Dopiero czytam, jestem pod wrażeniem jak przyszłam do domu czekały na mnie 2 paczuszki, jedna wymiankowa od Ineski a druga niespodziewana całkiem - imieninowa od Iki, kochane moje, ależ mi niespodzianki piękne przysłałyście , będę się chwaliła że hej ;))), i pod postem 39 komentarzy - życzeń - jeszcze raz baaaardzo wszystkim dziękuję najpiękniej jak potrafię a przepisy uzupełnię jutro, bo dzisiaj już nie dam rady;)), dobrej nocy ;)))
piątek, 21 października 2011
Dzisiaj częstuję Was wirtualnie imieninowo :)))
Inaczej nie dam rady wszystkich Was ugościć , więc tylko tym sposobem , zachęcam do wypróbowania przepisów w wolnym czasie, a tymczasem wszystkim blogowym koleżankom o imieniu Ula - w tym szczególnie Tej która znam osobiście czyli Ushii i nie blogowym Ulom też, jak najwięcej dobrych i radosnych dni w życiu :)).
Na razie tylko zdjęcia a przepisy podam później bo wybiegam z domku.
Goździki to jedne z moich ulubionych kwiatów
Na śniadanie proponuję świeżo upieczony chlebek z konfiturą z pomarańczy i kafffkę z cynamonem i bitą śmietanką ;))
na obiad zupę z cukinii z grzankami
Składniki
1 cukinię dość wąską i długą całą - zostawić
4-6 cukinii pokroić w kostkę można obrać ale dość niedokładne, żeby było trochę zielonej skórki
5-6 ziemniaków też pokroić w kostkę
1 duża cebula też w kostkę
4-6 cukinii pokroić w kostkę można obrać ale dość niedokładne, żeby było trochę zielonej skórki
5-6 ziemniaków też pokroić w kostkę
1 duża cebula też w kostkę
Przepis
Najpierw na sklarowanym maśle podsmażyć cebulkę, potem dorzucić ziemniaki i jeszcze podsmażyć a na koniec cukinię i też podsmażyć, potem zalać wodą i gotować do miękkości składników, potem zmiksować to wszystko i doprawić solą i czarnym lub zielonym pieprzem, ja daje dużo pieprzu, zupa jest u mnie dość ostra, bo tak lubimy, potem ta jedn a zostawiona cukinię kroimy w plasterki i podsmażamy na bardzo małej ilości masełka, tak,żeby się lekko podpiekła, odsączamy na ręczniku papierowym i wrzucamy do zupy, można ją jeść bez niczego lub z grzankami
można dać śmietankę jak ktoś lubi , ja daję
Smacznego !
na drugie danie "polskie spaghetti " czyli makaron z mocno wysmażonym boczkiem , białym serem i natką pietruszki,
danie ma miliard kalorii i smakuje obłędnie
zdjęcia nie ma bo wcięło :))
ale jak zrobię nowe to wstawię
ale za to daje od razu przepis :))
Polskie spaghetti
Składniki:
Porcja dla 4 osób
1,5 paczki makaronu linguini
40 dkg świeżego tłustego białego sera, polecam Garwolin
30-40 dkg dobrego boczku wędzonego
Przepis:
Makaron ugotować w osolonej wodzie – tradycyjnie musi być al. dente, można do gotowania dolać parę kropel oliwy
Boczek pokroić w drobną kostkę i wysmażyć na patelni tak by skwarki z niego były jasne i nie spalone
Ser pokruszyć drobno lekko posolić i posypać nim ugotowany makaron
Każdą porcję makaronu z serem polać bardzo gorącym tłuszczem z boczkiem, można ewentualnie jeszcze dosolić i lekko popieprzyć do smaku
Jeśli ktoś lubi bardziej słone potrawy.
posypać sporą ilością drobno posiekanej natki pietruszki
i wymieszać
a potem umierać z przejedzenia :))
Na deser ryż zapiekany z jabłkami i cynamonem z przepisu od Majaizgraja
potem będzie jeszcze szarlotka ;))
miłego, słonecznego i szczęśliwego dnia Wam i sobie życzę, tralala !!
wtorek, 18 października 2011
Dzika róża
Piękna, pożyteczna, zdrowa, obłędnie pachnąca - dzisiaj przedstawiam w wersji wyhaftowanej - znalazłam niedawno wzór na wianuszek z dzikiej róży, maleńki i delikatny jak jej płatki, więc len na tamborek i dalejże zaczęłam wojować z maleńkimi krzyżykami, prucia też było co nieco, ale wreszcie po kilku godzinach haft powstał, niebawem znajdzie się w ramce i na ścianie, wszak jakiekolwiek klimaty jesienne po pierwszym przymrozku czas wprowadzić ;)).
