Na zdjęciu dzisiejsza poranna skroplona mgła na listkach w pierwszych promieniach słońca :)
Blog Monique - HOMEabout odkryłam wczesną wiosną, urzekł mnie jego koloryt, domownicy i piękne cytaty rozpoczynające każdy post i nie ukrywam, że po dziś dzień czekam z niecierpliwością na kolejnych parę ciepłych słów i wspaniałe zdjęcia :))).
Nastał też dzień, w którym mogłam osobiście poznać Monikę - wspaniałą, ciepłą i przemiłą dziewczynę, jej męża i małe córeczki no i oczywiście Pana Kota i drugiego Pana Kota, a sama przywiozłam im malutką koteczkę, która dostała wdzięczne imię Lili i można ją podziwiać tu :).
Monika mieszka w pięknej okolicy gdzie nie ma jeszcze za wiele domów, a za to łąk i lasów pod dostatkiem.
I tak sobie gadałyśmy i gadałyśmy dzionek cały, pośród szczebiotu
Zuzolki i Julki / słodkie są mówię Wam... do zakochania ;))) /
i okazało się że łączy nas bardzo wiele począwszy od rozmiaru biustu :)), po pasje, zainteresowania, fotografię, umiłowanie domu, dzieci , kotów, ciasta, robótek wszelakich , życiowe kłopoty też jakby z podobnej beczki ;))) a skończywszy na ... ciągłym i nieustającym zakochaniu w życiu i jego barwach i tych radosnych i tych smutnych.
Mam nadzieję, że będzie to dłuższa i
owocna znajomość.
Zdjątek nie mam bo nie robiłam a poza tym to już decyzja Monilki czy chce pokazać coś tam z tego naszego spotkania, ostatecznie było ono na szczeblu prywatnym ;)))
Dostałam od niej piękny zestaw do uszycia tildowego stracha na wróble i parę drobiazgów, jak stracha uszyję, na pewno się pochwalę.
Bardzo ale to bardzo się cieszę, że mogłam poznać tak wspaniałą rodzinę i zobaczyć blogowy świat Moniki
na żywo. Dziękuję Wam za ten przemiły dzień i cierpliwość :)
bo musicie też wiedzieć, żem siedziała u nich dzień cały calutki do nocy ciemniej... ;)))
bo musicie też wiedzieć, żem siedziała u nich dzień cały calutki do nocy ciemniej... ;)))
a tutaj prezenty od Moniki :))
Przepis na szarlotkę dostałam onegdaj od Przyjaciółki mej Ani , która to dostała go od swojej teściowej i tak od lat wielu gości na naszym stole prawie co weekend.
Składniki
200 gr masła miękkiego
400 gr mąki tortowej 450
1 żółtko i 1 jajko
4 łyżki cukru
2 łyżeczki cukru wanilinowego
lub co nieco ekstraktu z wanilli
szczypta soli
uprażone jabłka /słoik 1 litr/
Przepis
Jajo i żółtko oraz cukry i sól lekko zmiksować w kubeczku i dodać do mąki i masła, krótko wyrabiać
robotem lub rękoma, jak kto woli ;)). Małą kulkę ciasta wielkości małego jabłka włożyć do zamrażalnika
Na wysmarowaną masłem i posypaną mąką formę do tarty wyłożyć ciasto i równomiernie oblepić po bokach formując mały kołnierzyk oraz podziurkować widelcem, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni
i piec do zarumienienia na jasnobrązowy kolor, potem wyłożyć na podpieczony spód jabłka, posypać cynamonem i zetrzeć na tarce kulkę ciasta z zamrażalnika, nastawić piekarnik na opiekanie z góry i piec do zarumienienia się ciastowych wiórek.
Potem po ostygnięciu można posypać cukrem pudrem
Uwielbiamy ją ze względu na jej kruchość i pyszny maślany smak ciasta, można podawać na gorąco z lodami albo przestudzoną z bita śmietaną lub jeść samą ;))
Ten sam przepis wykorzystuję również w wersji ze śliwkami, z zalewy cynamonowej, smakuje równie dobrze.
