Tyle już napisałyście o książce Mimi i Sebastiana, więc zastanawiam się co by tu nowego wnieść do tematu
tak pięknie opisywanego przez Was - każda na swój sposób odbiera, przeżywa lekturę tej wyczekiwanej książki,
( Llooka, Mili, Gosia, Lavandae, Jo, Syl, Roma, Jagoda,
Patti, Thymka, Ola, Scraperka, Małgosia, Amelia, Marta
nie trafiłam do każdej z Was ale chętnie wpiszę wszystkie:)) )
o której moje małe marzenie zakiełkowało dawno temu, a konkretnie w tym komentarzu pod postem Mimi
zdjęcie pochodzi z bloga Mimi
"Kolejne piękne wprost z Twojej ręki oczarowanie prostotą i bogactwem tego co nam najbliższe i najpiękniejsze w naturze.
Zdjęcia są dla mnie zawsze tym samym co chcę widzieć i czym chcę się otaczać, i pomimo, iż wiem że są to tylko fragmenty, detale, nieostrości pokazane za pomocą obiektywu (...)
(...) bawię się tak jak Ty roślinami, przedmiotami i kolorami, bo to upiększa wszystko dookoła mnie i mojej rodziny, jeśli widzę, że dla innych jest to równie ważne i godne zapamiętania na zdjęciach i pokazania jak można cieszyć się tak naprawdę z rzeczy niekiedy niezauważalnych w codziennym zabieganiu.
Wiesz, z wielką przyjemnością przeczytałabym czasopismo napisane i obfotografowanie przez Ciebie, z takimi radami jakie tutaj przekazujesz i
opisujesz, przeplatane to wszystko krótkimi opowieściami o okolicy w której mieszkasz, byłby to przyjemny relaks, może kiedyś coś takiego zrealizujesz i wydasz, kto wie… w każdym razie będę pierwszą która to kupi :))) i podelektuję się wreszcie na tarasie w fotelu w cieple popołudnie, a nie przed ekranem komputera :) "
na co Mimi odpowiedziała :))
ula -
rozczulasz mnie…Ja nie potrafię ciekawie pisać. Nie czuję się w tym mocna. Za mało pewnie czytam… Chociaż pochłaniam książki. Zdjęcia to zdecydowanie bardziej moja mocniejsza strona. Marzy mi się mini albumik z fotkami. Podzielony na 6 tematów tego, co lubię! Może kiedyś. Jak Bóg da :-)
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za ciepłe słowa.
a potem kolejny wpis tym razem o wizycie ekipy IKEA i o sesji zdjęciowej nader pracowitych aczkolwiek niebywale powolnych Szwedów - no Ci to dopiero mają na co dzień slow live, food i takie tam ;))) - ale to taki specyficzny naród, nawet powoli jeżdżą samochodami, jak napisane 30/h to tak jadą :))
zdjęcie pochodzi z bloga Mimi
Mimi napisała w komentarzu
ula -
ach, mówię Ci! Nowe wrażenia, nowa nauka, nowe spojrzenie na swój dom. Trochę też nauczyliśmy się nowych trików fotograficznych od mistrza z Kopenhagi. Świetna szkoła. Ja ludzi ze Skandynawii raczej pamiętam, że do polskiego jedzenia podchodzili mało ufnie. Jeździłam często z moja Mamą do Szwecji. Mieliśmy tam taką przyszywaną rodzinę.
Tym razem było inaczej. Może głodni byli. Praca cały dzień na nogach. Miałam podwójny stres, bo jeszcze ich gościłam, więc nie chciałam aby chodzili głodni po domu. To była fajna przygoda, ale najcięższa ze wszystkich jakie przeszłam podczas sesji dla magazynów wnętrzarskich. Przyjeżdżajcie do nas!
Zrobimy swoją sesje :-)
PS
śniła mi się moja książka. Była piękna! Ty mi ją pokazałaś!
I co Ty na to?
a ja na to :))
:))) na razie pokazałam Ci ją w Twojej wyobraźni, dlatego Ci się przyśniła, a jest piękna bo wszystko co nas otacza co nam pokazujesz z taka pasją i miłością jest piękne bo pięknie o tym piszesz, a marzenia się spełniają (...) czy to nasze czy Twoje, więc… (...)
