piątek, 28 lutego 2020

{8} Trochę wiosny, trochę zimy

Ale ja tu nie o pogodzie pisać będę a o swoich twórczych podrygach, na razie tylko o dwóch bo trzeci nie skończony. 
W związku z wiosną postanowiłam wyhaftować coś świeżego, nieco romantycznego i właśnie  wiosennego.
Padło na uszatego z bukietem kwiatów i balonami  wyznającymi miłość. 
Ja wiem że to po angielsku, a powinno być po polsku, ale mam wrażenie, że akurat to popularne  jak nic na tym świecie 
ajlowju 
  jest zrozumiałe  przez każdego człowieka na ziemi, zatem spokojnie może uchodzić na wyznanie w języku polskim i  nawet niemowlę to zrozumie :)

A tak przy okazji uszaty ozdobi pokój mojej Wnusi










właścicielka obrazka jest na etapie objadanie swoich stóp

jak również załapała, że siedzenie jest przyjemniejsze aniżeli leżenie :)

Haft zgłaszam do zabawy na blogu Świry Rękodzieła




jako pracę w temacie romantycznym
wszak chyba to popularne wyznanie jest mimo swej zwietrzałości nadal romantyczne :)
 a uszaty z bukietem też jest  romantyczny całkiem.


Kolejna praca to zawieszka lutowa w zabawie u Kasi z bloga xgalaktyka


 


Jest jak widzicie baaaardzo oczywista, najbardziej zajeżdżony motyw świąteczny ever, 
nic nie poradzę, 
lubię, 
podoba mi się 
mam wreszcie chociaż jeden :) 




Na dzisiaj to tyle, bo muszę swoje kolejne 6 kilometrów pokonać :)
nie ma to tamto, zapuściłam się przez ta zimę-niezimę
co nieco się urosło tu i tam , trzeba  się tego pozbyć :)
 Na razie były dwa wypady, bo pomiędzy to lało niemiłosiernie cały dzień
zatem nie było jak,  znaczy może i było, ale ja nie lubię moknąć ;)


 A przy okazji popatrzę, co tam w przyrodzie piszczy, bo oznaki wiosny są , kochani są ;) 

To serdeczności, 
zachęcam do ruchu, 
a czemu nie,
 jak rasowy neofita,
  zachęcam  goręcej niż inni.



 

wtorek, 11 lutego 2020

{7} Kołderki dla mojej wnusi

Hej :)
Jak wiecie dzieci mają to do siebie, te malutkie, że bardzo szybko się rozwijają ruchowo i fizycznie.
I tak, nasza wnusia która niedawno przyszła na świat, obecnie ma lekko ponad 4 miesiące, a już się przekręca z pleców na brzuszek i odwrotnie , powoli pełza, jest bardzo ruchliwa.



Zatem obecnie jest dzieckiem podłogowym, bo już na kanapie w salonie trzymać jej nie podobna. 
Uszyłam jej więc pikowane proste kołderki, na których sobie baraszkuje.
Ma mięciutko, jest bezpieczna, a ja mogłam wreszcie wykorzystać leżące zapasy materiałów. 

Kiedyś dawno dawno zanabyłam zasłonki, z pięknego materiału Laura Ashley - gruba bawełna - różyczki na kremowym tle, a kolejna, też angielski materiał - zasłonka w niebieskie kwiatki. 
Taśmy  wyprułam, będą do wykorzystania na inne koncepcje zasłonek, a z materiału powstały właśnie kołderki - dwie -  żeby na zmianę były, jak jedna się pobrudzi. 

Lata całe nie szyłam pikowanych rzeczy, więc pierwsza - prototyp   powstała z kilkoma tam niedociągnięciami, a kolejna jest już nieco lepsza :). Trzecia powinna być w miarę idealna,  zamieszka u nas, żeby małe mogło sobie  w komforcie czas spędzać.  :)




zdjęcia robione na szybko 5 minut przed wyjściem z domu, a potem to już głowy nie miałam :)




a tu stópki właścicielki kołderki :)




A tu kolejny etap rozwoju, odkrywa swoja siostrę bliźniaczkę w lustrze :)


i  kołderka druga, tylko z właścicielką, zadowoloną jak widać :)


a na koniec galeria kocia, z jednym kotem w roli głównej, spał cały dzień na kanapie
tylko pozycje zmieniał, taki to pożyje...








Na dzisiaj to tyle, dzisiaj mija też  40 dni przerwy w haftowaniu, tyle wystarczy, bo ten rok zleci, a ja w lesie zostanę ze wszystkimi planami   :)

Uściski dla Was!





niedziela, 2 lutego 2020

{6} Zwyczjność

Pewnie nic odkrywczego dzisiaj nie napiszę na ten temat,  ale  może  przynajmniej pokrzepię  kogoś na duchu, stwierdzeniem, że nasza codzienna zwyczajność może być 
piękna 
- jeśli tylko zechcemy w niej piękno zobaczyć, 
zadowalająca
 - jeśli tylko umiemy się pocieszyć czymś mało znaczącym,  
miła 
- jeśli  tylko czujemy ciepło tego co nas otacza na co dzień,
  
uspokajająca i dająca poczucie bezpieczeństwa 
- jeśli tylko umiemy cieszyć się z rzeczy drobnych - którymi  nie ma  jak się pochwalić innym.
Bo to tylko takie nasze, nieciekawe dla innych.

