niedziela, 3 lipca 2016

{Zmagania - czyli co nieco o codziennościach}

Witam moich kochanych odwiedzających :)

Zmagania z codziennością, to proza życia każdego z nas i każdy ma nie  swoje lepsze, gorsze, tudzież te tylko swoje sprawdzone pomysły.
Ja oczywiście też mam swoje, które wymyśliłam, odkryłam  na kursach, tych do których się zmusiłam, które podpatrzyłam podczytałam, pożyczyłam i podkradłam z blogów, książek, poradników i od rozmaitych  życzliwych mi ludzików podręcznych.
Bo jak wiadomo każden człowiek musi te intuicyjnie wybrane sposoby, przypasować do własnego domu, do rodziny, do trybu życia i możliwości a to zdrowotnych a to finansowych a to rozmaitych innych, nie ma jednego dobrego,  no ale do rzeczy bo komunałem zaleciało.

I kiedy tak się błąkałam  w poszukiwaniach,  z pomocą przyszedł mi mój (nasz) dobry Znajomy i zaproponował mi udział  w prowadzonym przez siebie kursie Pogodne Przywództwo. Może nie do końca dla mnie on był przeznaczony bo raczej póki co przywódcą niczyim nie jestem - no może trochę w rodzinie się szarogęszę :), ale na pewno był mi bardzo pomocny w znalezieniu rozwiązań dla moich niemożności.
Sama formula kursu była dla mnie na tyle nowatorska, że wyniosłam z niego o wiele więcej aniżeli bym  się mogła spodziewać ;) 
 Kluczem okazał się być pewien wykres-  tzw koło ISRIKUZ -narzędzie samopoznania i zmiany planu działań - który wypełnialiśmy drugiego dnia kursu,  który uświadomił mi dlaczego pewnych rzeczy nie mogę robić lepiej, sprawniej, czy  w ogóle ich  robić.
A dokładnie  tym kluczem była pewna strefa mojego życia która była mocno zaniedbana i w ponad 80 procentach rzutowała na niemożności w innych dziedzinach.

Chodzi moi mili o ... regenerację, odpoczynek, relaks, wytchnienie, można to nazywać jak kto chce, dowolnym ulubionym słowem :).

Ta strefę życia traktowałam mocno po macoszemu, co w konsekwencji powodowało wiele dolegliwości psycho-somatycznych  które kumulowały się latami, powodując taki stan,  że już nad niczym nie umiałam zapanować w sposób zadowalający mnie nawet w najmniejszym stopniu.
I nie chodzi tu tylko o wylegiwanie się z chłodnym napojem i książką na tarasie przez godzinkę, czy wypad  na grilla do rodziny, tu chodziło o więcej rzeczy które ową regeneracją nazwać można.

Odpoczynek  jak wiadomo wiele oblicz ma , można sobie nie zdawać sprawy, dlaczego jest tak istotny dla nas, i dlaczego ma tak niesamowity wpływ na inne sfery życia - tak jak to było w moim przypadku.I nie myślcie sobie, ze ja już wszystko wiem na ten temat - jak wypoczywać,  niestety nie, ale cały czas nad tym pracuję ;) ale postaram się przybliżyć  Wam na czym to polega.
-  jak odpoczywacie dobrze -korzysta z tego inna strefa Waszego życia a mianowicie -

1. psychika - za pomocą której potrafimy dostrzec dobro - czyli uczymy się być życzliwymi i wdzięcznymi,  

2. więcej rozumiemy, bardziej potrafimy się skupić, szybciej podjąć decyzję.

3.mamy dystans do wielu spraw

4.mniej komplikujemy - czyli zyskuje pole do upraszczania spraw

5. ciało - mamy więcej siły i motywacji do działania 

6.całość prowadzi nas do tej sfery życia, która powoduje, że stajemy się w swych decyzjach działaniach niezależni od naszych niemożności i ograniczeń czy to fizycznych czy psychicznych ;)

Podstawą do zmiany  u mnie był  - sen.


Zmieniłam godziny snu i okazało się, że po 6-7 godzinach jestem doskonale wyspana.
Zmiana godzin snu z 1-2 w nocy na 23-24  po około dwóch tygodniach zaowocował doskonałym samopoczuciem i nie posypianiem w ciągu dnia.

