Tak pięknie czerwieni się u mnie w ogródku winobluszcz , chyba tak się nazywa?, a w zasadzie nie jest mój tylko przywędrował od sąsiada, przydusił co nieco mojego powojnika i panoszy się na całego, w słońcu wygląda niesamowicie :))
A ja jem właśnie zupę z dyni - to dość niecodzienna sytuacja i widok, bo ja zupy z dyni nie lubię zwyczajnie, raz mnie nią nakarmiono parę lat temu i od tamtej pory skutecznie mi obrzydzono ;)), była mdła, na mleku i ugotowana bez polotu, więc jak mi córuś ma rzekła, że ona to ugotuje i będzie dobra to sobie myślę, ok, zobaczymy.
To donoszę, że zupa jest super, z prądem, tak jak lubię i ma bardzo wyrazisty smak. Mdła nie jest wcale,więc od dzisiaj zawieszam na jakiś czas swoje nielubienie zupy z dyni :))
Przepis będzie i zdjęcia takoż, może jeszcze dzisiaj,
na raczkującym blogu mojej kuchareczki domowej
ale nie obiecuję, bo zupiszcze ugotowała i pozostawiając bajzel w
kuchni niemożebny pobiegła na trening futbolu amerykańskiego - ot
kolejna jej nowa pasja , a że wsi do miasta daleko to i czasu na
sprzątanie jak zwykle zabrakło,
Zatem zupę polecam - a jak ktoś nie lubi zupy z dyni - to też polecam ;))
niebawem też pojawi się przepis na makaron z pieczoną dynią, syropem orzechowym, i cudami na kiju, od samego słuchani o nim się zaśliniłam ale nic więcej nie wiem , więc jak będzie przepis to uprzejmie doniosę ;))
niebawem też pojawi się przepis na makaron z pieczoną dynią, syropem orzechowym, i cudami na kiju, od samego słuchani o nim się zaśliniłam ale nic więcej nie wiem , więc jak będzie przepis to uprzejmie doniosę ;))
U nas trwa nieprzerwanie sezon na kota, nadal mamy 700 minus 4 - więc jeśli ktoś pragnie przygarnąć sierściuszka to zapraszam, niebawem zdjęcia wszystkich nie przygarniętych :))
Tymczasem do miłego następnego
Wasza zakocona na całego Ula :))
♥
jakie śliczne no ale ja mam 12... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:))) a ja obecnie.... 18...
Usuńpozdrawiam ciepło !
Uleczko - ślicznie jak zawsze, rozśmieszył mnie strasznie ten tekst "sezon na kota", u mnie kociaki małe wydane już. A było 4 sztuki. A tą zupkę z chęcią bym schrupała tak apetycznie wygląda. buziaki :)
OdpowiedzUsuńzupka super, niebawem będzie przepis ;)) u mnie wydane na razie 2 z 9
Usuńuściski!
Śliczne zdjęcia - bardzo mnie urzekły :) a kociaki? rany - nie mogę....same słodziaki. Gdybym tak mogła wziełabym wszystkie :) mamy już jednego i małe mieszkanko:( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, weź wszystkie a obsypię Cię wszystkim co mam ;)))
Usuńbuziaki!
700 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńrany julek !!!!!!!!!!!!!!!!
:))) no tak mi się napisało, ale te ilości pętające się po domu to ma się wrażenie, ze jest ich setki !!
Usuńbuziaki!
Ja jeszcze zupy z dyni nie jadłam, więc bez żadnych uprzedzeń z chęcią bym spóbowała.
OdpowiedzUsuńTa Ci powinna posmakować ;))
Usuńuściski!
Jejku, jakie one sa slodkie!!!! :)
OdpowiedzUsuńnajsłodsze są podczas snu.... jak zawsze ;))
Usuńbuziaki!
