Dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem i ciesze się bardzo, że pomysł się Wam spodobał,
także zaczynamy ;))
Dzisiaj pokażę Wam jak doradzano młodym pannom w sprawach wyprawy ślubnej i co polecano gościom w kwestii upominków, nie od dzisiaj wiadomo też , że kiedyś wyprawa ślubna była obowiązkowa.
Dawniej panny młode, przygotowujące wyprawę ślubną, haftowały i wyszywały przez lata, by w posagu wnieść określoną ilość bielizny, pościeli i obrusów. Dzisiaj już nie ma takiego zwyczaju, bo wszystko można kupić.
Nie mniej jednak łezka mi się w oku kręci, bo sama ta dbałość o detale, ilości i jakość tej wyprawy, niejako była dopełnieniem staranności w przygotowaniu samego ślubu i wesela i też poniekąd świadczyła o jego doniosłości i wadze. Mnie ten zwyczaj bardzo się podobał i podoba nadal, owszem jak czytam to uśmiecham się do siebie w myślach, ale żałuje trochę, bo jestem jednak tradycjonalistką, że zwyczaj nie przetrwał w podobnej formie, oczywiście ewoluując, jeśli chodzi o detale. Ale uważam, że tak czy inaczej można nadal kompletować wyprawę dla córek ;))) razem z nimi, bo wiadomo, że gusta się zmieniają.
Postaram się umieszczać w podstronie na blogu więcej rzeczy i ciekawych porad, oraz reklamy i grafiki.
a na koniec jedna z reklam zamieszczona przy tym artykule
od lat nic sie nie zmienia, przy pewnego rodzaju tematach są odpowiednie reklamy :)))
Milej lektury ;)
Ach też żałuję, że nie ma już takiej pięknej tradycji, a jakie te rzeczy ręcznie zrobione musiały być piękne... :)
OdpowiedzUsuńPozrawiam
Fajnie się czyta, a oczami wyobraźni widzę te komplety pościeli haftowane z mereżką:) Szkoda, że teraz zadowala nas tandeta.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Cudownie! Z jaką wielką nostalgią czytam ten spis, zaraz przypomina mi się babcia, która pewnie takie wiano miała przygotowane. Dziękuję Ci za ten post, jest inspirujący i pozwala się przenieść w inne czasy :-)
OdpowiedzUsuńhaha!!!:) cudo:) świetny poradnik:P zwłaszcza, że w maju mam ślub więc czytałam jakby to było do mnie:) to były czasy...:)
OdpowiedzUsuń:))))))
OdpowiedzUsuń:) Moja mama też 'zbierała' dla mnie posag jak byłam dzieckiem:) Tylko jakoś tego posagu nie zabrałam do swojego domu:)
OdpowiedzUsuńale żeby do posagu bielizne osobistą ???? nie wiedziałam :( teraz wiem :)
OdpowiedzUsuńSuper, miejscami się naprawdę uśmiałam, nic tylko dodawać gościom do zaproszeń, ale by się zdziwili:)
OdpowiedzUsuńŚwietne te porady. :) Tandety też nie znoszę a haftowaną pościel pamiętam dostałam od chrzestnej. :)
OdpowiedzUsuńciekawe! chętnie bym wyhaftowała lwią część tego zestawu gorzej z pannami co niekoniecznie lubiły robótki ręczne;)
OdpowiedzUsuńDzięki Ula za tę nostalgiczne wycieczki w przeszłość , z takim lekkim uśmiechem czytam te porady :-)
OdpowiedzUsuńa reklama no cóż prawie na czasie ;-)
pozdrawiam ciepło
ACH ULCIU...WSPANIAŁA TA PRZYJACIÓŁKA...A CO DO TANDETY...JAKZE AKTUALNE:))))
OdpowiedzUsuńACH I MUSZE CI SIĘ DO CZEGOŚ PRZYZNAĆ:))...RAZ NA JAKIŚ CZAS ZJEŻDŻAM NA SAM DÓŁ....ABY PODZIWIAĆ ŁUCJĘ:))):)))
OdpowiedzUsuńale się u,mialam czytajac o aparacie radiowym-ilez on wniesie radosci w życie mlodych...bezcenne:)niestety tekstu o upominkach ślubnych nie dąlam rady przeczytac bo wielkośc literek mnie pokonala:)trudno uwieżyć,ze kiedyś istniaal taka tradycja, kiedyś rodzina panny mlodej musiala zadbać o posag a teraz rozdaje sie giftlist dla gosci weselnych...dziwna rzecz:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie perełki :))) o dziwo wywołują u mnie i uśmiech i łezkę w oku :) buziolki ślę ogromniaste i dziękuję za miłą lekturę :)))
OdpowiedzUsuńNo cudne! Od zaraz zaczynam gromadzić posag dla córek:)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Łaaaaaaaaaah! Jakie to wszystko piękne! jakie zacne i takie "na miejscu",etyczne,przaśne... fajowe:)
OdpowiedzUsuńCudna lektura... strasznie dziękuję, bo się uśmiechałam:*
Co za lektura;) Padłam:))Przypomniałam sobie słówko "desssous"(już chyba mało kto go używa:), jakie to wszystko szykowne i eleganckie. Wspaniałe te Twoje "perełki":)
OdpowiedzUsuńCzarna Jagoda - tak, szkoda tej pięknej tradycji, ale w jakimś stopniu zawsze można do niej wrócić :))
OdpowiedzUsuńBramasole - niektóre przetrwały do dzisiaj ;)), są niezniszczalne i niesamowitej jakości.