Na komfort snu wpłynęło też to, że nareperowałam swój kręgosłup, wiec sen był ciągły, nieprzerywany wybudzaniem się z powodu bólu...  - takie proste i takie trudne do zrobienia - póki człowieka nie tąpnie tak, że chodzić nie może, to uważa , że z bólem można żyć- okazuje się, że nie można i jednak trzeba coś z tym zrobić ;)

Postanowiłam więcej czasu poświęcać swojemu zaniedbanemu hobby - które sprawia mi wiele przyjemności, a co za tym  poszło pokończyć wiele zaczętych  rzeczy - co też podbudowało moją psychikę - czyli wyszło na przyjemne z pożytecznym - nauka kończenia czegoś co się zaczęło i hobby w jednym ;) o czym pisałam Tu. 

Natomiast  mocno ograniczyłam przebywanie w "sieci"  nadmiaru informacji może i ważnych i mniej ważnych - to długa nauka - pewien rodzaj uzależnienia, który powodował zmęczenie  tym co dookoła i  nie pozostającym bez wpływu na nasze codzienne życie i reakcje i odpoczynek.

I przyszło też zadbać o swoje zdrowie - nieco przemeblowałam swoje wiadomości na temat odżywiania - całe życie się wsłuchujemy w swoje potrzeby - i te żołądkowe też - jako, że styl życia który porzuciłam  nie pozostał bez wpływu na moje zdrowie - które mocno podupadło - to i tu przyszła pora na zmianę wystroju wnętrza i  uczę się teraz tego co mi służy w diecie a co nie...
  I okazuje się, że więcej jest tego na nie, niż na tak i pora to naprawić;)



Tak pokrótce mogę powiedzieć, że  jest deczko lepiej i przybieram się do naprawy kolejnych  obszarów swojego życia, być może  będę mogla ogarnąć więcej aniżeli do tej pory i nie zwariować, a przede wszystkim  być bardziej zorganizowaną  i częściej chociażby coś naskrobać  na blogu:)

Jak macie Kochani jakieś swoje sprawdzone pomysły na regenerację, to piszcie, chętnie poczytam :)
a tymczasem  ściskam Was mocno i miłej niedzieli życzę, u nas dzisiaj deszczowo i nieco chłodniej  więc skorzysta i przyroda i my :)










22 komentarze:

  1. Wspaniale że w końcu budzimy się z tego odrętwienia i zaczynamy robić coś dla siebie , odnajdujemy w sobie moc na zmiany. Powodzenia :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest w ogóle ciekawy temat, bo jednym jest dobrze tak jak jest, i to mi się jeszcze te 5-7 lat temu wydawało ok, po czym zaczynamy czuć jakiś dyskomfort i nie chodzi tu o nicnierobienie i że nicdoprzodunieidzie, tylko poprzez swoje wewnętrze i te objawy fizyczne i te w głowie czujemy, ze można jednak poprawić coś w swoim zdrowiu i głowie, jak do tego jeszcze ktoś bliski zapadnie na jakaś chorobę i widać jak niekiedy konserwatywna medycyna mu nie pomaga oferując jedynie farmaceutyki i operacje, to zaczynamy drążyć temat i tak po nitce do kłębka powoli zmieniamy te cosie w swoim życiu :)powoli z namysłem i najczęściej z dobrym skutkiem
      serdeczności!

      Usuń
  2. A ja lubię to moje życie i nie chciała bym nic w nim zmieniać:)jedno czego się nauczyłam to spodziewać się jak najmniej,żeby być potem mile zaskoczona jak zdarzy się więcej:))))no,może chciała bym więcej kasy,ale też nie jakieś tam ogromne pieniądze,bo to też kłopot,ale takie na zdrowe normalne życie:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no jak komu dobrze to tylko pozytywnie pozazdrościć :) ja też uważam, że lepsze jest wrogiem dobrego, w moim przypadku niestety dobre nie było ani zdrowie ani to co z nim związane wiec nastąpiła zmiana z gorsze na dobre i na razie to jest ok ;) bi czuję wyraźnie zmianę na to dobre.
      uściski!

      Usuń
  3. Ula jeśli chodzi o regenerację - sen, sen i jeszcze raz sen. Na mnie działa jak najlepsze lekarstwo. Wiesz, w jakim trybie żyję - ciągły bieg, jedna praca, druga... ;) Kiedy przychodzi taki moment, że czuję, że przegięłam, to momentalnie nie mogę się skupić, nic mi nie idzie i podupadam na zdrowiu. I wtedy wystarczy, że odeśpię. Czasem nawet 15 min w ciągu dnia bywa zbawienne. A jak się zdarzy, tak jak ostatnio, że czuję takie przemęczenie, że nie daję już rady, ogłaszam strajk i choruję na dobre. Kładę się do łóżka, nawet jak gorączki wielkiej nie ma, i odsypiam, odpoczywam kilka dni. Czasem tak trzeba. Wieczny pęd to najgorsze co może być..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) tak właśnie, od tego zaczęłam, a nagroda za lepsze samopoczucie przyszła szybciej niż się spodziewałam ;), wyjaśnienie jest dość proste, dobry i regularny sen poprawia gospodarkę hormonalną i od razu wszystko lepiej funkcjonuje :) Ty mi się tam nie zapracuje kochana... :)
      buziaki!

