czwartek, 18 sierpnia 2016

{6} Ćwiczenie czyni...

Ćwiczenie czyni mistrza

 Tak mądrość powiada, w wielu aspektach mojego życia to nawet i prawda, ale jeszcze z tym mistrzem to bym poczekała, na razie jakoś idzie.
Tyczy to się miedzy innymi obiecanego pisania codziennie, na razie wychodzi  na to, że piszę częściej,  jak zacznę codziennie, to Wam już współczuję ;)
Natomiast muszę się pochwalić, że od 18 lipca- codziennie z wyjątkiem niedzieli -  nieustannie i nietrudzenie maszeruję wraz z Małżem  czyli rano i wieczorem, i zdarza się że dołącza do nas  któraś z  córek jak ma ochotę.

I tak przemaszerowaliśmy już  bez mała ponad 130 km.




Jak na nas kanapowców zatwardziałych to spory wysiłek ale jakoś się nie zniechęcamy, bo już widzimy wymierne efekty tej aktywności
Oprócz spadku wagi,  nastąpiła poprawa oddychania, mnie mocno się zwiększyła ruchomość kolan, wreszcie mogę przyklęknąć i powstać bez eskorty, a co nieskończenie dobre to to , że nie pamiętam kiedy ostatnio bolał mnie kręgosłup, ten sam który uprzykrzał mi życie od wielu wielu długich lat.
Moja waga od 1 kwietnia poszła w dól o  około 9 kg. Z początku to była zmiana diety, teraz dorzuciłam te marsze, i znowu ruszyło w dól.

A poniżej  nasze ścieżki które przebywamy 
zdjęcia mało "magiczne" bo z telefonu ale klimat okolicy oddają ;)






Jakbym siedziała dalej na tej swojej kanapie to nawet nie wiedziałabym, że mamy takie bogactwo wokoło siebie ;)

 Czy warto?

Czy warto czy nie warto tak się wysiłkować??  , na razie nie oceniam, grunt , że jakość życia nam się poprawiła, co w naszym wieku jest dość ważne, żeby móc wydajniej i sprawniej pracować,
czyli trochę było warto:) pomimo tych bolących nóg, zakwasów i innych towarzyszących przypadłości.

Z mojej strony taki mały przykład, sprzątanie szafek w kuchni - wcześniej czarny koszmar, nie dość, że ten kręgosłup bolący to jeszcze do tego  sztywne kolana, teraz to ja mogę  działać jak się patrzy :)
Czyli warto było wstać z kanapy :)

także tego...;)
zachęcam mocno ;)

uściski!
podziękowania za odwiedziny




23 komentarze:

  1. Gratuluje, każda aktywnosc ruchowa nieważne z jakiej przyczyny spowodowana jest godna pochwały:) Ja w tym samym czasie zaczęłam biegać i choć tak spektakularnych zmian w ciele nie zauwazyłam to przede wszystkim poprawił mi się nastrój, mam więcej energi, i jakoś zrobiłam sie bardizej zorganizowana. Czyli same plusy..no ale byłoby miło gdyby przy okazji zrobiło się -10 kg, talia osy no i by ta sukienka którą trzymam od lat w szafie wreszcie na cos sie sprzydała.Tak trzymajcie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymamy, och i ja mam jedna sukienkę co ją trzymam, i już w ubiegłym roku prawie wiosną bym ja założyła, ale upadlam w postanowieniach... :(, także myślę, że za rok ją jednak już założę. Życzę Ci również samych korzyści z aktywności, talia osy będzie, będzie :) ale nie od razu :)
      uściski!

      Usuń
  2. bardzo motywujący post:) dziękuję - bo mnie własnie motywacji brakuje. A okolica faktycznie piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak okolica jest piękna, co też mnie motywuje :), a Ciebie zachęcam, motywacje trzeba odnaleźć w sobie, ona nie siedzi ukryta za kanapą ;)Dużo lepiej jest polegać na dyscyplinie. Mel Robins powiedziała kiedyś, że "należy zmusić się do zrobienia czegoś już teraz, w tym momencie zamiast czekać aż łaskawie pojawi się motywacja.Ona trwa około 5 sekund, potem znika :)
      uściski!

