na chłodnik potrzebujemy
1 dużą botwinę lub dwie mniejsze
4 butelki kefiru po 400 ml , taki jaki lubimy
ja daję Robico
ja daję Robico
2-3 czubate łyżki śmietany 18%
1 litr wody
2 nieduże świeże ogórki
1 pęczek rzodkiewki jeśli są duże
1 pęczek koperku
1 pęczek cienkiego szczypiorku
sól, cukier i kwasek cytrynowy do smaku
Botwinę kroję na drobne kawałki, a buraczki ścieram na tarce na zapałki
tak samo postępuję z pozostałymi składnikami.
Całą botwinę i starte buraczki gotuję kilka minut w wodzie, aż lekko zmiękną
doprawiam solą, sypię odrobinę kwasku a potem dla zredukowania - cukier - jak przy klasycznym czerwonym barszczu.
Potem należy całość wystudzić, gdy już będzie zimne, należy wymieszać dobrze kefir i wlać go do garnka z botwinką, dodać śmietanę i porządnie wymieszać, ewentualnie doprawić solą, jakby było za mało słone.
Na koniec wsypać pozostałe składniki, wymieszać, jeśli chłodnik będzie za gęsty, można dolać przegotowanej wody lub kolejną butelkę kefiru, my lubimy gęsty, aż łyżka stoi ;)))
więc ja nic już nie dolewam, potem wstawić do lodówki na 3-4 godziny.
Chłodnik można podawać z jajkiem ugotowanym na twardo.
Na drugie danie pesto, ja podaję go dodatkowo z pomidorami, czosnkiem , świeżą szałwią i bazylią.
Nie przepadam za samym pesto, jest dość ciężkie, a świeże pomidory przesmażone na oliwie z czosnkiem nadają mu lekkości i smaku, a świeże zioła aromatu.
Na deser ciasto rabarbarowe i kompot rabarbarowy.
Myślę, że to dobry pomysł na ten dzień chociaż zestaw dość różnorodny smakowo i regionalnie.
Pamiętam o losowaniu candy, jeśli zdążę to opublikuje dzisiaj, jeśli nie to jutro:))
Świetny przepis, bardzo lubię botwinkę, więc chętnie wypróbuję:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Uwielbiam kolor chłodnika z botwinki!:)
OdpowiedzUsuńChłodnik zdecydowanie nie dla mnie, nie lubię :/ ale na taką pastę z pesto i czosneczkiem to bym się wprosiła, a co ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ika
Nela,Agnieszka - dziękuję :), przepis mam od mojej przyjaciółki Ani, zawsze wychodzi, pod warunkiem, że nie namieszamy tam kefiru danone, wtedy nie będzie za dobry, a kolor tez uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńIka- też nie lubiłam chłodnika, kiedyś mnie namówiła przyjaciółka, i zjadłam, odtąd robię go właśnie tego przepisu i jest super ;), ale nie namawiam, na pesto zapraszam, jak będziesz w okolicach Nadarzyna ;)
Aż ślinka cieknie :)!!!
OdpowiedzUsuńA ja dziś myślałam o takim chłodniku:) idealny przepis dla mnie i ten makaron i ciasto:))) wszystko lubię:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
ooo chłodnik na takie upały... mniam:)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio robiłam chłodnik, a przepis mam podobny:)
OdpowiedzUsuńA skąd pochodzą te cudne miseczki w których jest chłodnik?
Wieki nie jadłam takiego chłodnika!!!
OdpowiedzUsuńZ tym, że u mnie temperatury takie, ze nie ma się co chłodzić.