A tak poz tym, to wcięło mi gdzieś moje ostatnie 300 zdjęć
w tym większość "przymrozkowych" i jestem trochę zła na siebie
ale!! było minęło, będą następne :))
A tak poz tym, to wcięło mi gdzieś moje ostatnie 300 zdjęć
w tym większość "przymrozkowych" i jestem trochę zła na siebie
ale!! było minęło, będą następne :))
poniedziałek, 17 października 2011
Pierwszy mroźny oddech zimy
sobota, 15 października 2011
Zabawa u Mamuski -Martuśki "Kochane mamy prezenty wymieniamy"
Wszystko o zabawie można przeczytać TU na blogu Baby In The House, warunków jest trochę ale wszystkie do spełnienia :)), ja w ramach zabawy mogę podarować do wyboru albo
woreczek śniadaniowy
abo woreczek na bieliznę ;))
czwartek, 13 października 2011
Jesieni czar
Potrafi czarować kolorami, czekamy na nią bo umie zachwycać pomimo tego, ze zaraz zrzuci te swoje kolorowe sukienki i przyoblecze się w szarugę, na to niestety przynajmniej ja - nie czekam bo nie lubię pory szarojesiennej , w ogóle nie lubię jesieni, ale te kolorowe chwile uwielbiam.
I to niebo o 7 rano mieniące się niezwykłymi kolorami... dzisiaj króciutko , zmykam do swojej codzienności :)), ale do Was też wpadam i podczytuję ;))
Uściski , uśmiechy, ciepło ślę bo zimno dzisiaj, brrr... i parę kolorowych obrazków.
;)))
piątek, 7 października 2011
W ten dzień deszczowy będzie o prezentach od Myszki i szarlotce od Monique :))
Dzisiaj deszczowo, brunatno i pochmurnie więc postaram rozświetlić Wam ten dzień zdjęciami upominków od Myszki , które zrobiłam kiedy słoneczko nas rozpieszczało swoim ciepłem ;)) Wiem , wiem - jestem monotematyczna, ciągle tylko prezenty pokazuje ale jak tu nie pokazać takich wspaniałości :))) Umówiłam się na prywatna wymiankę z
Myszką z bloga Themousehouse
To baaardzo zdolna osóbka, zobaczcie jakie wspaniałe rzeczy robi, tak, wiem, że większość z Was wie, ale ja chcę, żeby jeszcze więcej osób wiedziało :))), ja zostałam pięknie obdarowana i była to dla mnie niespodzianka podwójna, bo Myszka mi nie powiedziała co dostanę
Do paczuszki dołączona była kartka, również hand made
same zobaczcie ;))
I ściereczka z nadrukiem, bialutka jak śnieg, paryskie zawieszki, cuuuudo :)), i zawieszka do ogrodu i broszka do moich białych bluzek ... tralalalala :)))
Jeszcze raz piękne dzięki Myszko:))
Jak buszowałam sobie po blogach , jak zwykle wstąpiłam do Monique
a tam pod pięknym cytatem
"Jesień to szepty Boga. Być może dlatego, że szelest spadających liści przypomina trzepot anielskich skrzydeł..."
co??? , przepis na szarlotkę sypaną, jakiej nigdy jeszcze nie robiłam więc postanowiłam ją wypróbować, bo u nas szarlotki wszelakie są bardzo lubiane
Największą przyjemność sprawiło mi krojenie masła w plastry i układanie go na wierzchu szarlotki :))
Mój mąż nazwał ją zapiekanką jabłkową, bo rzeczywiście warstwy się przekłada niczym w zapiekance :))
ale cóż z tego, i tak została pożarta w całości bez względu na nazwę,
Musze się przyznać, że ja zjadłam znakomitą większość....
