Czytam ja sobie dzisiaj frącusky przepis na Paris-Brest coby urobić, bo kuszące wielce jak zawsze mi się wydawało ciastko, czytam ja czytam, oczywiście przetłumaczone tłumaczem google... i dotarłam do szklanki ogolonych migdałów i wymiękłam :))), uwielbiam takie smaczki w słownictwie :)) ale jeszcze lepsze było na koniec
"posypać kurzem ze sproszkowanych cukierników"
... czyli jak się domyślacie cukrem pudrem - wyłam ze śmiechu jak norka ;)) myślę, że od dzisiaj wejdzie to na stałe do kanonu naszych rodzinnych odzywek i sformułowań, którymi posługujemy się pomiędzy sobą, i niekiedy nasi znajomi muszą się pytać o co chodzi bo nie rozumieją naszych odzywek, przeważnie są to cytaty z ulubionych filmów lub książek, które są jakby naszym domowym kodem porozumiewawczym ;)). większość pewnie ma i używa takiego kodu u siebie w domu :)
"posypać kurzem ze sproszkowanych cukierników"
... czyli jak się domyślacie cukrem pudrem - wyłam ze śmiechu jak norka ;)) myślę, że od dzisiaj wejdzie to na stałe do kanonu naszych rodzinnych odzywek i sformułowań, którymi posługujemy się pomiędzy sobą, i niekiedy nasi znajomi muszą się pytać o co chodzi bo nie rozumieją naszych odzywek, przeważnie są to cytaty z ulubionych filmów lub książek, które są jakby naszym domowym kodem porozumiewawczym ;)). większość pewnie ma i używa takiego kodu u siebie w domu :)
Ale koniec końców nie urobię tego wypieku, bo mój piec daje czadu tylko do 300 stopni, a tam trzeba więcej, a potem na koniec pieczenia obniżyć do 350 ;)) che che dobre sobie, piec hutniczy do pieczenia Paris Brest, taniej będzie pojechać tam na wycieczkę i się nawtranżalać na miejscu ;))).
Oczywiście to jest przepis rodem ze France więc taki wiecie, wydumany i ą i ę, coby od zaraz się przerazić i nie upiec Boże broń :)) natomiast u nas to jest zwyczajnie ptysiowe ciasto i już, z jakąś masą można to zrobić orzechową, pralinową lub zwykłą bitą śmietaną :))
Tymczasem można poprzestać na rodzimych faworkach,:))), wszak karnawał trwa!!
te akuratnie zrobione wieki temu... ale uwiecznione na zdjęciach jak jakiś gość co nie często się pojawia w domu , bo też i robię je niezwykle rzadko ;))
i jak widzicie suto posypane kurzem ze sproszkowanych cukierników ;)))
A tutaj skusiłam sie na upieczenie chleba orkiszowego Duch oven bread z przepisu od Mimi z książki nr 1 "Czas odnaleziony" urósł jak dziki, dobry był, choć ja za chlebami na drożdżach to nie przepadam i nie robię, tu zrobiłam wyjątek booooo ..... jak to mówią ;)))) szewc bez butów chodzi, ot chleba nam zabrakło w naszym piekarniczym domu i coś na szybko trzeba było upiec :))
a ten zakwasowy, to wieki całe rośnie, i byśmy śniadanie jedli o 21 ;)))
najlepszy na ciepło oczywiście ;))))
A ! i jakis czas temu dostałam konfiturę z gruszek, z Frącji oczywiście, wyborna byla nie powiem, na świeżej chałce smakowała wprost niebiańsko ;))
A teraz dziergadełka, ale nie wszystkie, bo zdjęcia mi wcięło, mam nadzieję, ze odnajdę je w mężowym kompie, bo nieraz je zrzuca o tak jak leci nie patrzy czy moje, czy jego :)).
Obecnie wydziergałam dziecku szalik ale zdjęć nie mam, 2 opaski na głowę, w okropnym morelkowym kolorze, ale Łucja na taki się uparła...
jedna robiona małym warkoczem, to już moja fantazja, a druga przeplatana, sposób wykonania zaczerpnęłam z
TEJ stronki, skądinąd fajnej bardzo ;)
I popełniłam swój pierwszy w zyciu w miarę udany, bo daleko mu do ideału, babciny kwadrat, włóczka jest do tzw, ćwiczeń, a więc brzydactwo, to skoro juz umiem, to może jak się dorobię szlachetnej przędzy to uwiję jakiś stosowny pledzik czy cóś ;))
a na tamborku jak juz wspominałam w ostatnio - rocznym poście
czerwone ptaszyska
czerwony kołnierzyk
czerwona bombka :))
i takie naszywki na... ale to jak zrobię, to powiem na co :))
a na koniec placki, moi drodzy, najlepsze placki z jabłkami jakie jadłam w swoim życiu...
przepis pochodzi ze strony
no i ja się autentycznie zgarbiłam z wrażenia
nigdy przenigdy - a już jadłam wersji wiele i to nie najgorszych - to takich jeszcze nie jadłam...
no i też je tym kurzem z cukierników koniecznie potraktować ;))))
I swoje zapiśniki obłożyłam w papiery i obkleiłam taśmami materiałowymi, teraz przyjemniej mi się w nich notuje :))
To na dzisiaj dość bazgraniny, jak odnajdę zdjęcia szalika , to pokażę;)), w planach kolejne dwa, bo córek mam 3 , a szalik jeden, włóczka "pędzi" poczta polską, może w przyszłym tygodniu zacznę "dzierganie ".
Pozdrawiam Was, dziękuję za piękne komentarze pod poprzednimi postami, no i kolejne moje zwycięstwo ;)) trzeci post w jednym miesiącu !!! sama sobie nie wierzę, tylko z odpowiedziami na komentarze powoli mi idzie, ale idzie :))
buziaki!!!
♥
Pozdrawiam Was, dziękuję za piękne komentarze pod poprzednimi postami, no i kolejne moje zwycięstwo ;)) trzeci post w jednym miesiącu !!! sama sobie nie wierzę, tylko z odpowiedziami na komentarze powoli mi idzie, ale idzie :))
buziaki!!!
♥