Zetka, Pysiula - potwierdzam, nie ma nic lepszego :)
OdpowiedzUsuńOla- trafiłam w gust widzę, pomimo takiej różnorodności :)
Bramasole - Miseczka jest jedna, mam jeszcze wazę z tej serii, kupiłam jakiś czas temu na Allegro
to seria o nazwie Hutschen Reuther , Bavaria Germany
pozdrawiam ;)
U mnie w domu nigdy nie robiło się chłodników... tak jakoś, ale kto wie jakby to smakowało, ważne aby było bez mięsa :P
OdpowiedzUsuńA wiesz, dzisiaj drugi raz już piekłam sam posłodzony rabarbar pod sreberkiem (w ceramicznej formie od tarty) no i ten rabarbar jest przepyszny!!! rozpływa się w ustach! :) ja go nie przecierałam przez sito - ot tak go jem :) ale gdyby nie był przykryty to by się spiekł, a tak jest mięciusi :))) takze dziękuję za przepis! :)
Buziaki ślę!
Oh, jaki apetyczny ten chlodnik! Moja ciocia specjalizowala sie w chlodnikach i dzieki niej poznalam ich smak. Moge sciagnac przepis? :)
OdpowiedzUsuńSpagetti tez smakowicie wyglada, rowniez dodaje pomidorki, jest wtedy soczysciejsze, prawda?
Pozdrawiam Cie serdecznie!
Dagi
Myszko- wiem że u Ciebie nie ma upałów, moja córa wróciła właśnie z Glasgow, więc się tam nie wygrzała za bardzo :)
OdpowiedzUsuńDag-eSz - :)) też uwielbiam wyjadać taki upieczony,niebo w gębie ;))
Dago-Mara-Możesz ściągać co chcesz :), zgadzam się z Tobą, pomidory dają dodatkowych smakowych przyjemności :)
Pozdrawiam Was ciepło :)
Mniam mniam, chłodnik pychotka,uwielbiam :) no i ten kolor.....
OdpowiedzUsuńdobrego dnia
Aga
Właśnie zjadłam śniadanie i znów jestem głodna! Chlodnik wygląda bajecznie, tylko ja nie mogę jeść kefiru:( ale może zrobię dzieciakom i mężowi na upały weekendowe:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze to pesto i ciacho, no nie mogę...ślina mi leci po brodzie i czuję ten aromat pomidora i czosnku i bazylii....mmmmmm
Dziękuję za odwiedziny i udział w moim candy :) Świetne zdjęcia robisz, napatrzeć się nie mogę :) Pozdrawiam z tarasu :)
OdpowiedzUsuńZasiadam z Tobą do stołu! Same pyszności serwujesz. U mnie też dzisiaj kompot rabarbarowy:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Piękne zdjęcia, czyżbyś miała jakieś dodatkowe oświetlenie ?
OdpowiedzUsuńPo głowie chodzi mi pesto....
Aga.Ocean- oj tak ,kolor chłodnika jest absolutny :))
OdpowiedzUsuńAna - oj to szkoda, ale najbliżsi chętnie pewnie zjedzą :) a ty w tym czasie pocieszać się będziesz pesto ;)
Annasza- dziękuję Ci bardzo, piękne candy oferujesz ;)
llooka- ależ miłe towarzystwo, chętnie posilę się i pogawędzę ;), kompot i u mnie, póki rabarbar w garści dopóty kompot musi być :)
Aldona- nie, za leniwa jestem żeby lampy wyciągać z garażu :), to naturalne oświetlenie plus jasne obiektywy :)
pozdrawiam serdecznie :)
U mnie się chłodników nie robiło... a szkoda, ja bardzo lubię- moje dzieciaczki jeszcze nie...
OdpowiedzUsuńKolor zniewalający!
Pesto mmm uwielbiam! Dodam pomidorka:-)
Feria smaków? cudnie i kolorowo... pozdrawiam!
Sabik, u mnie jem tylko ja, mój maż i jedna córka, dwie pozostałe nie jedzą, mówią, że zupa musi być ciepła a nie zimna :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam chłodnik;) Ale ja nie o chłodniku a o zdjęciach... Cudne;) Pięknie wydobyłaś to co najlepsze;)))
OdpowiedzUsuńPyszności a zdjęcia przepiękne.
OdpowiedzUsuń