Piękne zdjęcia. Ja z dyni lubię pestki. Zupy nie jadłam, w dzieciństwie piłam "kompot" z dyni, nie smakował mi. Ciekawa jestem przepisu Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprzepis będzie za niebawem ;)), a pestki też lubię od zawsze:))
Usuńpozdrawiam!!
Fajne zdjęcia ale kociaki cudo.)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!!
Usuńpozdrawiam!
To ja czekam na ten przepis na zupę bo chodzi mi po głowie taka właśnie konkretna nie na żadnym mleku, a dyniami u nas obrodziło, musze im zrobic jakąś sesję bo są ogromnych rozmiarów, a Karol widzi w nich tylko piłki tylko kopnąć nie może biedaczek bo nie daje rady... haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda
To prawda winobluszcz jest piekny , wczoraj robiłam jego zdjęcia w ogrodku mojej mamy, a kociaki sa przesłodkie.
OdpowiedzUsuńuśmiecham się jak widzę Twoją pierwszą słońcem przeplecioną fotkę, bo jest dopełnieniem mojej z winorośli ;), kociaki cudne, tylko ja nawet ogrodu nie mam, nie skazałabym zwierzaka na mieszkanie cały czas w mieszkaniu, oby szybko znalazły dom z sercem,a zupę z bani lubię :)
OdpowiedzUsuńprzegapiłam TAKIE anielskie święto... Ale ponieważ u mnie kazdego dnia Aniołowie wszelcy mają sporo miejsca - to może wybaczą, że ten jeden dzień oficjalnie nie świętowawszy... No nadzieje mam, zupę z dyni KOCHAM, a szczęście miałam, że pierwsza króra mi łaskotała jęzor była WYBITNA!!!
OdpowiedzUsuńa druga sprawa Cynamonowa Sas to talentna bestyjeczka i jak apetycznie to opisuje! Zatem masz czasem od kuchni wolne... hihihi
UsuńCiekawi mnie bardzo czy zupka by mi podeszła bo dżem jest bleee:(
OdpowiedzUsuńaż szkoda je rozdzielać ;)
OdpowiedzUsuńbędę czekać na przepis, bo chodzi za mną taka zupa, a z okazji Halloween niedługo będzie pomarańczowo :)
Jesteś NIEMOŻLIWA w tej całej dyniowo-zupowo-kociowej krasie.......
OdpowiedzUsuńA zupa sama w sobie musi być mega! Pieknie pokazujesz jesień:*
cmkoi dla Damy ,cór, menża i wszyyyyyystkich sierściuchów!!!!!!
Ula,w kotach nie mam wcale braków ale jak widzę te słodzizny to aż jej. Moje już większe a ta nowa to w ogóle wielkolud.W zasadzie do niczego mnie dziś nie musisz namawiać , bo koty mam , zupę dyniową lubię i tego winobluszcza to u mnie jak chwastów.Ale z wielką przyjemnością oglądam Twoje.
OdpowiedzUsuńPiękny blog.Śliczne kociaki :)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś smaku na te specjały, choć tez mam dyniowstręt, ale z zaciekawieniem zajrzę.
OdpowiedzUsuńKociaki czaruśne :-) Ja 2 tyg. temu przygarnęłam jednego. Podbił serce Marceli na całego i mojego alergicznego męża też.
Pozdrawiam cieplutko!
ja poczekam na przepis zupy z dyni bo u mnie dynia leży na balkonie i czeka na pocięcie, a pomysłu na nią jak na razie nie mam ;/
OdpowiedzUsuńKoty cudniaste :)
Winobluszcz, jak zwał tal zwał, cudny jest i już. Zupa z dyni....hmmmm...no nie lubię....nie wiem...pomyślę...
OdpowiedzUsuńKociaki cudne...
