Tak, dzisiaj będzie mydło i powidło jak kiedyś bywało w wiejskich sklepikach , które tak na marginesie po dziś dzień wspominam z rozrzewnieniem z czasów dzieciństwa i wakacyjnych wypraw do nich ;)
Moja pierworodna, Julia - postanowiła sobie dorobić trochę grosza i wystawiła swoje foty na popularnym portalu dla modelek, na modelkę to raczej nie startuje, bo wzrostu Pan Bóg poskąpił ale tam do innych celów czy to fryzjersko-reklamowych czy innych to może bardziej się nadaje, na owym portalu wypatrzył ją fotograf Dominik Pisarek i wraz ze swoja małżonką pyknęli jej kilka romantycznych zdjęć, które Julia również umieściła na owym portalu i bęc ! wpadły aż trzy propozycje, do teledysku, do filmu i do reklamy fryzjerskiej, Julia wybrała teledysk i tym sposobem mam okazję zaprezentować- upomniana przez kilka z Was czemuż to się nie chwalę - to się chwalę a co :) - że Julcia w teledysku wystąpiła. Zespół nazywa się Enej - przyznam bez bicia, że nie znałam go wcześniej, bo fanem tego typu muzyki nie jestem - ale piosenka mi się podoba :)
a tu rzeczony debiut :)
A co do podrygów scrapowych, no cienka jestem jak chore niemowlę ale, taka potrzeba była to poszalałam, znalazłam bowiem kilka zeszytów po moich dziewczynach z czasów szkolnych, i trzeba było je zagospodarować, a piękne to one już nie były przez lata straciły i wigor i jędrność, trochę było w nich pozapisywane, więc po wydarciu kartek zostawała w nich jeno garstka tych przydatnych.
Postanowiłam zatem zrobić sobie bruliony do swoich sklerotycznych zapisków i tym sposobem pokleiwszy je do kupy zrobiłam dwa grubaśne zeszyty i nieco je umaiłam, bo - a to okładki w jednym nie było, a w drugim urwany róg i tak mam na długie tygodnie w czym bazgrolić :)
Ja wiem , że można ładniej i bogaciej i w ogóle, ale jak na pierwszy raz tyle musi wystarczyć, a ja nie mam ani szablonów ani wykrojników i miała nie będę - bo na razie nie zamierzam się przerzucać z haftowania i szycia na scrap, tylko miałam trochę papierków i je wykorzystałam.
A na koniec , żeby Was tak na głodnego nie trzymać, polecam tartę z warzywami i serkiem ricotta, którą to już w wersji szpinakowej polecałam rok temu, o TUTAJ , wykorzystałam taki sam przepis tylko do nadzienia użyłam zamiast szpinaku, duszone na maśle z czosnkiem warzywa co to miałam je akurat pod ręką, czyli por, brokuły , paprykę i suszone pomidory w oleju i zioła z ogródka.
Powstały też przy okazji nagrzanego piekarnika bułeczki do hamburgerów, bo te jadamy tylko domowe, zarówno same hamburgery jak i pieczywo, a tu z pomocą przyszła Mimi i na swoim blogu
zamieściła przepis na bułki braci Hobbs, można też przepis znaleźć w brulionie nr.7 pt. "Dobre strony" rzeczywiście są idealne i w smaku i konsystencji, na dodatek po trzech dniach nadal są świeże i nadają się do jedzenia. Polecam, są naprawdę proste w wykonaniu.
♥