Koronka - to prawda, powinno się jednak pewne tradycje podtrzymywać ze względu na ich wielką wartość kulturowa i duchową.
Scraperka - ooo!! to gratuluje, może przynajmniej w jakiejś części znajdziesz coś aktualnego dla siebie.
Drobiazgi Domowe - tez się uśmiechałam ;) jak to czytałam ;))
Myszka - szkoda, ja zabrałabym ze względu na sentyment, mój "posag" wielki nie był, ale był, czasy były ciężkie, pusto w sklepach, więc przydawało się wszystko co mi mama uzbierała;))
może twój przetrwa mocy nabierze i jednak go przygarniesz ;))
Jasia - a jakże ;)), w tamtych czasach... tez uważam to za niesamowitą rzecz
bajowka - niezły pomysł jako aspekt poznawczy i historyczny, może trzeba w ogóle wznowić tradycję, byłoby ciekawie ;))
Docia - to musiało być miłe, haft to haft, ma swoją wartość i urok ;)
Craftomania - kiedyś umiejętność haftowania była na porządku dziennym, myślę, że nawet było to obowiązkowe ;)), ostatecznie świat nie oferował gotowców z chińskich fabryk, a ozdabianie znane było od wieków, no i czymś trzeba było się zajmować, kobiety kiedy s tak nie pracowały jak teraz poza domem ;)
Skmmia - ciesze się, że Ci się podobała, będzie więcej
Qra Domowa - tak, te gazety są super, ciągle je przeglądam, bo są super ciekawe no i miło mi, że Łucja Ci się podoba, to kadry z planu filmowego, pewnej studentki, która kręciła film na prace dyplomową ;))
Abily - spróbuj kliknąć na zdjęcie i potem weź opcję pokaż obrazek i kliknij na to, powinno się powiększyć, a mnie się marzy powrót do takiej tradycji, była jednak bardzo wartościowa ;)
Monique - miło mi kochana, u mnie też wywołuje nostalgię, będzie tego więcej, obiecuję ;))
Maggie - ja gromadzę powoli ;)), może innego typu ale gromadzę
Konwalijko - cieszę się, że Ci się podobało ;))
Karolina - o tak, pewne słowa wywołują miłe skojarzenia i wspomnienia, perełek mam wiele w zanadrzu ;))
Kochane, będzie tego więcej, obiecuję :)
i dziękuje Wam za tak miły odbiór.
Niezła lektura...trąci myszką i nostalgią za dawnymi czasami :)
OdpowiedzUsuńPenelopa - ja to cały czas czytam, ciężko się oderwać, to jest tak, jak oglądanie filmu z tamtych czasów ;))
OdpowiedzUsuńale bomba po prostu :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!! Uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńI stwierdzam, że nie dostałam posagu!
Dekolandia -
OdpowiedzUsuńdam więcej, ale czas mnie goni na razie ;))
Yba - ja dostałam, ale nie taki dokładny i piękny jak ten co tutaj polecają :)))
Fantastyczny pomysł z tą lekturą "Przyjaciółki"!:) Numery z lat 30-tych to prawdziwy rarytas:) Pozdrawiam martadr
OdpowiedzUsuńMartadr-
OdpowiedzUsuńjak dam radę to wrzucę jeszcze coś świątecznego ;)