niedziela, 24 maja 2015

Bez ładu i składu... ;)



Witajcie moi mili po -  jak zwykle sporej przerwie.

Tytuł posta  to specjalna dedykacja dla Anonimka co mi wytknął, że piszę od czapy - niechże więc tak będzie - zgadzam  się !  bo pisarz ze mnie żaden ;).


Życie nieraz nas tak zaorze, że nie widzimy, nie czujemy nawet

 jak wszystko  ucieka -  i czas i wiosna i kwitnienia i słońce i dni  – łatwo nie jest – nie zawsze tak bywało, nie zawsze jest pod górkę, więc nie mam co narzekać  ale jak już jest ten szczyt osiągnięty – szczyt wytrzymałości - to potem czekam  na ten moment z górki – łapię oddech i pędzę aby nadgonić ten czas stracony  J

 I chłonę wzrokiem  łąki mniszkiem pokryte i tysiąc odcieni zielonego 


i kwiaty zasadzam co by tego koloru po szarej zimie  było jak najwięcej,
 liczę konwalie pod swoją sosną 
i pędy winogron
 i martwię się irysem co go przesadziłam i połowa nie chce urosnąć,
 a tak dobrze mu szło na początku, 
 ale te truskawki kwitnące i kiście porzeczek i kwaiciory rozmaite



 i maliny panoszące się wszędzie mi wynagradzają irysowa porażkę,  
 wtykam nos w melisę cytrynową i majeranek i wszędobylskie oregano,   
i lubczyk wyrywam  i daję do rosołu, 
 a miętę delikatnie pocieram palcami  by przez  chwilę poczuć jej zapach –  zaraz rozrośnie się jak szalona i zadławi mi wszystkie poziomki, 
cieszę  się jak dziecko każdym rośnięciem w swoim małym  ogrodowym zakątku.





Zaliczony u nas już pierwszy chłodnik z młodej botwiny, i pieczenie rabarbaru do obłędnego deseru Nigelli, sam jego widok zawsze mnie napawa radością, bo rabarbar wielbię równie mocno co truskawki które to truskawki też już   zaliczyłam przy okazji różnych wizyt  i to jest takie wyczekane i takie przyjemne i takie małe i proste, a tak  mocno cieszy.




 Niemalże jak  spotkanie dawno nie widzianej osoby, jednak te zmysły smaku maja swoją porę i domagają się odmiany i każdy tam na coś swojego czeka co lubi najbardziej.


 I  jeszcze kapusty z koprem nie popełniłam ale małosolne już się robią J i w planach powrót do pieczenia tarty z ricottą i świeżym szpinakiem i cukinią i  gotowania zupy z młodych porów;) ech – tyle przed nami tego nowego i nie ważne że co roku to samo – to samo a jednak od nowa.



Ale się rozmarzyłam kulinarnie -  ale u nas to normalne, lubimy smaki, zapachy i wszystko to co tak raduje w ten letni czas po długiej monotonnej zimie, która jak wiadomo,  nie rozpieszcza taką  różnorodnością  - jak wiosna  lato i jesień:).


Jak wspomniałam w poprzednim poście – mieliśmy różne rodzinne spotkania, a jedno z ważniejszych to złote gody mojej cioci i wujka -  było naprawdę wesoło i rodzinnie – dwa dni pogaduszek i wyśmienitego jedzenia i oczywiście setki zdjęć -  nie do przerobienia, ale są ważne bo pozostały by móc powspominać  czy to teraz czy za miesiąc czy za lat 10 J

Nigdy nie umiem skończyć ich robić, jedynym czynnikiem wstrzymującym jest zapchanie wszystkich kart i niemożność ich opróżnienia, bądź wyczerpana bateria w aparacie ;)  a potem siadam z mina zrzedniętą -  bo spośród tych 2000 zrobionych ciężko się wybiera te ważne i mniej ważne – a potem jeszcze obróbka - no i można tak i z  tydzień czasu nad nimi ślęczeć, albo i dłużej.  


Dzisiaj tylko kilka z nich z pierwszego dnia-  tym razem w  tonacji cz-b  - którą bardzo lubię zdjęci a są  i moje i mojego ślubnego – tym razem oboje robiliśmy .











