Nasze adwentowe początki jeszcze bez wielkich ozdób, jakiś mały wianek z witek brzozowych, bluszczu i sosenki ukręciłam, wstawiłam świece z ubiegłego roku i na razie póki co taki będzie, pierwszą mini świeczkę potrzymał w niedzielę mój ulubiony świąteczny aniołek ;),
a my spędziliśmy wspaniały niedzielny wieczór na uroczystości w kościele w którym nasza Łucja śpiewa, był to dzień urodzin patronki Ruchu Opatrzności Bożej, była opowiadana historia jej życia, były świadectwa ludzi.którzy mówili o swoim poszukiwaniu Boga, a całą uroczystość uświetnił między innymi występ zespołu Porozumienie. Było naprawdę wspaniale :)
Potem wróciliśmy do domku, i.... wyłączyli nam prąd na 24 godziny... tak bez powodu
Poniedziałkowy wieczór był bardzo miły, zapalone były wszystkie świece jakie tylko znaleźliśmy w domu, te adwentowe też, a my sobie chłeptaliśmy herbatkę i gawędziliśmy o tym i o owym ;)))
Poniedziałkowy wieczór był bardzo miły, zapalone były wszystkie świece jakie tylko znaleźliśmy w domu, te adwentowe też, a my sobie chłeptaliśmy herbatkę i gawędziliśmy o tym i o owym ;)))
Nieco bardziej świątecznie zrobiło się też u nas dzięki pięknym tasiemkom, które zakupiła i przysłała mi w tempie ekspresowym Agnieszka - Laurentino, dziękuję Ci pięknie, że mnie wspomogłaś, teraz mogę już poszaleć z szyciem małych ozdób na święta, a i do pakowania prezentów też się nadadzą.
Urobiłam też placuszki owsiane według przepisu od Mimi, jeno nie z płatkami owsianymi bo ich nie miałam, a jęczmiennymi i dałam mrożone maliny zamiast borówek , na gorąco są dobre ale na zimno jeszcze lepsze ;)))
A na koniec mala zapowiedź candy, które ogłoszę niebawem - w początkach grudnia, będzie to candy urodzinowe, bo w imieniny miesiąca je obchodzę i ze dwie okazje też pewnie jeszcze się znajdą ;)), cały zestaw pokażę w dniu ogłoszenia zabawy :))