(...) jak się obie weźmiemy za te marzenia to… sama widzisz, musi coś z tego się urobić, nie ma bata ;))),
a przyjedziemy na pewno, tylko odsapniesz trochę
ula -
dziękuję za Twoje wspomnienia. Też tak czasem w życiu mam. Coraz bardziej wierzę, że uda się z książką. Kolejny dowód, że z Wami podwajam siły, bo jeszcze niedawno nie widziałam tego wcale. Sponsora trzeba szukać ;-)
Dziękuję kochana!
a potem.... potem po kilku rozmowach przez telefon pojechaliśmy do Jaszczurkowego Domku
poznać Mimi i Sebastiana osobiście i obfotografować ich piękny domek, zasmakować w ich kuchni, pogadać o tym i o owym, odebrać dzienny sklepowy nakład śmietany, białego sera i kefiru z OSM Wadowice jaki Mimi dla nas a Wadowic przytargała w trudzie wielkim - do dzisiaj samo wspomnienie tych smaków wzbudza we mnie mocny ślinotok - gdyż smak tych wyrobów był r e w e l a c y j n y !
Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam i dotknęłam pojedynczych kartek przyszłej książki :)
wszystkie smakowe wspomnienia są w nas nadal żywe
czy to śniadania, czy kolacji, czy kawy by Sebastian - uprzyjemnionej dodatkowo smakowitymi opowieściami o podróżach kulinarnych na Węgry czy do Francji ...
czas spędzony u nich - niespiesznie, no może poza noszeniem drewna do drewutni, spieszno nam było, bo zmrok zapadał ;))
ale, ale, o miłości miało być, o miłości do życia,
ich miłości do życia,
bo jest jej w nich wiele, tak wiele, że mogliby obdarować świat cały,
to studnie dobroci, wyrozumiałości, oddania, altruizmu, ciepła, metafizyki,
potrafią słuchać, potrafią milczeć, potrafią sądzić i są sprawiedliwi
i ot zwyczajnie można ich pokochać za miękki głos, ciepłe spojrzenia
a jak się z nimi pobędzie i się na nich patrzy to można by rzec
jak napisał A.J.de Bourbon w "Dziennikach"
"Miłość nieskończenie przerasta miłość, a kiedy jest trwała, jest sekretem życia'
Chyba właśnie to chcą nam pokazać za pomocą swojej książki ;))
miłość do siebie, do natury, do każdego dnia,
spędzonego tak a nie inaczej, albo może jednak inaczej, by w nudę nie popaść i rutynę, by nie wdało się zwątpienie, zniechęcenie, przesycenie, powtarzalność,
chociaż na pewnym etapie życia normalnym jest przejście w stan przyciszenia i akceptacji
To jeden z najciekawszych elementów miłości, punkt decydujący, rozstrzygający, utwierdzenie, a potem przychodzi pewność, skuteczność,dojrzałość współistnienia, kropka, miłość.
Także, wdaje mi się, że nawet kiedy nieraz denerwujemy się na siebie, nie rozumiemy,
forsujemy swoje zdanie, rezygnujemy, jesteśmy bezsilni, nienawidzimy tego co nie pozwala na jedność,
dziwimy się, że jednak się da, że uczucia są ważne
ale ważne jest też coś innego
My i reszta świata
Najpiękniejsze co się przytrafia, spójność, nierozłączność, jedność pomimo poczucia odrębności
ta mała książka jest tego dowodem
My żyjemy tak, wy tak, każdy ma swoje życie takie, a nie inne
ale może można zmienić pewne rzeczy, postarać się, a chociażby rzeczy małe, tylko kilka,
może uratuje nas to od jakiejś nieuchronności, na którą tylko pozornie wpływu nie mamy.
Książki jeszcze nie mam , więc i artefakty moje z nią w roli głównej kiedy indziej
po lekturze Waszych opinii, tak właśnie sobie to wyobrażam, a że twórców znam i cenę wielce
pozwoliłam sobie / może nieco grafomańsko - nieraz mnie ponosi ;)/ napisać co powyżej :))
a na koniec kilka jeszcze migawek z jaszczurkowego domku.
dobrej soboty i niedzieli Wam życzę :))