 Na dzisiaj to tyle, może udami się niebawem  pokazać drugą część zdjęć

 i pierwsze duże rodzinne  spotkanie przy grillu :) w jabłonkowym sadzie :)
muszę się spieszyć bo za tydzień mamy kolejne :)

pozdrawiam Was z całego serca i życzę  miłej niedzieli :)


13 komentarzy:

  1. ogrodowo mam Ula podobnie ... fajni z Was ludzie z uśmiechem w oczach :)))) zawsze lubię patrzeć na tę Waszą rodzinkę ..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jak nigdy bo zawsze czasu brakło zaliczyłam pierwsze kolory, smaki i zapachy wiosny :-). I też byłam na rocznicy ślubu mojej cioci i wujka tyle że 60 :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uleńko...a ja tylko kapustę z koprem młodą popełniłam.....kobiety w waszej rodzinie to tak piękne,że aż mnie z zazdrości ściska:)))))))))))...Uleńko...ale ta dziewuszka z warkoczykiem na rowerku-toż to cała ty!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdą rzecz z wspomnianych przez Ciebie już w tym roku dotknęłam:))ale Twoje wypominki zapachniały aż do mnie i dobrze,że popijam herbatkę z ciasteczkiem,bo już bym pewnie po kuchni czegoś szukała:)))Tego ogrodu to Ci zazdroszczę:))ja mam tylko skrzyneczkę z ziołami w kuchni za oknem i rośliny na balkonie,ale wiem o czym piszesz ,że zrywasz listki mięty i pocierasz i wąchasz:)))))maj w ogóle pachnie cudnie,bo do niedawna lilakami a teraz czarnym bzem pachnie wokoło :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam wiosenny ogród- te kwiaty, zapachy- wytęsknione i wyczekane. Mogę w ogrodzie siedzieć przez cały czas. A zdjęcia przepiękne są- wspaniała rodzina.. A jak zobaczyłam rabarbar z cukrem to smak dzieciństwa mi się przypomniał :) Uwielbiam :) Moja działka na razie jest "w rozsypce"- mam ją od miesiąca i do zrobienia jest wszystko od podstaw. Może w pracach pomogą mi jakieś glebogryzarki i rozdrabniacze ;) - strasznie śmieszne nazwy mają :D Aż musiałam sprawdzić jak wyglądają . A za rok będę się ciszyć swoim rabarbarem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie,sielsko i anielsko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale pozytywna energia bije z tego wpisu! :)
    Naczytałam się o tych wszystkich potrawach i zgłodniałam. Planuję właśnie zrobić w końcu botwinkę. No i czas korzystać z sezonu na truskawki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ula z ogrodem mam podobnie, cieszę sie z każdego kwiatka,warzywa i drzewka.Ostatnio zasiedziałam się na działce do 19-ej / pielenie nie ma końca/ siadłam na chwilę aby odpocząć i wtedy przyleciał kos. Dał taki piękny koncert że z zachwytu zaczęłam z nim "rozmawiać" ,pochwaliłam go za występ ,to była nagroda za ciężki dzień.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne zdjęcia. Bardzo chętnie się je ogląda... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam Pania,
    Nigdy nie zostawilam u Pani komentarza, a czytam juz posty kilka miesiecy, ale w zwiazku z uwaga pewnego Anonima postanowilam sie wypowiedziec. Otoz mi osobiscie bardzo podoba sie Pani styl pisania (wcale nie jest bez ladu i skladu) jest pelen radosci, taki lekk i pelen milosci do Rodziny i otaczajacej Pania natury. Pisze rowniez Pani z duzym poczuciem humoru.
    Z wielka przyjemnosci czytam kazdy post, szkoda tylko ze ostatnio tak rzadko Pani je umieszcza, ale doskonale rozumiem brak czasu dotyka kazdego z nas.
    Pozdrawim serdecznie,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  11. oj, cudne te fotki, wspaniale wspomnienia na zaś ....Nie znam Was, ale z ciepłem w sercu oglądałam kazde zdjęcie .....

    OdpowiedzUsuń
  12. Uleńko wiem i jak jak to jest czasu nie mieć... wiem...
    Tu praca, z pracy do domu i do biurka bo już terminy gonią, oczy się zamykają ale jeszcze coś do warsztatów przygotować i już znowu praca a w międzyczasie zapomniany posiłek...
    Wiem... wiem jak to jest - tak się właśnie marzenia spełnia ;-)))
    Więc cieszmy się... cieszmy bo ten brak czasu to znak, że to spełnienie już blisko - bliziutko ;-)))
    a o ogrodzie tak pięknie napisałaś że zazdroszczę Ci go bardziej niż zazwyczaj ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia ogrodu...
    U mnie podobnie, cieszę się z każdej roślinki, jak małe dziecko :))
    Styl pisania - bardzo indywidualny - mi się osobiście podoba.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi będzie jak zostawisz swój komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...