A zdjęcia przeprzeprzecudne Ulu:)))
Zupa z dyni dobrze zrobiona jest przepyszna. Jadłam kiedyś taką w "Arce" w Lanckoronie ( to przeurocze miejsce:). Kociątka masz śliczne. U mnie jest tylko jeden - Kącik, ale charakterek ma za dziesięciu:)) Pozdrawiam Cię jesiennie:)
OdpowiedzUsuńZupy z dyni w życiu nie jadłam... a na koty mogłabym gapić się godzinami!!!!!! Uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńAle masz zdolniachę w domu! Fajnie, że córka odnalazła swoją pasję w gotowaniu i raczy Was takimi przysmakami :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zupę z dyni i polecam jeszcze racuszki -placuszki z dyni z nutką cynamonu - pyyyycha! :)
Nie wiem jaką zupę ugotowała Twoja córka, ale ja kilka dni temu gotowałam swoją pierwszą zupkę z dyni (wersję na mleku właśnie) i dodałam do niej odrobinę curry. Nie sądziłam, że ta przyprawa tak pozytywnie wpłynie na smak zupy! Pychota!!!
OdpowiedzUsuńA kotki śliczne i chętnie bym jednego wzięła, gdyby nie uczulenie mojego narzeczonego :(
Ahaha! Przypomniało mi się! Muszę się podzielić! Dzwonię do mojej Mamci i pytam co słychać(w sierpniu Mamcia przygarnęła kotkę z 4 małych, suczka, przygarnięta rok wcześniej powiła 4 pieski...)a ona mi na to, że zaprzyjaźniony kot sąsiadów przyprowadził jakąś nieznaną kotkę i 4 małych. Pyta mnie moja Mamunia czy czwórka to jakaś magia i czy ma jakiś drogowskaz przed ogródkiem, TU CI BĘDZIE DOBRZE! I tak chodzi gada do tych zwierzaków, karmi, tuli, opierdziela jak niegrzeczne...no i ciekawe jak mają ją nie kochać???
OdpowiedzUsuńZupa z dyni to hicior tej jesieni! Dla mnie również, bo tak samo jak Ty nie byłam jej fanką! Aż do tego roku! Fajnie, że Twoja córcia wzięła się za blogowanie!Będzie więcej cudnych zdjęć do podziwiania i przepisów do smakowania! Zatem zaraz się u niej pogoszczę i przekaż Jej słowa pozdrowienia i powitania w Naszej Wiosce Blogowej! Pięknie to powiedziałaś! A ja się cieszę tak strasznie, że i ja jestem w tym wspaniałym gronie! Uściski ciepluteńkie! Samych pięknych kolorowych chwil! aga
Wstyd się przyznać , ale zupy z dyni nigdy nie próbowałam. Gustuje w warzywnych kremach,więc chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńUla ale mnie kochana tutaj zaraziłaś tą dyniową zupką. Ostatni raz jadłam w tamtym roku i zajadałam się za 3 osoby:))) czekam na przepis na drugim blogu córki:)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia i jakie kolory w ogrodzie macie!
pozdrawiam cieplutko
Fajna ta Twoja córcia:-) Takie pyszności Wam robi! Zerknęłam na jej bloga, ciasteczka czekoladowe wyglądają bosko! Chyba w weekend je zrobię.
OdpowiedzUsuńA winobluszcz cudnie się czerwieni, nic tylko siedzieć w wiklinowym fotelu, w ogrodzie i marzyć:-)
Oj te kotki sa takie urocze i rozczulajace, pewnie mozna patrzec godzinami na ich harce.
OdpowiedzUsuńZupke dyniowa w tym roku robilam po raz pierwszy i juz nalezy do najlepszych. Nawet chce zamrozic dynie aby zima tez moc cieszyc sie tym smakiem.
pozdrawiam
Kotki są cudowne i te Wasze zdjęcia, przepiękne:) Czekam na dyniowy przepis, bo dynię już mam:)
OdpowiedzUsuńpięknie tutaj....
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki
OdpowiedzUsuńZdjęcie bluszczu przepiękne!
OdpowiedzUsuńZ taką kocią dziatwą masz pewnie baardzo "wesoło" ;)
Pozdrawiam
Ewa