      Usuń
  3. Super, ja tez staram sie codziennie szybko pospacerowac, bo bieganie mnie nie kreci, ale od wiosny przysiadlam , ale jak tylko dzieciarnia wroci do szkol to wracam do spacerow, no i mam nadzieje, ze do tej pory to i pogoda bedzie przyjemniejsza niz teraz...bo ja nienawidze upalow:) Piekne okolice masz do spacerow, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez nie biegamy, tylko szybko maszerujemy, ja podbiegam sobie parę metrów, ale jeszcze za dużo ważę, i bym sobie popsuła stawy bieganiem ;), rzeczywiście w upały idzie ciężko, ale to trzeba przewalczyć, bo w zimę przy -15 też trzeba się ruszać, a to mało komfortowa temperatura również, ale kochana, grunt, że masz postanowienie ;)
      buziaki!

      Usuń
  4. Naleza Ci sie wielkie brawa i gratulacje..swietne zdjecia z tras spacerowych.Jestem chyba leniwa by spacerowac..zreszta nie zawsze zdrowie pozwala(I to nie zadna wymowka).Zycze kolejnych kilogramow w dol jezeli Ci na tym zalezy..dla mnie wygladasz bardzo dobrze(zdjecia z Wiednia).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że to zdrowie nie zawsze jest, bo mam i ja dni mocnej niemocy, ale jeśli tylko pozwala, to można ;), ja te kilogramy to muszę, ze względu właśnie na zdrowie swoich stawów i kręgosłupa zrzucić a nie dla urody :) ale miło mi, że uważasz, że jako tako wyglądam, wtedy miałam wagę taką jak mam dzisiaj, wcześniej, po zimie było mniej różowo... :)
      uściski!

      Usuń
  5. I tak trzymaj Kochana!
    Niestety ja jestem typem który stresy zajada słodyczami, ale ostatnio również wróciłam do diety. Trzymam się mocno postanowień , wiem że warto.
    9 kg wow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też zajadałam,ale to niedobry sposób :) samo maszerowanie też mocno odstresowuje, zamiast słodyczy polecam banany,jedzenie ich (na czczo najlepiej) pomaga przezwyciężyć depresję z powodu wysokiego poziomu tryptofanu, który jest przekształcany w serotoninę, zwaną potocznie hormonem szczęścia :) tak, te 9 kg było mi zbędne tak jak i te kolejne 9 które planuje z siebie wykurzyć ;) wiesz... za rok mam wesele swojego dziecka więc motywacja jest mocna.
      buziaki!

      Usuń
    2. http://www.pepsieliot.com/bananek-rzadzi-nie-tylko-na-811/

      Usuń
  6. Nie przypuszczałabym, że od samych spacerów będzie taka poprawa! :) Dobrze to zwiastuje, bo od miesiąca spaceruję z psem - może i u mnie się coś zmieni? ;) Widok na ten strumyk/rzeczkę na pierwszym zdjęciu jest obłędny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) znajoma mojej córki tak rok z psami codziennie spacerowała, ograniczyła to i tamto i zrzuciła 30kg :) także tego... polecam ;)
      serdeczności!

      Usuń
  7. każda aktywność ruchowa jest dobra...tylko tak trzymać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wiem kochana, tylko wiesz, to się musiało zadziać w mojej głowie mocniej aniżeli dotychczas, no i dyscyplina ma niebagatelne znaczenie... :)
      uściski!

      Usuń
  8. Brawo Ty! Kanapowcy... haha:) Gratulacje samozaparcia i silnej woli:) Ja też calkiem niedawno odkryłam spore zapasy własnej, zużywam energię na rowerze, wraca do mnie jako bardziej pozytywna. A widoki cudowne, ja dzięki rowerowi odkrywam piękno bliższej i dalszej okolicy, super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie energia się powoli pojawia, zależy od dnia, na razie to czysta motywacja i dyscyplina, ale rzeczywiście po takim ostrym marszu człowiek jest jakiś taki... bardziej ogarnięty:) na rowery przyjdzie czas i u nas, na razie ich po prostu nie mamy ;)Tak trzymaj kochana i roweruj ile wlezie :)
      buziaki!

      Usuń
  9. Może zdjęcia robione telefonem ale i tak piękne. Życzę wytrwałości w twoim postanowieniu i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wytrwałość nadal jest, i już weszła w nawyk, wiec jest nadzieja na to ze nie upadnie ;)
      pozdrawiam!

      Usuń
  10. Pięknie tam :) Niech Cie trzyma dobra energia :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano pięknie, uwielbiam te nasze lasy i łąki ;) energia trzyma i wasz doping :)
      uściski!

      Usuń

Miło mi będzie jak zostawisz swój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...