na zdjęciach jeden z moich prezentów, właśnie od Ani - dziękuję Ci raz jeszcze pięknie :))
a niebawem będzie .... zabawa czyli candy urodzinowe, ehhhh... znowu roczek przybył ;)))
mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Ulenko wyobrazam sobie ze wasze spotkanie bylo super! Bo obie jestescie takie super kobitki i obie was baaaardzo podziwiam! Jejuniu jak ja wam zazdroszcze tych koteczkow, Ulenko tak bardzo chce ale co ja z nim zrobie podczas wyjazdow???? nie chcialabym go gdzies oddawac a nie wiem czy moglby zostac sam gdyby sasiadka go tylko przychodzila dokarmiac??? pewnie sie zasmuci taka kicia cio? ty wiesz pewnie najlepiej! Tak pieknie piszesz o Moni i jej rodzicie, tak przyjemnie sie czyta! a z tym biustem to byscie sie mogly ze mna podzielic;-)))) bo u mnie tak raczej skromnie!!! ;-))))) Pozdrawiam cieplutko, prezenty od Moniki sliczne! strach bedzie piekny juz widze:-)
OdpowiedzUsuńpapapapa
Syl
U ciebie jak zwykle pięknie i smakowicie, ale prezenty, to obłędne dostałaś!!!! :-)
OdpowiedzUsuńFajnie tak się spotkać w realu... Zwłaszcza, gdy korzyść duchowa jest obopólna :)
OdpowiedzUsuńWspaniały dzień miałyście obydwie :) nie ma nic cenniejszego niż spotkania i zawiązywanie nowych znajomości poza blogiem, w tym prawdziwym życiu :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Moni tych kotów, ja co prawda mam Majkę ale nie zaszkodziłoby by jakiś rudzielec wysiadywał mi na kolanach {majka sie raczej nie mieści, krówka jedna} ale niestety Połówek się nie godzi, ech...
Czekam na stracha na wróble, uwielbiam takie tildowe tytworki i kolorki ;)
a tym biustem to mnie rozłożyłaś na łopatki ;)))
Buziaki!
Uleńko ale Wam zazdroszczę. Jak ja bym chciała poznać blogowe dziewczyny w realu. Prezenty piękne dostałaś. Stracha szyj szybciutko i pokazuj nam:)
OdpowiedzUsuńCiacho sobie zapiszę bo bardzo lubię piec a takie jabłkowe z lodami..... to w każdej ilości:)
Miłego dnia kochana!
Aż zapachy do mnie doszył :)
OdpowiedzUsuńWiesz Ula i to jest chyba najfajniejsze, gdy ten wirtualny blogowy świat się urzeczywistnia w spotkanych i poznanych osobach :)
OdpowiedzUsuńTwój post jest pełen takiej radości i zadowolenia, aż miło się czytało :)
Pozdrawiam
Ada
Przepiękne prezenty, urocza filiżanka, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPrzepis brzmi smacznie ;)
Pozdrawiam
Cudowne spotkanie, fajnie tak sobie posiedzieć cały dzień bez gonitwy na babskich pogaduszkach :))) Śliczne prezenty dostałaś! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhm pewnie fajnie jest poznać kogoś real gdy tylko zna sie go czy ja z wirtuala :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie spotkania, wyobrażam sobie jak było cudownie na Waszym, Moniki nie znam ale za raz pędzę ją odwiedzić :) śliczny prezent i jakie piękne kolory. Szarlotkę uwielbiam najlepiej na ciepło z lodami, a zapach pieczonych jabłek z cynamonem rozchodzący się po domy coś przepysznego!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię ciepło!