Miłego dnia Wam życzę z nadzieją na jakieś polepszenie pogody,
Pewnie wieczorem trzeba będzie kominek odpalić jak nic ;))
wtorek, 4 października 2011
O poduszkach, woreczkach i kosmetyczkach - post długi
Będzie długo, a może nawet nudno :-P wiem, piszę niezbyt często, ale sporo się u mnie dzieje ;)))
Post czysto bieliźniany tak naprawdę
przypadkowo, może za wyjątkiem motyli ;))
mało mnie w blogowym świecie i w komentarzach u Was ale zaglądam, pamiętam i cieszę oczy waszymi wspaniałymi rzeczami które robicie i pokazujecie, dostajecie i obdarowujecie innych, na razie nie wiem czy dam radę to zmienić, czyli więcej mnie i u mnie samej i u Was , ale nic nie mogę na razie obiecać ;))
Ale do rzeczy ;))
dostałam niedawno niespodziewaną paczuszkę prosto z pięknego miasta Wiednia od Alicji z bloga Beautyhome, Alicja przysłała mi piękną powłoczkę na poduszkę w stylu boutis z uwielbianego przeze mnie
materiału Toil de Jouy, z tyłu wiązaną na tasiemki, Alicja prezentowała ja na swoim blogu o tu , do przesyłki był dołączony przemiły liścik, którego fragmenty właśnie wykorzystałam do napisania tej notki :))
Alicjo, dziękuję Ci serdecznie bo ucieszyłaś mnie bardzo tym prezentem :))
W ubiegłym tygodniu na baaardzo krótką chwilę w trakcie załatwiania spraw w pobliżu miejsca w którym mieszkam , wpadła do mnie Ushii z bloga Ushiilandia,
nie miałyśmy czasu pogadać, tylko zamieniłyśmy parę słów, Ula wypieściła wszystkie moje kocięta, podarowałam mi dwa śliczne magnesy na lodówkę w kształcie motylków, które sama zrobiła i wybiegła z rozwianym włosem, ale jesteśmy umówione na dłuższe pogaduchy :))
Ushii dziękuję Ci pięknie ;))
A oto kolejna część mojej prywatnej wymiany z Mimi pofrunęły do niej
serwetka ze zgrzebnego szarego lnu, Mimi przysłała mi ją abym wyhaftowała na niej monogram - literkę M , kosmetyczki uszyte są z powierzonego mi materiału, starego płótna z czerwonym paskiem, teraz niestety już nie można dostać ściereczek z takiego wspaniałego grubego płótna, pamiętam, że takie miała moja Babcia.
Na kosmetyczkach są również wyhaftowane monogramy ale w nieco innym stylu niż poprzedni z serwetki i nieco mniejsze.
Bardzo lubię pracować z takim materiałem, z racji jego wiekowego
pochodzenia, to materiał z historią z małymi plamkami , gdzieniegdzie jest
mała dziurka, to niesamowite uczucie móc dotykać czegoś takiego, moja maszyna niestety już nie podzielała mojego zachwytu nad materią,
zwłaszcza na podwójnym złożeniu, szyła bardzo opornie, ale jakoś się z tym uporałam, szwy trochę zwichrowanie ale niestety tak musiało zostać
To kolejne moje "dziecko"
kosmetyczka ze
zgrzebnego
blado waniliowego lnu,
średniej grubości z
wyhaftowanym
monogramem w kolorze
bardzo bladoróżowym,
nieco większa i bardziej
pojemna od swoich
poprzedniczek
Woreczek z datami powstał pod wpływem inspiracji z któregoś skandynawskiego bloga, zabijcie mnie ale nie pomnę którego bo sobie nie zapisałam ;) dziewczę pokazało tam poduchę i woreczek z falbanami z naszytym kawałkiem materiału na którym były wyhaftowane daty, a co trzeci rząd 3 wyhaftowane małe korony, bardzo mi się to spodobało i uszyłam sobie podobne, tyle tylko, że daty nie były jakieś tam wzięte znikąd, tylko były to daty dla mnie ważne
koronę sama wymyśliłam, cyferki znalazłam na stronie z free wzorkami .
I tak powstał pierwszy worek dla Mimi, a poducha już jest prawie uszyta ;))
Ta kosmetyczka została uszyta z
białego lnu,
środek jest z różowego, co
na zewnątrz daje efekt lekkiej różowej
poświaty, na przodzie wyhaftowałam
drobniutkimi krzyżykami serduszko i
naszyłam różowy koralik,
trochę może surowa w swej treści,
minimum ozdób, ale tak właśnie miała wyglądać ;))
Woreczek na bieliznę powstał pod wpływem impulsu,
wzorując się na jego poprzedniku z datami
wyszyłam na kawałku lnu napis a następnie go naszyłam zwykłym ściegiem prostym.
Jest on uszyty z cienkiego zwykłego płócienka, na dole doszyłam falbankę.
Do dziewczyn pofrunęły też inne "cosie" ale to już one niech pokażą :)))
uff... ;)) jakoś poszło, mam nadzieję, że nie zanudziłam Was
za bardzo, czas wymianek mam ostatnio, dlatego o tym, a że sprawia mi to wiele radości,
to chciałam się nią z Wami podzielić.
Uściski dla wszystkich !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)