      Usuń
  4. oj kochana też znam to uczucie ...coś jakby chomik w kołowrotku .....wleźć wlazłam tylko jak z tego rozpędzonego ustrojstwa zejść ???? ano zwolnić nieco .....buziole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) dobre określenie, a wiesz, ze paradoksalnie to skutkuje, bo masz automatycznie więcej siły do pracy? Przynajmniej tak to u mnie działa ;)
      uściski!

      Usuń
    2. u mnie też chociaż jak chcę znowu się nakręcić ,to jednak serducho już zakodowało i sadza mnie na dupce :)))))

      Usuń
    3. wie co dobre dla niego ;)

      Usuń
  5. Ooo! Pospać to ja lubię. Dzień zaczynam od drugiego śniadania ;). Jeśli chodzi o odżywianie to moja intuicja jest niezawodna. Raczej nie dojadam. Zawodowo już nie pracuję, ale zajęć mi nie brakuje. Odnowię stare krzesło, zmienię obicie fotela, szyję, haftuję. Dbam o ogród. Nigdy się nie nudzę, ale to chyba domena Wodników. No i muszę mieć poukładane wszędzie. To mi upraszcza życie. I chyba nie muszę nic zmieniać. Jesteś na dobrej drodze! Życzę powodzenia! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło poczytać o tym, ze ktoś ma zorganizowane życie tak jak lubi, mnie pewne zawodowe sprawy nieco komplikują inne - te domowe, ale staram się to jakoś pogodzić, więc stad te zmiany mam nadzieje ku lepszemu ;)
      serdeczności!

      Usuń
  6. Ja ostatnio miałam taki kołowrotek w pracy że z utesknieniem wypatrywalam urlopu i teraz odsypiam ile mogę hihi ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak pracowałam w korporacji to pamiętam swoje marzenia o urlopie, ba! nawet o jednym dniu bez pracy :)
      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Właśnie przeżywam to samo:( nie mogę doczekać się dnia urlopu... może uda się we wrześniu...

      Usuń
    3. bardzo Ci życzę ;)

      Usuń
  7. ja często powtarzam dzieciom, że sen to najlepsze lekarstwo i zawsze po przebudzeniu się z tym zgadzają. Człowiek ma tendencję do zaniedbywania siebie. Z utęsknieniem czekałam na wakacyjny wypoczynek, a przyznam, że każdego dnia ledwie zipię, bo ze mnie taka głupia baba, że ciągle sobie robotę wymyślam. Jak nie porządki, to remonty, słoiki, a do tego gromadka dzieci każdego dnia!
    Pozdrawiam ciepło i zdrówka życzę Ci Uleńko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, człowiekowi z reguły załącza się nieśmiertelność i uważa, ze może dowolnie się zaniedbywać i używać życia bo jest niezniszczalny i zawsze zdąży poleżeć i odpocząć :) ale jak coś wreszcie tąpnie, to dopiero się zastanawia nad sobą, dobrze, kiedy nie jest jeszcze za późno na zmiany... za zdrówko dziękuję przyda się każde, a Ty nie przesadzaj z tymi słoikami,trochę mniej nie oznacza gorzej w tym przypadku :)
      buziaki!

      Usuń

  8. My kobiety musimy się uczyć odpoczynku. Ciągle stawiamy czoła tej obeliskowej Matce Polce wykutej z oczekiwań społeczeństwa, pani w szkole i czystej podłogi.
    Ula, czasem trudno odkryć samemu te oczywiste prawdy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, czysta prawda, naprawdę inni tez mogą nam pomóc, nie musimy wszystkiego same i na tip top :)
      uściski!

      Usuń
  9. Brawo Ulu!!
    Zadbać o siebie to podstawa... gdy się człowiek wyśpi świat od razu staje się piękniejszy ;-)))
    Ja też mam odwyk od internetu i wiesz... dużo więcej dostrzegam ;-)))
    Zapraszam na historię...o tym jak zmieniło się cale moje życie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) to prawda, nie doceniana przeze mnie do tej pory, historię czytałam, niebawem skomentuję, bo to wspaniałe co piszesz ;)
      uściski!

      Usuń

Miło mi będzie jak zostawisz swój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...