I ja ostatnio miałam chętkę na szarlotkę. Upiekłam trochę inaczej, ale jabłka to jabłka:) To takie jesienne ciasto! Polecam w wersji "wiewiórka", czyli z orzechami:)
OdpowiedzUsuńUleńko, Lili jest rozkoszna ( widziałam ją u Moniki ) i bardzo podobna do mojego Bezika, który mieszka z nami od miesiąca. Oprócz niego jest jeszcze Melaśka, Miodzio oraz sunia Happy ( wesoła gromadka )
OdpowiedzUsuńTo cudownie móc spotkać się z przyjazną duszą nadającą na tych samych falach:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu:)))
aż tęsknie spojrzałam na swoje jabłuszcza...możeby tak....-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak ja kocham Twój blog ojejku, pięknie piszesz ,pięknie tworzysz ;-) ;-) ;-) ;-) ;-)pozdrawiam serdecznie ,buziaki i uściski przesyłam;-)
OdpowiedzUsuńDwie wyjatkowe osoby na spotkaniu - musiało być ciekawie :)))
OdpowiedzUsuńTo ja apeluje do Moniki by pokazała tą cudną figurkę Maryi ;)
Miłego weekendu! :*
oj Ty moja wielkobiuściasta Anielska Duszyczko !!! cieszę się jak szalona czytając tego posta :))) wszystkim podczytywaczom mogę tylko powiedzieć, że było cudownie !!!! To już drugie moje realne spotkanie :))) Ja mimo wszystko zawsze ciutkę się obawiam , najbardziej tego czy wizja mojej osoby jaką ktoś kreuje w swojej głowie pokryje się z rzeczywistością .. w przypadku Uli mogę tylko powiedzieć, że wersja realna jest jeszcze bardziej urocza :)))) i jedynym mankamentem jest dzieląca nas liczba kilometrów bo gdyby było bliżej pewnie pytlowałybyśmy co dzień :)))
OdpowiedzUsuńSyl chętnie Cię obdzielimy, do wyboru do koloru ihihihihihih
Daguś
Maryjkę pokażę obiecuję choć ostatnio Zuzia założyła Jej nos baby jagi :))))
Uleńko , ściskam Cię baaaardzo mocno i Twoje kobietki (Łucję od Julaski) i małżonka oczywiście , ale nie Norberta - Konrada ihihihih
Tez gościłam juz u siebie kilka blogowiczek. Takie spotkania sa zawsze niesamowite.
OdpowiedzUsuńsle buziole i dziekuje za ciacho
Oj spotkanie na pewno było super:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
No to odrobinę się spóźniłam. Ja ostatnio testuję nową kuchenkę i dziś do piekarnika "zaprosiłam "właśnie szarlotkę.No cóż może następnym razem wykorzystam Twój przepis. Badzo lubię szarlotkę na ciepło, szczególnie z lodami waniliowymi i dlatego nie raz będę ją robiła, by dojść do perfekcji.
OdpowiedzUsuńSyl - tak tak tak - było miło i super i smacznie i rodzinnie ;) długo by wymieniać co do kotków to odpisze na maila a biustem chętnie się podzielę i to zaraz !!! a stracha uszytego pokażę na pewno :))
OdpowiedzUsuńBurana -dziękuje pięknie, szarlotkę polecam ;))a prezentów sama sobie zazdroszczę ;)))
Ula - tak to prawda, nie ma to jak spotkać się na żywo ;))
Ika - tak, to prawda, tez już miałaś możliwość spotkanie asie to wiesz jak to jest ;)))
Kotesie są fajne, ale ja mam ich już za wiele i nieraz mam urrrrwanie głowy, ale idzie przywyknąć ;))) ale żyć bez nich już bym nie umiała ;)
Myszko - wszystko możliwe tylko musisz być w Polsce i powiadomić wcześniej kiedy i gdzie, na pewno ktoś się zgłosi chętny do zobaczenia z Tobą ;)))heh a kto by nie chciał ;))))
Karolina - ;)))
Drobiazgi domowe - do tej pory jestem zadowolona ;))
Kama - ciesze się ;))
Marzycielka - o tak, nieraz zmiana krajobrazu codziennego na inny bardzo pomaga i daje energie na wiele dni ;)))
Joasia - pewnie że tak ;))
OdpowiedzUsuńCraftomiania - myślimy podobnie i tez uwielbiam zapach pieczonej szarlotki ;))
Biurkowa - chętnie spróbuję na części szarlotki ale niektórzy domownicy nie lubią orzechów więc tylko tak mogę tak zrobić ;))
Monika - widzę, żeś tez miłośniczka zwierząt ;))), witaj w klubie ;))) tak jak ktoś postrzega podobnie to przyjemnie się gawędzi i czasy upływającego nie czuje ;))
Qra Domowa - zachęcam szczerze ;)))
Maciejka - o jak mi miło baaardzo ;)))
Dag-eSz - Było bardzo ciekawie, szkoda że tylko jeden dzionek ;))
Monique - he he - i nawzajem, moja wizja absolutnie się pokryła i jeszcze drugie tyle mogę dorzucić ;))) a jak byśmy nieco bliżej mieszkały ale tak daleko to też znowu nie mamy ;)) to pewnie nic bym już nie wyhaftowała ani uszyła bo bym najpierw się musiała z Tobą wygadać ;))) uściski przekazane ;)
Hannah - to prawda a ciacho polecam bardzo ;)
ola-83 -Było było ;)))
Jowi - bardzo się ciesze, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)))