piątek, 3 lutego 2017

{18} Książki z dzieciństwa i dzień 33 i 34 projektu

Dobry Wieczór w tym miłym końcu tygodnia ;)

Dzisiaj książkowo, bo czas się uporać i z tą częścią naszego domostwa, wiele z nich już straciło dla nas swoją wartość, czyli że nasze wartości zostały na tyle zaktualizowane, że czas się z nimi rozstać ;).
Jest też wiele starych pozycji z czasów mojego dzieciństwa, które zajmują ważne miejsce zarówno w  życiu jak i na półce. Są wiecznotrwałe, bo zbudowały we mnie swoją treścią piękne przeżycia, które do dzisiaj wywołują miłe wspomnienia.


Wymienię tylko kilka tych swoich naj, ale uwagę poświęcę tylko tej jednej.

"Finek"
 "Mała księżniczka" 
 "Niezwykłe wakacje ABC"
"Czarodziejskie słowo" 
"I w sto koni nie dogoni" 



Ta ostatnia niezwykle ciepła książka Janiny Porazińskiej opowiada o jej dzieciństwie,
kiedy miała 4,5,8,10 lat. Jest to w zasadzie pamiętnik, zbiór wspomnień.

O wakacjach , Świętach, odwiedzinach u Dziadków, przygodach, zwierzętach, sąsiadach i Przyjaciołach.

Napisane są pięknym językiem, opowiadają o ważnych wartościach, tradycjach, szacunku, dziecięcych rozterkach i psotach.

Ciekawy jest sposób wydania tej niepozornej książeczki, nieliczne małe ilustracje na marginesach, brak pustych stron w środku oddzielających rozdziały, tak jakby wydawca chciał umieścić jak najwięcej treści, nie zużywając za wiele papieru, który pewnie w tamtych czasach nie był tak dostępny jak obecnie.

Książka jest z 1966 roku, jest szyta, nadal w doskonałym stanie, nie rozpada się, jest naprawdę solidnie wydana.
Sfotografowałam kilka stron, a dokładniej specjalnie rozdział o Świętach, które są tu pięknie opisane.





Jak klikniecie w zdjęcia, powiększą się i będzie można przeczytać cały rozdział  o Świętach;)

A teraz jak zwykle 2 kolejne zdjęcia

2.02.2017
Śnieży



3.02.2017
Lazy day




A na koniec przepis na ciasteczka migdałowe, z mąki po wydojonych migdałach.
A co to takiego, a pulpa migdałowa po zrobieniu mleka migdałowego, szkoda wyrzucać, więc albo ją suszę albo mrożę. Po mleku  kokosowym też suszę lub mrożę.
 przepis znajdziecie tu:

Same ciastka pewnie byłyby genialne z migdałów świeżo zmielonych, ale tutaj chodzi  o wykorzystanie czegoś czego szkoda wyrzucić, a poza tym, jak człek na detoksie cukrowym i bezpszenicznym, to jest to właśnie doskonała przekąska jak coś się nagle "zachce" :)
Jest tam   sporo fajnych przepisów min. na placki z jabłkami z kaszy gryczanej bez jajek i mleka
zrobiłam dzisiaj jestem mocno zdumiona, ze  z dwóch składników wyszło coś tak... pysznego ;)

Dzisiaj tak pięknie zachód słońca nam niebo pomalował


Biduś Baduś  w melancholijnym nastroju  ;)



Kochani, jak zawsze, pięknie dziękuję za odwiedziny i pozytywny odbiór moich treści

Miłego weekendu i do zobaczenia w niedzielę ;)



16 komentarzy:

  1. Ulenko, jak ja zawsze z wielka niecierpliwoscia czekam na Twoje wpisy, ciesze sie, ze trwaszw postanowieniu i co drugi dzien serwujesz nam taka przyjemnosc:) Zazdroszcze ci tych ksiazke, ja tez od dziecka bardzo duzo czytalam , ale niestety po przeprowadzeniu sie tutaj tylko kilka ksiazke zabralam i to raczej juz takich z czasow licealnych, ale tez je pielegnuje i nigdy bym sie ich nie pozbyla. Ach te Twoje koty, takie slodziaki...podrap je wszystkie za uszkiem ode mnie, milego weekendu, no i czekam na kolejny wpis...juz w niedziele:) Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, pracowanie nad systematycznością łatwe nie jest, ale jak się człowiek wkręci, to okazuje się, że można :) :)U mnie sporo niestety poginęło tych książek, znaczy mama powyrzucała, a ja ich nie potrzebowałam, niektóre mam od zawsze, a niektóre udało mi się kupić na Allegro za grosze :)bo nikt takich książek już nie chce :)Moim marzeniem jest upolowanie "Pierwszej czytanki" Słońskiej ale tego wydania z lat 60-70, jak się pojawia na Allegro to za ciężkie pieniądze między 100-150 zł i zaraz znika... widać, że nie tylko mnie dopadają książkowe sentymenty :) a z liceum tez mam, moje dziewczyny je męczą, ja każde pieniądze na książki potrafiłam przepuścić :)
      buziaki!

      Usuń
    2. Uwielbiam takie stare ksiazki i tez czasami zagladam na aukcje internetowe, ostatnio wpadly mi w oko przedwojenne roczniki Bluszcza...moze kiedys sie skusze, ja do tej pory grosza i centa nie zaluje na ksiazki, takze ksiazek u nas pod dostatkiem:))) Sciskam:)

      Usuń
    3. no u nas to zmora, na żarcie pożałujemy, a książka nowa raz w miesiącu być musi ;)coś w tym jest :)
      uściski!

      Usuń
  2. żadnej z tych książek nie znam, ale dopisze do listy by poznać - o ile je znajdę :)
    Wszak Marcela wciąga ksiązki i powoli nam się kończą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na Allegro bywają i to po jakiś groszach, bo to starocie, nie wyglądają pięknie na półce... mało kto potrzebuje takich "niewyględnych" tylko one maja naprawdę wartościowe treści i przekaz :)to pięknie, kiedy dziecko lubi czytać ksiażki ;)
      uściski!

      Usuń
  3. miłego weekendu życzę:) wspaniałe zdjęcia i wpis, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! i nawzajem, dużo wypoczynku ;)
      serdeczności!

      Usuń
  4. Moja najulubieńsza książka z dzieciństwa to "Dzieci z Bullerbyn":)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją lubią,nawet mam jedna z pierwszych wersji, ale nie wpadła mi w ręce jak byłam dzieckiem, dopiero później,natomiast film Lasse Halstroma na podstawie książki mogę oglądać na okrągło :)
      uściski!

      Usuń
  5. Mi też najtrudniej zrezygnować z książek. Naprawdę powinniśmy część oddać lub sprzedać, ale ciężko się z nimi rozstać. Szczególnie właśnie z tymi z czasów dzieciństwa. Mam tylko nadzieję, że dziewczynki jak będą starsze, to po nie sięgną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no te z dzieciństwa u nas są pod ochroną szczególną, ale mamy książki, o których wiem, że już nie wzbudzą w nikim żadnych emocji, wiec te pójdą do innych ludzi ;)
      serdeczności!

      Usuń
  6. Mam to wydanie "I w sto koni...", czytałam w dzieciństwie wiele razy! Muszę poszukać, w ogóle sporo miałam ulubionych książek, z resztą wszystkie mam nadal, tylko gdzieś schowane... Nie mogę się rozstać nawet z tymi mniej lubianymi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie chowam, bo wtedy nie mogę korzystać :) ciągle np przeglądam elementarz Falskiego mam reprint, uwielbiam go ;)

      Usuń
  7. piękne masz książki...
    też mam ich trochę ze starych lat...
    dziękuję za przepisy
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)one mają takie terapeutyczne działanie, pozwalają odsapnąć od "dorosłego życia" które nieraz daje w kość i jak koty, jak się człowiek do nich przytuli, to od razu mu lepiej ;)tak i z takimi książkami, trochę zabierają nasze myśli do beztroskiego świata :)
      uściski!

      Usuń

Miło mi będzie jak zostawisz swój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...