"Ze
skromnością przyjmuj wszystko, co ci się przytrafia" – Rashi
Dzisiaj nietypowo, aby inaczej aniżeli do tej pory, spróbować przeżyć ten czas oczekiwania.
Taki mój inny kalendarz adwentowy, składający się z różnych przemyśleń, opowieści, refleksji o tym co jest dla mnie ważne, a co mniej, co cieszy, co napawa optymizmem, żadnych tam smutności.
Niech to będzie taki czas, kiedy nasze siły i wszystko co posiadamy
w wymiarze materialnym i duchowym będą zamienione w miłość. Może wtedy życie będzie miało pełniejszy sens i wzbudzi wewnętrzną radość serca.
Ja wiem, że to ciężko, kiedy kłopoty na głowie codzienne i ta rata na czas nie zapłacona i pani z banku psuje humor w poniedziałek z rana głupim pytaniem .... kiedy?? , albo jak choroba bliskiej osoby martwi, ale może trzeba spróbować uczynić to nasze życie bogatszym, wypełnić podwójną dawką miłości ;) w tym czasie oczekiwania.
Widziałam na waszych blogach mnóstwo pięknych kalendarzy adwentowych, tak rozmaitych i w szacie, i pomysłach i z różnymi niespodziankami czy zadaniami do wykonania zamiast słodyczy, lub zawierające mieszankę jednych i drugich, naprawdę powiem Wam, że jestem zachwycona ich różnorodnością :) , moje dziewczyny już duże, ale jak widzę u Was - to wiek nie ma znaczenia, bo wiele ma w swoich domach takie trochę bardziej "dorosłe" kalendarze, z zadaniami, sentencjami czy miłym słowem na co dzień ;), to bardzo miłe i wzruszające.
U mnie trochę działań przedświątecznych też będzie, ale... co się uda to się uda a co nie, to nie - to jak z tymi czekoladkami z kalendarza, bywa, że po cichu zje się dwie na raz albo cztery :)) czyli niech to będą takie małe ćwiczenia woli, że by zmuszać się jednak do pracy nad tym co zaplanowałam :)
Jak widzicie, taki dzisiaj dzień, a ja na jednej nodze ten pierwszy lampionik, na dokładkę z tealight - bo nawet normalnej świeczki u nas nie ma, nie wiem doprawdy jak to się stało...
ale nie ważne jaki, ważne , że jest.
Zmalowałam dzisiaj coś, ale pokażę dopiero w ... styczniu. jutro zmaluję taborety kuchenne, jak czas pozwoli
bo są już lekko obskurne, a na bieżąco dziergam bombki na drutkach do skarpetek, jedna już poleciała w świat, druga czeka sobie, ta poniżej - pastelowa, trzecia się robi, w tylu lexington tak porobię ich kilka myślę ;)) bo zrobienie jednej to jakieś 3 - 4 godziny,
ale na razie kolorów włóczki mało mam, wiec i kolorystyka będzie monotonna.
![]() |
Koteły nasze jak zawsze w pełnej gotowości do pomocy w pracach domowych
tu sprawdzanie czegoś , co nigdy tu nie stało... i tradycyjna zabawa w Pawła i Gawła ;))
bądź śpią gdzie popadnie - takim to dobrze ;)
na razie tyle, bo późno już, a ja jeszcze mam chwilę na dokończenie tego co zaczęłam :)
dobrej nocy i dobrego dnia jutrzejszego ;)
♥