Bo przecież to zwyczajna zwyczajność.
 Nic wielkiego, nic niezwykłego. 



koty śpią, zawsze i wszędzie śpi 10 kotów

brudzą, kurzą, rzygają kłakami, znoszą na łapach ziemię z ogrodu i wszędzie, naprawdę wszędzie
są kocie kłaki
powinnam mieć darmowe rolki do odkacania przy tylu kocich sztukach :).


uszyłam nowe pokrowce na poduszki kanapowe....


już są dokładnie obkłaczone kocim kłakiem :(


Gotujące ziemniaki... no takie   niby  nic - nudy


kurz lata wszędzie i zawsze, nigdy nie przestaje...


Tak, firanka w kuchni przypomina, że  czas na miłość :)  -  polecam 24/7 - bez niej wszystko jest marnością

zwykłe placki


zwykły kos za oknem podjada owoce winobluszczu


słońce sobie tańczy na ścianie



A tu cały mój świat w jednej kuli zamknięty :)



Poranne słońce przebija się prze krzaki w ogrodzie


i liście


Koty czekają za zafajdanym oknem by ktoś je wpuścił
 / te firanki były prane tuz przed Świętami ale koty uznały, że je nieco pokolorują / ...
na szaro


Bida uznała, że koleżanek nie wpuszczamy - jest foch :)






 Takie zachody słońca się nieraz trafiają, aż w oczy kole ten kolor



przymrozek, chyba drugi w tym sezonie, po godzinie już było normalnie , czyli wiosna :)


Parapety w zieleni, w trzykrotce  pokrzywa wyrasta niestrudzenie od ubiegłego lata :)

Zatem  te nasze życie, te bez fajerwerków, wspaniałych zagranicznych wyjazdów, zapierających w piersiach spotkań, balów do białego rana i dizajnerskich knajp z wyszukanym jedzeniem- może być piękne i  fascynujące - tylko dla nas - dla nikogo innego.

I absolutnie nie  jestem przeciwnikiem przyjemności poza pieleszem domowym - o nie , uwielbiam spotkania z przyjaciółmi, wyjścia do knajp, wyjazdy , no balów nie lubię - ale to tam...  :)  -  nie każdy musi,  przyjemności  tego  typu uwielbiam i bardzo sobie cenię, ale że w życiu nie miewam ich za wiele, może dlatego sprawiają mi podwójna frajdę.

Ale zawsze i niezmiennie wracam do domu z jeszcze większą przyjemnością :)

Słyszałam historie ludzi, którzy swoje życie przeżyli  głównie w swoim domu, pracując w polu,  gotując obiady, a wyjście do wsi na różaniec  lub wspólne gotowanie w gronie gospodyń, czy do   niedzielnego kościółka, czy  do miasta na zakupy było traktowane z najwyższą czcią, to były wyprawy, które   w pełni zaspokajały   ich potrzebę zmiany otoczenia co pewien czas. 

Ci ludzie umierali szczęśliwi i spełnieni,  a żyli w sposób dla nas niewyobrażalny, 
dla nas rozbieganych po świecie. 

Moje najpiękniejsze czasy i najpiękniejsze wspomnienia zawsze kieruję  do naszej kolebki rodzinnej, do naszej wsi. Tam spędziłam szmat czasu swojego dzieciństwa i życia dorosłego   i moje małe, a potem dorastające dzieci - też. 

Bez fajerwerków, bez wygód, bez tego wszystkiego co teraz wydaje się niezbędne i konieczne.
A było i fajnie i kolorowo, i ciekawie i cały czas było co robić, gdzie się bawić,  smacznie zjeść i
z kim pogadać :) Było się z ludźmi, było się ze sobą.
Szkoda tylko, że wtedy nie miałam takiego parcia na robienie zdjęć jak  obecnie, no ale sprzęt był męża, on tym pracował, a aparaty wtedy były analogowe, zatem trzeba było oszczędnie naciskać spust.

Ale i tak chyba mamy  ponadnormatywne ilości fotografii -  u nas to już jest w setkach tysięcy :)
tak twierdzi mój mąż, ja uważam że przkroczyliśmy dawno już miliony


na zdjęciu stara stodoła , a obok sąsiadka mojej Babci


Tutaj, sąsiadka,  moja Sas zbierająca kwiatki, krowy na łące za stodołą o stary sprzęt rolniczy


Łucja i Saskia


A tu znowu sąsiadka, Moja Ciocia z Łucją  krowy które ktoś zagania z pola i pranie suszące się na sznurku w ogrodzie


Także kiedy  inni wojażowali po wielkim świecie, ja siedziałam  z dziećmi na wsi zabitej dechami.
I to do tych zdjęć wracam najczęściej, to te wspomnienia grzeją mi serce najmocniej.
Słuchałam potem zwierzeń przyjaciół, oglądałam ich  zdjęcia i uśmiechałam się , bo cieszyło mnie to, że każdy ma inne  potrzeby, inne możliwości, inne radości, a raduje nas to  w równy sposób.

I powiem Wam, że warto nieraz przyhamować, wyluzować i przede wszystkim nie wstydzić się swojego zwykłego życia, każdy ma swoje, każdy ma takie jakie jest mu dane, jakie lubi
i każdy powinien z niego korzystać dopóki jest mu dane, nie czekać  wyłącznie na marzenia,  tylko marzyć, spełniać je , owszem, czemu nie, a pomiędzy tym, cieszyć się z tej  powtarzalnej  zwykłości :)

Uściski Dla Was!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...