwielbiam nalewki!W poprzednim roku zrobiłyśmy z moją mamą aż z sześciu różnych owoców:).
OdpowiedzUsuńmmm, no kusisz, zwłaszcza jak ja już przestałam właśnie być mamą karmiącą (buuuu, płakać mi się chce)...będę mogła pocieszać się likierem...
OdpowiedzUsuńFajny przepis. Chyba spróbuję;-))
OdpowiedzUsuńZrobiłaś śliczne zdjęcia.
Pozdrawiam
Dziękuje Wam kochane za miłe komentarze i zachęcam, ale żeby nie było, że do picia :)), ot, warto mieć tę cudowność w zamrażalniku - bo w tymże się ów cudowny trunek przechowuje, bo przydatny wielce do różnych rzeczy, jak już urobi się ten boski likier, podam też przepis na wspaniały deser z Limoncello z serkiem mascarpone i jeżynami, maaarzenie i niebo w gębie za jednym razem ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo :)))
Witaj, na poczatku odpisze na Twoje pytanie, otoz pisak kupilam w sklepie dla hobbystow mieszkam w niemczech wiec tu zakupilam go, ale mysle ze na allegro tez sa do dostania.
OdpowiedzUsuńPrzespis jest swietny juz wiem ze bedzie mi smakowac, robie czesto nalewke cytrynowa, uwielbiam ten smak.
Pozdrawiam
Dziękuję Ci za odpowiedź , może pojadę do naszego sklepu dla plastyków i będzie taki sam :)
OdpowiedzUsuńbrzmi baardzo kusząco:)
OdpowiedzUsuńmniammmm....
OdpowiedzUsuńhihihihihi jak ja zrobiłam nalewkę cytrynową to buzie wykrzywiały się pijącym bo podobno ciut mocna była :)))) ale Twoje cytrynowe cudo wygląda zachęcająco :))) może się skuszę Uleńko a tym czasem czekam na Pana listonosza i przebieram nóżkami , buziaczki ..
OdpowiedzUsuńLimoncello ma to do siebie, że ma smak zapachu cytryny i to jest w nim niesamowite, nie jest kwaśne, jest słodkie, mocne i ma niezwykły smak ;)
OdpowiedzUsuńAleksandro, ..., Monique zróbcie to bo naprawdę warto :))
cudowna porcja cytrynowości..
OdpowiedzUsuńkusisz....
OdpowiedzUsuń:D
więc zrobię :D
No tak: zdjęcia piękne, przepis ciekawy:) I już zrobiłam:)) Tylko nie wiem, gdzie to się trzyma: w ciemnym miejscu, czy można na widoku? Wolałabym tę drugą opcję, bo słoiczek z zawartością wygląda przepięknie! Nawet mąż, odporny na takie doznania, powiedział, że wygląda jak na zdjęciu z kolorowego magazynu:) Pozdrawiam, Ania - mama Agutka:)
OdpowiedzUsuńAch,,ja dziś uzupełniłam brak ajerkoniaku...ale Limoncello też chodzi mi po głowie...Zrobię na pewno i to z Twojego przepisu..czekam co dalej za 30 dni..:-)
OdpowiedzUsuńo ja ale to musi być smaczek
OdpowiedzUsuńZdjęcia super
Ula, nigdy nic podobnego nie robiłam ale widząc takie fotki i czytając Twojego posta kusi mnie, oj kusi!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe odwiedziny u mnie!!!
Pozdrowienia serdeczne dla Ciebie:)
Asieja, Aga, zróbcie Limoncello bo potem przepis na cudowny deser podam :)
OdpowiedzUsuńAgutek - ja nie trzymam w ciemnym miejscu, ot stoi sobie na półce w kuchni i oczy cieszy :)))
Sabik,Balbina, Magdalena - tez polecam i Wam :) nie pożałujecie
uściski dla Wszystkich :)
Kusisz. Chyba też zrobimy :)
OdpowiedzUsuńMogę kusić do upadłego, bo robię go już enty raz :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :))
Niedawno zakladałam nalewke różaną a teraz widze cytrynową...zastanawiam sie czy zamiast spirytusu można uzyć normalną wódkę, w Holandii nie można kupic aż tak skoncentrowanego alkoholu a nalewka mnie kusi.dzięki za odwiedziny, chce jednak sprostowac,ze give away dotyczy różowego pomponika a nie miętowej kolekcji...Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis dot nalewki, no i odpowiedź na pytanie dot nalewki.
OdpowiedzUsuńno więc musiałam wpisać do czytnika Anielski zakątek, by nie przegapić drugiej części nalewki;-)
OdpowiedzUsuńAbily - już wszystko wiesz :)))
OdpowiedzUsuńBarbaratoja - a miło mi i witam Cie u siebie ;))), cieszę, się, że zamierzasz zrobić ;)))
Wyglada zachecajaco.:) Musze kupic cytrynki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) juz niedługo ciąg dalszy, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWitaj.:) Przyznam się od razu na początku, że już od jakiegoś czasu z wielką przyjemnością zaglądam na Twojego bloga i podziwiam przepiękne zdjęcia..:)
OdpowiedzUsuńOd kiedy napisałaś o Limoncello, cały czas chodzi za mną i zastanawiam się czy by nie zrobić..;) Mam też w związku z tym pytanie, czy zamiast spirytusu może być wódka? Zostało mi jej trochę po weselu i szczerze mówiąc chętnie bym ją wykorzystała właśnie do jakiejś nalewki, czy likieru.:)
Pozdrawiam najserdeczniej! Marysia.:)
Witaj, miło mi, że zaglądasz do mnie :)) Limoncello zawsze warto zrobić ;)), natomiast z wódki to jeszcze nie robiłam, ale można zaeksperymentować, pisałam o tym do ABily, która nie ma dostępu do spirytusu tam gdzie mieszka, z wódką może być ten problem, że nie zmacerują się tak dobrze skórki cytryny jak na spirytusie, ale nie wiem tego na pewno, być może będzie ok
OdpowiedzUsuńpotem tylko są inne proporcje jeśli chodzi o wodę do rozcieńczenia z cukrem, bo wódka ma 40%, więc tej wody potrzeba o wiele mniej, muszę wiedzieć ile tej wódki wlejesz na te skórki i wtedy podam Ci orientacyjne proporcje do rozcieńczenia :)
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za odpowiedź. W takim razie zaryzykuję i zrobię z wódki.:)
OdpowiedzUsuńMam dwie butelki otwarte, w sumie jakieś 750ml, mogłabym wykorzystać w pierwszym rzucie właśnie to, nie otwierając kolejnych butelek. A ilość cytryn, tzn skórek z nich, pozostanie taka sama, czy też dać ich mniej?
Pozdrawiam!
Nie, cytryn może być tyle samo a nawet jedna -dwie więcej jak dajesz tyle wódki.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru ;))
No tak, jakoś policzyłam nie w tą stronę..;) W takim razie kupuję cytrynki i..zobaczymy jak to mi wyjdzie.;) Dziękuję raz jeszcze!:)
OdpowiedzUsuń